Ubiegły rok nie był szczęśliwy dla seniora Stali Tomasza Gapińskiego. Zawodnik zmagał się z kontuzjami i nie miał zbyt wielu okazji do jazdy. Sezon 2015 ma być zupełnie inny…

 

www.stalgorzow.pl: Tomku, w ostatnim czasie trapiły cię kontuzje, jesteś już w pełni zdrowy?

 

Tomasz Gapiński: – Myślę, że tak. Obojczyk jest już całkiem zaleczony, nie ma śladu po kontuzji. Trenowałem od połowy listopada aż do zgrupowania. Myślę, że w końcu jestem dobrze przygotowany pod względem fizycznym do sezonu.

 

Kłopoty zdrowotne przeszkadzały Ci w przygotowaniach?

 

– Pierwsze treningi w listopadzie były ciężkie. Przeszedłem sześć operacji i te mięśnie były strasznie osłabione. Przed świętami Bożego Narodzenia ćwiczyłem już na pełnych obrotach i z tego jestem najbardziej zadowolony.

 

Jak wygląda w tym roku Twoje zaplecze sprzętowe?

 

– Nic się nie zmieniło. Posiadam cztery kompletne motocykle i cztery zapasowe silniki. Więcej na dzień dzisiejszy nie planuję. Mój budżet nie pozwala na większą ilość sprzętu, ale myślę, że to mi wystarczy na ligi, w których będę startował.

 

Gdzie w tym roku zamierzasz startować?

 

– Polska, Szwecja, Dania i może sporadycznie Niemcy. Najlepsze silniki przeznaczam oczywiście na ligę polską. 

 

Teraz przede wszystkim brakuje Ci chyba jazdy. Kiedy planujesz wsiąść na motor żużlowy?

 

– Powiem szczerze, że za bardzo się jeszcze do tego nie palę. Przed obozem w Karpaczu dopiero rozpocząłem treningi na motocyklu crossowym. Chcę ich przejechać kilkanaście. Po powrocie z Karpacza tydzień lub dwa poświęcę crossowi, dopiero później, jeśli nadarzy się okazja, pojeżdżę na torze przy Śląskiej.

 

Nie obawiasz się walki o miejsce w składzie po kontuzji?

 

– Wszyscy się chyba tego obawiają. Trener powiedział, że będą jechali ci w najlepszej dyspozycji. Zeszły rok miałem bardzo słaby i jakaś mała obawa na pewno jest. Ale mamy nowy sezon, nowe nadzieje, nową walkę i nową wiarę. Będę robił wszystko, by wrócić do formy z połowy sezonu 2013. Wówczas żużel sprawiał mi radość, a zeszły rok był tragiczny i nie było frajdy z jazdy.

Udostępnij