W dzisiejszej odsłonie naszego Czwartkowego Wywiadu rozmawiamy z psychologiem sportu Julią Chomską.

 

www.stalgorzow.pl: Pani Julio, na czym polega pani praca?

 

Julia Chomska: – Jestem psychologiem sportu, trenerem mentalnym oraz – jak ochrzcił mnie pewien z zawodników – „tunerem głowy”. Moja praca polega na tym, by dać zawodnikowi narzędzia, dzięki którym wszystkie jego obawy, lęki i stresy nie będą przeszkadzały mu w osiągnięciu jego celu. Stawiam na praktykę, dlatego z żużlowcami bardzo dużo zadań realizujemy na treningach, zawodach. Wszystkie nasze działania mają na celu wydobycie z zawodnika „genu zwycięzcy”, który drzemie w każdym z nas. Ponadto wprowadzam nowe technologie, dzięki którym żużlowiec może poprawić refleks, koncentrację, regenerację organizmu, czyli najważniejsze elementy jego przygotowania mentalnego do zawodów.

 

Pani tata jest znanym trenerem żużlowym, na żużel była więc pani skazana…

 

– Dzięki tacie mogłam poznać ten sport od kulis. Mało kto ma taką możliwość, dlatego bardzo jestem mu za to wdzięczna. Obserwując zachowania i reakcje zawodników, teamów, rodziców, prezesów, sponsorów, stworzyłam swój program, który doskonalę. Pracuję również w innych dyscyplinach sportu, jednak do sportów motorowych ciągnie mnie najbardziej.

 

Z którymi żużlowcami gorzowskiej Stali pani współpracuje i jak kwestia treningu mentalnego wygląda w naszym klubie?

 

– Nazwisk zdradzić nie mogę, ale mogę powiedzieć, że Stal Gorzów to klub, który jako jeden z pierwszych zadbał o kompleksowe przygotowanie swoich podopiecznych do sezonu. Zimą odbywały się zajęcia grupowe oraz indywidualne, teraz w sezonie jestem do dyspozycji zawodników właściwie przez cały czas ze względu na dużą dynamikę tej dyscypliny oraz wielość zawodów.

 

Taka forma psychicznego wsparcia jest już chyba normalką wśród żużlowców, ale kiedyś tak nie było…

 

– Owszem, posiadanie trenera mentalnego w klubie czy teamie staje się coraz bardziej popularne, jednak cały czas psycholog w większości przypadków jest traktowany jako pomoc w kryzysowych sytuacjach. Niestety żeby wypracować optymalne przygotowanie zawodnika do sezonu czy zawodów, potrzeba znacznie więcej czasu niż spotkanie czy dwa.

 

To prawda, że stres wśród przedstawicieli sportów motorowych występuje o wiele częściej niż w przypadku innych sportowców?

 

– Sporty motorowe to dyscyplina, w której zawodnik zmaga się ze stresem od samego początku. Stres dotyczy głównie obawy przed nabawieniem się kontuzji. Nie da się do tego przyzwyczaić, dlatego żużlowiec musi doskonale znać swoje ciało, wiedzieć jak się czuje, by zastosować techniki pasujące do danej sytuacji. To wszystko ma wyregulować jego poziom pobudzenia oraz sprawić, że jego gotowość startowa będzie optymalna.

 

Jak wygląda współpraca z żużlowcami w trakcie sezonu, a jak podczas zimowej przerwy?

 

– Zimą trening mentalny rozpoczynamy równocześnie z zajęciami na sali. Jak wspominałam, są to zajęcia grupowe oraz indywidualne. Podczas tych czterech miesięcy żużlowiec musi poznać jak najwięcej technik i „sztuczek”, które będą mu przydatne podczas sezonu. Od marca, czyli od sparingów, bacznie obserwuję zawodników jak wykonują w praktyce to, czego się uczyli zimą. Ponadto będąc na zawodach przypominam im o najważniejszych elementach, jednak to już sprawa indywidualna. Z każdym z zawodników mam wypracowane specyficzne elementy i wystarczy jedno słowo i wiemy o co chodzi. W trakcie sezonu jestem do dyspozycji zawodników, mój telefon dzwoni właściwie o każdej porze. Praca na linii psycholog-zawodnik musi być kompleksowa, dlatego wspomagam zawodników w zakresie psychodietetyki i suplementacji. Wszystko musi zagrać w stu procentach, żeby zobaczyć efekty ciężkiej pracy na torze.

Udostępnij