Na początek cyklu przedstawiającego przeciwników Stali w nadchodzącym sezonie, pod lupę wzięty został beniaminek Enea Ekstraligi: GKM Grudziądz. Jakie cele postawił sobie żółto-niebieski przeciwnik Stali? Co zostało zrobione, by zamierzenia zrealizować?

 

„Z gwiazdami po utrzymanie” – tak można podsumować okres transferowy w GKMie. Beniaminek, po wejściu do najwyższej klasy rozgrywkowej wymienił prawie cały skład – co nie może szczególnie dziwić, biorąc pod uwagę zamierzenie utrzymania się w Ekstralidze dłużej niż jeden rok. Ale czy to wystarczy? – Może kiepsko to zabrzmi, jeśli nazwę to sukcesem, ale naszym celem na nadchodzący sezon na początek jest utrzymać się w Ekstralidze. Czy poczynione wzmocnienia wystarczą? To zależy od przeciwnika, jak on będzie jeździł – mówił trener Grudziądza, Robert Kempiński.

 

GKM został zbudowany od podstaw na dwóch filarach z poprzedniego sezonu – Danielu Jeleniewskim oraz Rafale Okoniewskim. Do tego o sile drużyny stanowić ma czwórka zdecydowanych liderów w postaci najlepszego polskiego żużlowca w historii – Tomasza Golloba i Artioma Łaguty wraz z Juricą Pavlicem oraz Krzysztofem Buczkowskim, którzy wyrobili już sobie opinię w żużlowym światku. Drużyna więc „na papierze” wygląda zachęcająco. Zawodnicy z poprzedniego sezonu mają więc stać się drugą linią, a liderzy ciągnąć wynik? – Jeżeli zrobiliśmy takie, a nie inne „zakupy”, to chyba stwierdziliśmy, że tacy zawodnicy są gotowi na Ekstraligę. Zakładaliśmy, że będzie to drużyna wyrównana, w której każdy z zawodników zrobi te 8-10 punktów na mecz, bo to lepiej niż przy jednym, dwóch zawodnikach, którzy robią ich 15, a reszta dokłada tylko kilka punktów. – uciął Kempiński.

 

Głównym liderem i podporą drużyny ma jednak zostać Tomasz Gollob. Po nie do końca udanym sezonie w Unibaxie Toruń, Gollob przeniósł się do Grudziądza. Jego forma w dalszym ciągu pozostaje jednak jedną wielką niewiadomą, do tego nałożona na barki mistrza presja, związana z odpowiedzialnością lidera, może być powodem kolejnych jego problemów. Grudziądzanie są jednak spokojni o najgłośniejszy transfer w Ekstralidze: – Na pewno jednak w każdej drużynie jest potrzebny lider. Wydaje mi się, że Tomasz Gollob z jego przeszłością nie powinien mieć problemu z podjęciem się roli takiego lidera. Do tego, jeżeli jest aż tyle do wyboru tłumików, to wydaje mi się, że powrót wysokiej formy – jak w sezonie 2010 czy podobnych – u Tomasza jest realny i tego możemy się spodziewać – wyraził nadzieję trener żółto-niebieskich.

 

Gollob jest niewątpliwym atutem Grudziądza w każdym meczu na stadionie im. Edwarda Jancarza. Lata spędzone w Gorzowie i doskonała znajomość gorzowskiego obiektu mogą napawać grudziądzan nadzieją na dobry wynik. Jednak czy to wystarczy? Pamiętamy nieudane spotkanie w barwach klubu z Torunia właśnie przy Śląskiej, kiedy to były kapitan gorzowskiej Stali nie popisał się dobrą dyspozycją.

 

Niewiadomą pozostaje także formacja juniorska. Jedynym zawodnikiem z doświadczeniem w Ekstralidze jest Hubert Łęgowik, który nie może mieć pozytywnych wspomnień z występów na gorzowskim owalu. Utalentowany młodzieżowiec w Gorzowie spisywał się co najwyżej średnio, a także zaliczył bardzo nieprzyjemny upadek, po którym długo musiał dochodzić do siebie, a to pozostaje w głowie. Z pewnością nie może się on równać gorzowskiej parze Zmarzlik-Cyfer, a brak doświadczenia pozostałych kolegów z Grudziądza może być jednym z większych problemów Grudziądza w realizacji zamierzonego celu. Spokojny jest jednak trener GKMu: – Jeśli chodzi o moich zawodników, to gdy będą jeździć na swoim dobrym poziomie, to wydaje mi się, że wystarczy – uciął.

 

Gorzowianie mają zdecydowanie inne priorytety niż pierwszy z beniaminków Ekstraligi. Czy należy się obawiać Grudziądza? To okaże się już po starcie sezonu.

 

Skład GKM Grudziądz:

 

Seniorzy:

– Krzysztof Buczkowski

– Tomasz Gollob

– Daniel Jeleniewski

– Artiom Łaguta

– Rafał Okoniewski

– Jurica Pavlic

 

Juniorzy:

– Mateusz Danielewicz

– Hubert Łęgowik

– Marcin Nowak

– Mateusz Rujner

 

W następnej odsłonie cyklu przedstawimy drużynę z Rzeszowa, która to również wróciła do najwyższej klasy rozgrywkowej po roku spędzonym w Nice PLŻ.

 

Udostępnij