Dziś prezentujemy kolejną rozmowę z cyklu Czwartkowy Stalowy Wywiad. W tym tygodniu udało nam się porozmawiać z mechanikiem Daniela Nermarka, Pawłem Nizołem. Były żużlowiec żółto – niebieskich opowiedział nam o swojej pracy oraz uchylił rąbka tajemnicy odnośnie motocyklowych części. Wypowiedział się także na temat nowości – przelotowych tłumików i tytanu. Dialog przeprowadzono jeszcze przed pierwszym meczem gorzowskiej drużyny.

www.stalgorzow.pl : Bycie mechanikiem żużlowym to z pewnością niespokojny i niełatwy zawód. Mógłby nam Pan coś o nim opowiedzieć?

– Przede wszystkim ten zawód jest bardzo czasochłonny – pochłania wiele godzin pracy w warsztacie, wymaga sporo kilometrów do przejechania. W naszym przypadku przemieszczamy się głównie na linii Polska – Szwecja. Do tego dodatkowo dochodzą turnieje eliminacyjne (np. mistrzostw świata), czy też po prostu turnieje indywidualne.

Co sprawia najwięcej kłopotu w Pańskiej pracy?

– W moim przypadku jest to jazda samochodem.

Jaka jest opinia zawodowego mechanika żużlowego na temat przelotowych tłumików i części wykonanych z tytanu?

– Jeśli chodzi o tłumiki, to jak był w użyciu starszy model, silniki wytrzymywały większą ilość biegów. W tej chwili wystarczy 20 wyścigów, a następnie trzeba już oddawać silnik do serwisu – zawory się wykrzywiają, a ich gniazda stają się owalne. Jeżeli chodzi natomiast o tytan, to póki co nie mamy wystarczającej ilości wiedzy na ten temat. Nowe części są dopiero na etapie testów.

Nie zawsze wszystko idzie po myśli całego teamu. Jaka jest więc najczęstsza przyczyna defektów motocykla?

– Wydaje mi się, iż jest to łańcuszek sprzęgłowy. Ciekawostką jest jednak to, że pracuję u Daniela już pięć lat i nie pękł nam jeszcze żaden łańcuch.

Ile czasu zajmuje średnio złożenie motocykla z gotowych części (rama, silnik, siodełko, itd.)?

– Ciężko powiedzieć. Na pewno jest to jednak bardzo pracochłonne, ponieważ części, których używamy, znacząco się różnią od tych, jakie znajdziemy w naszych samochodach, gdzie praktycznie tylko montujemy i dokręcamy śrubkę. W motocyklu żużlowym wygląda to zupełnie inaczej – wszystko trzeba przerabiać, przewiercać, nagwintować. Te czynności składają się na to, że złożenie całego motocykla kosztuje nie tylko ogrom pracy, ale także sporo czasu.

Jak powinno wyglądać minimalne zaplecze sprzętowe każdego zawodnika?

– Każdy jeździec powinien mieć przynajmniej dwa motocykle oraz chociaż jeden zapasowy silnik. Są jednak zawodnicy, którzy posiadają nawet dziesięć, czy piętnaście silników i nie wiedzą, z czego wybrać ten najlepszy. Są też tacy, którzy dysponują trzema, czterema dobrymi silnikami i opierają się tylko na nich, osiągając dobre wyniki.

Co zużywa się najszybciej? Co ile wymienia się poszczególne elementy?

– Najbardziej się zużywają części silnika, takie jak pierścienie, zawory, tłok. W ramie najczęściej są to łańcuszki sprzęgłowe, zębatki, różnego rodzaju linki, dźwignie.
Części zmienia się co różny okres czasu, w zależności od potrzeb. Łańcuch sprzęgłowy wystarcza jednak na około 20 – 25 wyścigów. Oczywiście, jak zdarzy się upadek, to coś może się uszkodzić i wymaga wówczas natychmiastowej wymiany. 

Udostępnij