Prezes Stali Gorzów Ireneusz Maciej Zmora ocenia, że Grand Prix Polski w Gorzowie zakończyło się sukcesem organizacyjnym i sportowym. – Radowały frekwencja i publika ponad podziałami – podkreśla sternik żółto-niebieskich.

www.stalgorzow.pl: Grand Prix Polski za nami. Przygotowania do tej imprezy trwały w Gorzowie niemal od miesięcy. Teraz można już ocenić wszystko chłodnym okiem. Jesteście zadowoleni z trzeciego turnieju Grand Prix, jaki odbył się w Gorzowie?

Ireneusz Maciej Zmora: – Pracownicy gorzowskiego klubu w organizację Grand Prix włożyli wiele czasu i siły. Impreza nie miała dzięki temu słabych punktów i wszystko chodziło jak w szwajcarskim zegarku. Kibice wypełnili nasz stadion po brzegi i godnie zagrzewali naszych reprezentantów do walki. A imprezę zwieńczyło odegranie Mazurka Dąbrowskiego dla zwycięzcy turnieju. Wszystko potoczyło się tak, jak sobie tego życzyliśmy. Pełen sukces organizacyjny i sportowy. To było wielkie święto żużla. Cieszę się, że odbyło się ono właśnie w grodzie nad Wartą.

Szkoda tylko, że do finału nie udało się dojść zawodnikom Stali Gorzów.

– W sobotę wszyscy kibicowaliśmy biało-czerwonym. Oczywiście naszymi głównymi faworytami byli Bartek i Krzysiek, ale taki jest sport i ten cykl. Nawet atut własnego toru w zetknięciu ze ścisłą czołówką często nie wystarcza. Radujemy się jednak, bo najważniejsze, że zawody wygrał nasz rodak.

Jarek Hampel na co dzień jest zawodnikiem Falubazu Zielona Góra, wczoraj nie był dla nas łaskawy zdobywając komplet punktów w meczu derbowym. Mimo to w sobotę oklaskiwał go cały stadion.

– I to jest piękne. Co z tego, że Jarek na co dzień reprezentuje naszego lokalnego rywala. Tego dnia jechał dla nas, Polaków, i kibice we wspaniały sposób, owacją na stojąco podziękowali mu za ten wyjątkowy wieczór.

Przejdźmy do zmagań ligowych. Stal uległa wczoraj w Zielonej Górze. Bonusa nie udało się zdobyć żadnej z drużyn. Spodziewał się pan takiego obrotu sprawy?

– Przyznam, że w obliczu naszego osłabienia wynik jest lepszy od oczekiwań, a bonus był na wciągnięcie ręki. Aż żal, że nie udało się go wywalczyć. Oby jego brak nie miał konsekwencji w końcowym rozrachunku.

Przed Stalą kolejne ważne mecze, a kontuzji uległ ponownie Daniel Nermark. Jakie są prognozy odnośnie tego zawodnika?

– Daniel doznał skomplikowanego złamania obojczyka i na dobrą sprawę nie wiadomo, czy w tym sezonie wyjedzie jeszcze na tor. Mamy jednak zawodników w rezerwie i rolą trenera Palucha jest teraz wykrzesanie z nich jak największych pokładów energii. Kibiców mogę zapewnić, że będziemy walczyć do końca.

Jak będą wyglądały przygotowania Stali do kolejnych meczów?

– Zawodnicy mają wiele startów w różnych zawodach. Do tego trener zaplanował w tym tygodniu dwa treningi, aby jak najlepiej przygotować się do kolejnych meczów. W meczach o DMP jak zawsze będziemy walczyć o każdy punkt i zwycięstwo, zarówno w domu, jak i na wyjeździe. Nie będziemy narzekać i użalać się nad swoim losem, ale ciężko pracować i walczyć o kolejne punkty. Teraz potrzebujemy spokoju i wsparcia płynącego zewsząd. Kiedy słyszę głosy płynące od kibiców, to wiem, że są z drużyną, a hasło „Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce” nie jest dla nich pustym frazesem. Poprzedni tydzień był dla mnie niezwykle pracowity i chciałbym odpocząć, dlatego w czwartek jedziemy z Tomkiem Gapińskim na ryby. Zamierzamy dobrze się bawić i nie będziemy odbierać telefonów.

Udostępnij