Dziś druga odsłona nowego cyklu „Czwartkowy stalowy wywiad”. Naszym rozmówcą jest Adrian Gomólski. Pytaliśmy go o skutki sobotniego upadku i ocenę toru w Gorzowie.

www.stalgorzow.pl: Adrian, co się stało w sobotę na torze? Dlaczego upadłeś?

 

Adrian Gomólski: – Na torze zdarzają się różne sytuacje. Nie ukrywam, że poczułem się zbyt pewnie i wkradło się za dużo luzu. Człowiek chce jak najszybciej wejść w jak najlepszy rytm. Podniosło mnie i dodatkowo przyciął się gaz.

 

Mocno ucierpiałeś podczas tego upadku?

 

– Doskwierał mi ból łokcia i pleców. Ze zdrowiem jest już jednak lepiej, wszystko idzie w dobrym kierunku. Byłem u pana Jurka Buczaka. Chciałbym mu z tego miejsca bardzo podziękować za opiekę nad moim ciałem i zdrowiem. Podziękowania należą się również Krzysztofowi Orłowi. Obaj wykazali się wielką klasą. Po cieplejszym tygodniu zima się nieco przedłużyła, więc mam czas by się wykurować.

 

Jak wielu widziało na zdjęciach, Twoja maszyna w wyniku uszkodzeń z toru została zwieziona w dość nietypowy sposób.

 

– W tej całej sytuacji najbardziej żal mi było motocykla. Szkoda przede wszystkim ramy, ale wszystkie części były nowe. Narobiłem sobie trochę kosztów. Mam jednak nadzieję, że już na starcie wyczerpałem limit pecha i będzie już tylko lepiej.

 

Co musisz więc dokupić?

 

– Do wymiany jest środek ramy, przedni widelec, kierownica, przednie koło i manetki.

 

Kiedy skompletujesz sprzęt?

 

– Już w poniedziałek wykonywałem telefony i zamawiałem sprzęt, który dostarcza mi brat Maćka Janowskiego. Pracuje on z Rafałem Hajem, który jest mechanikiem Grega Hancocka. Paczka jutro będzie już wysłana.

 

Co dalej? Będziesz czekał na kolejne treningi w Gorzowie czy planujesz wyjazd za granicę?

 

– Dużo chłopaków zamierza wyjechać do Słowacji lub Chorwacji. Rozmawiałem jednak z trenerem Chomskim i zdradził mi, że prognozy pogody nie są tam najlepsze. Wolę poczekać, aż pogoda polepszy się w Gorzowie. Jeśli sprzęt będzie przygotowany, to wsiadam na motor i jeżdżę.

 

Nawierzchnia w Gorzowie podczas tych pierwszych treningów nie była jeszcze przygotowana tak precyzyjnie, jak na zawody ligowe, ale coś już można chyba o tym torze powiedzieć. Jak go oceniasz?

 

– Zawsze lubiłem tor w Gorzowie. Oglądałem kilka meczów Stali z zeszłego sezonu. Kluczowe momenty to start i dojazd do pierwszego luku. Właśnie nad tymi elementami będę pracował. Jeśli nie popełnia się błędów w tych aspektach, można przywozić dobre rezultaty na stadionie przy Śląskiej. Widać to było w zeszłym roku po wynikach Krzysztofa Kasprzaka i Bartka Zmarzlika. W trakcie biegu ciężko było złapać ścieżki do ich wyprzedzania.

 

Na koniec opowiedz jak oceniasz zgrupowanie w Karpaczu? Drużyna jest już mocno zgrana?

 

– Wszyscy narzekaliśmy na to, że pobyt był zbyt krótki. Mieliśmy okazję spotkać się, porozmawiać. Większość chłopaków się jednak zna. Z częścią z nich startowałem w klubie lub znamy się z lat juniorskich. Atmosfera jest fajna, mam nadzieję, że będziemy dalej tak współpracować i sobie pomagać, bo na pierwszym miejscu jest wynik drużyny i zdrowie. Jeśli zdrowie i sportowe szczęście będą nam dopisywać przez cały sezon, to powinniśmy osiągnąć dobry rezultat.

Udostępnij