W ostatnim materiale serii „Stalowy kibic” przedstawialiśmy historię fana z Holandii – Benny Voorna. Dziś ponownie wracamy na Wyspy Brytyjskie, a konkretnie do Birmingham, gdzie mieszka kibic żółto-niebieskich – Ian Faultless. Anglik jest kolejnym fanem gorzowskiej Stali, który zdecydował się opowiadzieć nam o tym jak zaczynała się jego historia związana z drużyną z miasta położonego nad Wartą i o tym jak mimo znacznej odległości od Gorzowa kibicuje żółto-niebieskim.

 

Jak to się zaczeło w przypadku Iana?

 

Moja pierwsza wizyta była już w początkach lat osiemdziesiątych. Jeszcze przed tym jak powstał nowy stadion. Byliśmy wtedy z wizytą u znajomych w małym mieście pod Szczecinem. Jak pamiętam nie było wtedy zadaszenia na stadionie, ale były już żółto-niebieskie siedziska. To był pierwszy raz kiedy byłem na meczu żużlowym i akurat w Gorzowie. Przed tym nie widziałem nigdy toru żużlowego. Po mojej pierwszej wizycie na zawodach żużlowych postanowiłem, że Stal Gorzów będzie moim „zaadaptowanym” klubem, któremu będę kibicować. Zbierałem papierowe artykuły w których ukazywała się wzmianka o Stali Gorzów, wtedy jeszcze Internetu i mediów społecznościowych nie było, więc ciężko było o takie informacje. Jakieś wieści o klubie, któremu kibicowałem pozyskiwałem z magazynu żużlowego, na który zawsze z niecierpliwością czekałem. Oczywiście w tych latach legenda Stali – Edward Jancarz jeździł dla drużyny Wimbledonu w lidze brytyjskiej, więc widywałem go regularnie i teraz kiedy mówię młodszym Kibicom Stali, że oglądałem wyścigi z jego udziałem, to widzę, że ich duma rozpiera – powiedział Ian.

 

Anglik odwiedza Gorzów tak często jak tylko jest to możliwe i to nie tylko podczas spotkań ligowych gorzowskiej Stali. W ostatnich latach mieliśmy szereg imprez międzynarodowych stąd Ian także nie zmarnował takich okazji do wizyt.

 

– Byłem na stadionie w Gorzowie także przy okazji SWC by wspierać drużynę Wielkiej Brytanii. To była świetna okazja by zawitać ponownie do Gorzowa. Przybyliśmy do Gorzowa razem z moim kompanem w podróży Martinem Pulowerem. Spotkaliśmy mnóstwo przyjaznych nam osób z Polski. Mieliśmy na sobie kurtki Birmingham Brummies, więc często ludzie nas zatrzymywali i pytali o nasz brytyjski zespół. Kiedy Polska wygrała SWC celebrowaliśmy zwycięstwo na Bulwarze do samego rana – nigdy nie zapomnę tej nocy!

 


 

Ian jak na wiernego kibica przystało pomimo znacznej odległości nie może także opuścić pojedynków derbowych. 

 

– Rok w rok z pomocą naszych polskich przyjaciół przyjeżdżamy do Gorzowa na mecz z Zieloną Góra. Jest to spotkanie na którym panuje taka atmosfera jak nigdzie indziej na świecie. Planujemy w następnym sezonie być w Gorzowie dwa razy by wspierać naszą mistrzowską drużynę.

 

Kibic z Wielkiej Brytanii w Polsce wspiera żółto-niebieskich, z kolei w swoim rodzimym kraju dopinguje miejscowej drużynie Brummies. Niestety w minionym roku z powodu kłopotów finansowych zespół z Birmingham nie dokończył rozgrywek Elite League.

 

– W późnych latach 70’ i wczesnych 80’ żużel w Wielkiej Brytanii był na najwyższym poziomie, ale teraz moja drużyna Brummies zakończyła zmagania. Teraz ponownie będzie startować, lecz od trzeciej ligi. Myślę, że w naszym kraju nie jest dobrze administrowany ten sport i szczerze nie wygląda to pozytywnie na przyszłość.

 

Jak wspomina Ian wszyscy zawodnicy Stali Gorzów oprócz Adriana Cyfera w przeszłości starowali w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii. – Krzysztof Kasprzak jeździł nawet dla Brummies, a Bartek Zmarzlik miał krótką przygodę z naszą drużyną. Kiedy Bartek jeździł dla nas wspieraliśmy go w strojach Stali Gorzów. Wyglądaliśmy trochę dziwnie, ale chcieliśmy by czuł się u nas komfortowo i chcieliśmy go w ten sposób przywitać – podsumował Ian.

 

Jak przyznaje kibic Stali często towarzyszą mu żółto-niebieskie atrybuty. – Ludzie wiedzą, że lubię Stal Gorzów bo pojawiam się z żoną w ciuchach Stali Gorzów. Jesteśmy z tego powodu dumni. Nasz przyjaciel Martin prowadzi także konto na Facebook’u UK Stal Fans.

 

Jak przekonuje Ian najbardziej w żużlu podoba mu się ta prędkość i jazda zawodników w bliskim kontakcie, jednak cieszy go także możliwość poznania nowych przyjaźni. – Kiedy jestem w Gorzowie to rzecz jasna oglądam spotkania Stali a żywo, ale gdy przebywam w rodzinnym mieście to staram się oglądać je w internecie. Nie chcę żadnego przegapić. Uwielbiam oglądać kiedy zawodnicy jadą bez żadnych oporów obok siebie przy tak dużej prędkości, ale najważniejszy powód dlaczego lubię żużel to to, że spotkałem wiele ciekawych osób i zawarłem mnóstwo przyjaźni.

 

Nie mamy problemów językowych w Gorzowie. Mamy tu przyjaciół, którzy nam pomagają, ale oczywiście staramy się uczyć polskiego – zakończył Ian.

 

Udostępnij