W tej chwili oczy gorzowskich kibiców cieszą Bartosz Zmarzlik i Adrian Cyfer, którzy przed sobą mają jeszcze kilka lat jazdy w gronie juniorów. Są jednak kluby, w których jest wręcz przesyt młodzieżowców. Również w Gorzowie możemy być niedługo świadkami takiej sytuacji…

 

Gorzowski żużel może z nadziejami patrzeć w przyszłość, bo już teraz jest kilku zawodników wartych uwagi. Spory wkład w rozwój młodzieżowców w mieście nad Wartą ma Gorzowski Uczelniany Klub Sportowy Wawrów. Z minitoru do dorosłego” żużla przyszli przecież wyżej wspomniani i kolejni idą w ich ślady. O każdym z nich krótko powiedział nam także trener Piotr Paluch.

 

Rafał Karczmarz (ur. 25.02.1999 r.)

15-latek zdawał licencję 8 kwietnia i już wtedy zwrócił na siebie uwagę trenera Marka Cieślaka. Uważany za spory talent, potwierdził te prognozy w gorzowskiej rundzie MDMW, w której zdobył 6 punktów, nie notując zdobyczy tylko w jednym z czterech biegów, w każdym z nich walcząc, niezależnie od tego, kto był przed nim.

Piotr Paluch: Utarł nosa ekstraligowcom, ale przed nim jeszcze dużo pracy. Najważniejsze, że myśli na torze i jedzie tam, gdzie chce.

 

Alan Szczotka (ur. 12.03.2001 r.)

Kolejna nadzieja gorzowskiego żużla, również jeździec z minitoru, który teraz regularnie trenuje na dużym torze.

Piotr Paluch: Jest on perspektywą za dwa lata. Na dużym torze jeździ od dwóch lat i radzi sobie znakomicie. Jeździ na pokazówki, trzyma gaz.

 

Marcel Studziński (ur. 16.04.2001 r.)

Jeden z ojców sukcesu Just Fun GUKS Wawrów w minionym sezonie. Miniżużlowcy Mieczysława Woźniaka zdominowali polskie rozgrywki i Marcel był jednym z tych, któremu można to zawdzięczać. Prezentował się publiczności podczas pokazowych jazd na MDMW, a dwa dni wcześniej zwyciężył z kompletem 12 punktów w I rundzie Indywidualnych Mistrzostw Czech 125 ccm w Pilźnie. Ubiegłoroczny indywidualny wicemistrz Polski.

Piotr Paluch: Jest zawodnikiem bardzo młodym i można powiedzieć, że jest mniejszy od motoru żużlowego, ale radzi sobie bardzo dobrze. To chłopak, który myśli na torze i dobrze się uczy.

 

Kamil Nowacki (ur. 29.03.2000 r.)

Ten młodzian również miał ogromny wkład w zeszłoroczny sukces wawrowskiego klubu, a na swoim koncie ma również całą masę osiągnięć indywidualnych z tytułem Indywidualnego Mistrza Polski 2013 na czele. To właśnie Nowacki i Studziński zajęli dwa najwyższe miejsca na podium IMP w poprzednim sezonie. Dzięki tej dwójce Puchar Polski Par Klubowych trafił w ręce GUKS. Można z nim wiązać spore nadzieje.

Piotr Paluch: Na minitorze prezentował się dobrze. To zawodnik, który potrafi przytrzymać gaz, ale ostatnio miał złamane przedramię.

 

Jakub Łukaszewski (ur. 6.08.1999 r.)

Nie brakuje też znanych nazwisk. Nikomu nie trzeba chyba przedstawiać Jarosława Łukaszewskiego, który zdobywał punkty dla Stali Gorzów w latach ’90. Za żużel wziął się również jego syn Jakub. Być może pod koniec obecnego sezonu dostanie szansę na starty w zawodach młodzieżowych. Furtkę do tego otworzy sobie być może w połowie wakacji.

Piotr Paluch: Radzi sobie dobrze i będzie w lipcu zdawał licencję.

 

Niczym mantrę powtarzać można słowa o tym, że żużel jest drogim sportem. Wielu dzieci nie stać po prostu na uprawianie tego sportu, nie wspominając już o niebezpieczeństwie z nim związanym. Niektórym się jednak udaje, a z racji gorzowskich tradycji zainteresowanie jest zawsze, choć raz mniejsze, raz większe. W jednej ze szkół stworzono nawet klasę speedrowerowo-żużlową. To jest tylko jeden z kierunków, który mogą obrać przyszli mistrzowie speedwaya.

 

Piotr Paluch: Jeśli chodzi o zaplecze juniorskie, to powinniśmy być spokojni. Tych chłopaków trzeba często temperować. Pierwsza rzecz to nauka, wsłuchanie się, pokora i później jazda. Wawrów, jako zaplecze Stali Gorzów, wydaje zawodników ukształtowanych. Przychodzą oni na trening i po dwóch, trzech treningach dobrze radzą sobie na 500cc. Są też chłopcy z crossu, ale trudniej im to wychodzi, bo nie mieli kontaktu z torem żużlowym.

Udostępnij