Od kilku lat kibice na stadionie przy Śląskiej mogą podziwiać jej urodę, a zawodnicy dzięki jej obecności przy taśmie startowej mają pewność, z którego pola jadą. Z Joanną Dopierałą rozmawialiśmy o tajnikach pracy podprowadzającej… 

 

Jak rozpoczęła się Twoja przygoda ze Stalą Gorzów i praca w roli podprowadzającej?

 

– Po raz pierwszy pod taśmą stanęłam zupełnie przypadkowo. Zastąpiłam koleżankę, która zachorowała. Miałam trzy godziny, żeby nauczyć się układu, był to ostatni mecz w ówczesnym sezonie. Muszę przyznać, że bardzo mi się spodobało, dlatego też zdecydowałam się na tę pracę w kolejnym sezonie i w ten oto sposób zostałam do teraz.

 

Jakie są zalety tej pracy?

 

– Możliwość oglądania całego widowiska z bliska, jak również od ,,strony kuchni. Dokładnie widzimy w jaki sposób do meczu przygotowują się zawodnicy i ich ekipy . To również okazja do zapoznania się z nimi.

 

Co czuje osoba, na którą patrzy kilka tysięcy osób? Towarzyszyła Ci na początku trema?

 

– Muszę przyznać, że na początku bardzo się denerwowałam, ale nie ze względu na ludzi, którzy na mnie patrzą, ponieważ od siódmego roku życia występowałam na scenie. Bałam się, że cos mi nie wyjdzie, obawiałam się, że parasol nie tworzy się w odpowiednim momencie bądź co gorsze złoży mi się na głowie. Tak też się działo i to nie na jednym meczu, ale z czasem umiałam sobie z tym poradzić. Najważniejsze to się uśmiechać i nie dać tego po sobie poznać – udawać, że to część układu.

 

Jakie cechy musi mieć dobra podprowadzająca, oczywiście oprócz urody?

 

– Dziewczyna, która decyduje się na bycie podprowadzającą musi być otwarta, komunikatywna i towarzyska. Powinna umieć zachować się w każdej sytuacji. Często jesteśmy zapraszane na różnego rodzaju imprezy i prezentacje – wtedy wymaga się od nas wysokiej kultury osobistej, jak i uprzejmości. Pod taśmą wymagana jest kreatywność i spontaniczność, dużo uśmiechu i optymizmu.

 

Czy zdarzało się, że zawodnik utrzymywał z Tobą kontakt wzrokowy przed biegiem?

 

– Rzadko zdarza się, że zawodnicy utrzymują z nami kontakt wzrokowy, raczej skupiają się na starcie. Jeśli już dochodzi do takiej sytuacji, to może tylko dlatego, żeby sprawdzić czy na pewno stoi na odpowiednim torze.

 

Przed bieżącym sezonem do Stali dołączyło siedem nowych podprowadzających. Jak przygotowywałaś je do nowej roli?

 

– Wraz z Agatą – byłą podprowadzającą przygotowywałyśmy dziewczyny do ich pierwszego meczu. Spotykałyśmy się na próbach, gdzie uczyłyśmy je nowych układów. Myślę, że dałyśmy im wiele istotnych wskazówek – przede wszystkim aby traktowały to jako dobrą zabawę i jako super przygodę. Im więcej w tym wszystkim będzie uśmiechu i zadowolenia, tym lepiej.

 

Ten rok jest Twoim ostatnim w roli podprowadzającej. Co wyniosłaś z tych kilku lat pracy dla Stali?

 

– Poznałam wspaniałych ludzi, zawiązałam nowe znajomości. Cała ekipa Stali Gorzów była dla mnie zawsze bardzo życzliwa i miła. Zawdzięczać im będę wspaniałe wspomnienia. Dziękuję za to, że dali mi szansę przeżyć przygodę, która zawsze będzie wywoływała uśmiech na mojej twarzy. Będę za tym tęsknić.

Udostępnij