W przeddzień meczu ze Spartą Wrocław z prezesem gorzowskiego klubu rozmawiamy o gorzowskich młodzieżowcach i szansach Stalowców na medale mistrzostw Polski.

 

www.stalgorzow.pl: Panie prezesie, dwa tygodnie temu wspominaliśmy mecz z Unibaxem, rozmawialiśmy też o spotkaniu z rzeszowianami. Dziś pojedynek na Podkarpaciu jest już historią i choć wywalczyliśmy „tylko” remis, na ustach całego Gorzowa są już dwa ostatnie spotkania rundy zasadniczej i play offy.

 

Ireneusz Maciej Zmora: – Nie zapominajmy, że nie wszystko jest w naszych rękach. Aby dostać się do czołowej czwórki ligi musimy nie tylko wygrać swoje spotkania z bonusami – korzystnym dla nas wynikiem muszą zakończyć się ponadto mecze Unii Leszno i Unii Tarnów. Nie będziemy się jednak oglądać na innych. Nasi zawodnicy mają wygrać dwa ostatnie mecze, bo to należy się kibicom Stali i sponsorom. A jeśli układ tabeli okaże się dla nas korzystny, będziemy przygotowywać się do dalszej fazy sezonu.

 

Wiem, że mimo wszystko Stal ma „chrapkę” na medale mistrzostw Polski w tym roku…

 

– W zeszłym roku zostało wiele powiedziane o braku w składzie wartościowych młodzieżowców co w znacznym stopniu zaważyło na braku mistrzowskiego tytułu. Postanowiliśmy położyć większy nacisk na szkolenie młodzieży i to zaczyna przynosić wymierne korzyści. Głównym celem szkolenia młodych zawodników jest ich wprowadzenie do pierwszego zespołu, a nie zdobywanie młodzieżowych trofeów. Ale gdy nadarzy się taka okazja, która może być potwierdzeniem właściwie obranej drogi, to z całą pewnością z niej skorzystamy. Potwierdzam, że chcemy dołożyć do naszego medalowego grona trofea z Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski i Ligi Juniorów. Chcemy również 30 sierpnia w Gorzowie powalczyć o medal seniorski w zawodach Mistrzostw Polski Par Klubowych.

 

Gorzowska młodzież jest już wystarczająco „opierzona” by walczyć o medale w swojej kategorii wiekowej bez Bartosza Zmarzlika?

 

– Jeśli juniorzy Stali będą walczyć o najwyższe cele, Bartek na pewno wesprze kolegów. Ale nawet bez niego nasi młodzieżowcy są już innymi zawodnikami niż jeszcze kilka miesięcy temu. Progres stalowej młodzieży jest widoczny, znajduje to odzwierciedlenie w wynikach, również ekstraligowych. Wystarczy przypomnieć sobie ostatni mecz Adriana Cyfera w Rzeszowie.

 

Więc kiedy doczekamy się drużyny składającej się w większości z wychowanków?

 

– Myślę, że za kilka lat taki scenariusz jest bardzo możliwy. Najważniejsza w tym momencie jest konsekwencja w pracy nad rozwojem naszych juniorów. Trener Piotr Paluch ma do nich bardzo dobre podejście, dlatego z optymizmem patrzę w przyszłość.

Udostępnij