Martin Vaculik od samego początku uprawiania jazdy na żużlu postrzegany był za juniora z ponadprzeciętnym talentem.

Początkowo, w 2006 roku, reprezentował barwy pierwszoligowego KSM Krosno. Jego drużyna spadła rok później do najniższej klasy rozgrywkowej w Polsce, co wbrew pozorom okazało się dla młodego Martina przełomowym momentem kariery. Uzdolniony Słowak postanowił pozostać w ekipie z Krosna i pomóc jej powrócić do I ligi. Wykręcając w wieku siedemnastu lat średnią biegopunktową na poziomie 2,259, stał się jednym z najlepszych zawodników II ligi. Zauważyły go wówczas ekstraligowe zespoły – jako pierwszy po Vaculika zgłosił się Rzeszów. Rzucony na głęboką wodę młodzieżowiec nie punktował już jednak tak przyzwoicie, jak sezon wcześniej.

W 2008r. w Gdańsku było już lepiej, ale Martin ponownie zdecydował się na zmianę drużyny. Tym razem wybór padł na Tarnów. Ruch ten okazał się, mówiąc kolokwialnie, „strzałem w dziesiątkę”. To właśnie w barwach miejscowych Jaskółek Vacul rozwinął swoje skrzydła pokazując, że sport żużlowy nie jest Słowakom taki obcy. Z każdym kolejnym sezonem zbierał cenne doświadczenie, które wykorzystuje obecnie, znajdując angaż w zespołach drużynowych mistrzów Polski i Szwecji – odpowiednio Unii Tarnów oraz Elit Vetlandzie.

Debiut Martina Vaculika w Grand Prix nastąpił w ubiegłym roku na torze w Gorzowie Wielkopolskim. Bardziej udanego początku w prestiżowym cyklu nie mógł sobie nawet wymarzyć – na Stadionie im. Edwarda Jancarza odniósł spektakularne zwycięstwo, zastępując kontuzjowanego Jarosława Hampela. Za sprawą wspomnianego wcześniej urazu Polaka, a później także Duńczyka, Kennetha Bjerre, udało mu się odjechać kolejnych pięć rund wśród elitarnych jeźdźców świata. W podziękowaniu za nie najgorsze rezultaty, otrzymał od BSI stałą dziką kartę na starty w Grand Prix w sezonie 2013.

Początek tego roku nie układa się jednak po jego myśli, bowiem spisuje się nieco poniżej oczekiwań działaczy i kibiców. W ostatnim występie na owalu należącym do Klubu Sportowego Stal Gorzów, Słowak zdobył 6 „oczek” w pięciu startach.

Czy Martin przełamie się na szczęśliwym dla niego torze w Gorzowie?

Udostępnij