Paweł Nizioł dba w tej chwili o przygotowanie motocykli klubowych, jednak 20 lat temu rozpoczynał swoją przygodę ze speedway’em jako młody zawodnik. Z byłym żużlowcem, a obecnym mechanikiem Stali wróciliśmy na chwilę do lat dziewięćdziesiątych XX wieku…

 

Pawle, wielu kibiców pamięta Cię z występów na torze, zatem powiedz jak Ty wspominasz starty dla gorzowskiej Stali.

 

– To nie była długa przygoda, ale „parę kółek” zrobiłem. Było fajnie, na pewno ze sportem żużlowym wiążę bardzo miłe przeżycia. Wielkich osiągnięć indywidualnych nie miałem prawie w ogóle, ale panowała wśród zawodników dobra atmosfera. Żużel nauczył mnie życia. Nie byłem w wojsku, bo się nie nadawałem, ale ten sport nauczył mnie dyscypliny.

 

W swojej kolekcji masz jednak srebrny medal Drużynowych Mistrzostw Polski z 1997 roku.

 

– Mam srebrny medal DMP, mam również brązowe i srebrne medale Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski. Startowałem w Brązowym Kasku, raz w Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Polski. Parę razy dostałem się do finałów, ale „szału” nie było.

 

Z jakiego powodu Twoja kariera dobiegła końca?

 

– W tamtym okresie nie miałem ludzi, którzy mi pomogli. W tej chwili znajdują się ludzie, którzy doradzają i pomagają młodym zawodnikom. Nie było też odpowiedniego zaplecza sprzętowego, jak w tej chwili. Generalnie nie wyszło – nie każdy może zostać mistrzem świata.

 

Czym zajmowałeś się po zawieszeniu kevlaru na kołku?

 

– Sprowadzałem samochody przez pewien okres, a później wróciłem do speedway’a. Przez ostatnie dwanaście, lub już może nawet piętnaście lat pracuję przy żużlu.

 

Obecnie wraz z Henrykiem Romańskim jesteście klubowymi mechanikami. Jak odnalazłeś się w tej roli?

 

– Gdy pojawiła się propozycja zatrudnienia mnie w klubie w roli drugiego mechanika przystałem na nią, bo znam to środowisko i od wielu lat jestem przy żużlu. W nowej roli nie musiałem się więc odnajdywać.

 

Speedway i sprzęt mocno zmieniły się od czasu, kiedy byłeś czynnym zawodnikiem?

 

– Troszkę się to pozmieniało, technologia idzie do przodu. Kiedyś jeździliśmy głównie na Jawach, był to topowy silnik. Teraz są to GM’y. Motocykle mają inne gaźniki, sprzęgła itd. Poszło to „do góry”.

 

Co chciałbyś przekazać gorzowskim kibicom?

 

– Trzymajcie za nas kciuki. Mam nadzieję, że nasza młodzież będzie robiła wciąż postępy. Chciałbym, żebyśmy zdobyli w tym roku medal Drużynowych Mistrzostw Polski i kilka młodzieżowych medali.    

Udostępnij