Po sobotnim spotkaniu udało nam się porozmawiać z najskuteczniejszym strzelcem i jednocześnie kapitanem Stali Gorzów. Co mówił o reaktywacji piłki ręcznej w Gorzowie i planach drużyny na ten sezon?

 

www.stalgorzow.pl: W sobotę zagrałeś bardzo dobre spotkanie, 9 bramek. Jak skomentujesz to spotkanie?

 

Mariusz Kłak: – Spotkanie od początku było trochę nerwowe. Przeciwnik był na pewno trochę mocniejszy niż tydzień temu, ale myślę, że i tak dobrze sobie poradziliśmy. Mimo nerwów na początku i chyba też pod koniec, mecz zaliczamy do pozytywnych.

 

Czyli głównie trzeba wyeliminować nerwy?

 

– Tak, nerwy… no i błędy, tak? Bardzo dużo błędów było, nietrafionych sytuacji, sam na sam, ale myślę, że to poprawimy i za tydzień będzie lepiej.

 

Ty, jako kapitan, czujesz większą presję na sobie?

 

– Czy czuję… może trochę tak, bo jakaś tam presja z powodu funkcji jest, ale czy taka duża, jak niektórzy mówią, to nie, raczej nie.

 

Nie myślicie czasami, że trzecia liga jest dla was troszeczkę za słaba? Nie podeszliście do własnej dyspozycji trochę zbyt skromnie?

 

– Musieliśmy zacząć od trzeciej ligi, to nie jest tak, że mogliśmy zacząć od razu od drugiej. Myślę, że ten zespół stać na grę w drugiej lidze, a może i w pierwszej. Paru zawodników jak by doszło, to naprawdę mamy dobry, silny zespół. Trzecia liga, tak jak mówisz, jest dla nas trochę za niska. Tak ja sądzę.

 

Reaktywacja piłki ręcznej w Gorzowie była dobrym pomysłem? Jak widać, kibiców przychodzi na mecze całkiem sporo…

 

– Bardzo dobrym pomysłem! Kibice pragnęli piłki ręcznej, nie było tego od sezonu czy dwóch. Powiem ci, że się cieszę, że ta piłka w końcu powróciła do Gorzowa.

 

A jak odbierasz doping podczas meczów? Stowarzyszenie kibiców „Stalowcy” naprawdę się stara.

 

– Tak, bardzo! Sobotni doping był naprawdę bardzo dobry, tydzień temu może troszeczkę „zaspali” (śmiech), bo i rywal był słabszy. Teraz troszeczkę nam się przedeczanie postawili, ale my daliśmy radę, a kibice naprawdę zrobili naprawdę dobrą robotę przy dopingu.

 

Jakie stawiacie sobie cele na ten sezon, najbliższe mecze?

 

– Cele… na pewno chcielibyśmy awansować. Na razie skupiamy się jednak nad tymi meczami, które są w niedalekiej przyszłości, żeby je wygrać, a później zobaczymy. Teraz czeka nas bardzo trudny wyjazd do Konina, dość daleki. Przeciwnik też na pewno jest lepszy niż te dwie drużyny, z którymi mieliśmy okazję się zmierzyć.

 

Chcecie utrzymać pozycję lidera ligi?

 

– Jedziemy tylko po zwycięstwo, nic więcej nas nie interesuje.

 

Jak przygotowujecie się do spotkań, skoro tak naprawdę macie znikome informacje o rywalach?

 

– No tak, znamy pojedyncze osoby, nazwiska, ale nic więcej nie wiemy. Przygotowujemy się tak samo do każdego meczu, chcemy wyjść skoncentrowani. Trener robi jakieś zagrywki, coś ustawia, więc skupiamy się tylko i wyłącznie na sobie, żeby jak najlepiej zagrać i wyeliminować błędy. To trudne zadanie, ale staramy się grać z jak najmniejszą ilością błędów i coś poustawiać, pod rywala, którego tak naprawdę nie znamy, ale poradzimy sobie, mam nadzieję.

Udostępnij