Czołowy gorzowski młodzieżowiec z optymizmem, ale i pewną ostrożnością wypowiada się o startach w zbliżającym się sezonie…
www.stalgorzow.pl: Czy Twoje przedsezonowe treningi różniły się od przygotowań z poprzednich lat? Wprowadziłeś jakieś zmiany?
Bartosz Zmarzlik: – Nie, mam sprawdzony tok przygotowań do sezonu pod okiem trenera. Nie ma sensu zmieniać tych ćwiczeń, bo one są dobre.
Iloma motocyklami i silnikami będziesz w tym roku dysponował?
– Będę miał cztery kompletne motocykle i parę zapasowych silników.
Pamiętam, że z tatą mieliście epizod z tworzeniem własnych ram do motocykli. Dalej majsterkujecie z tatą w domowym warsztacie? Próbujecie tworzyć jakieś własne rozwiązania sprzętowe?
– Od zawsze mam pełno podzespołów produkowanych w domu przez tatę. Ramy nam nie wyszły, ale mamy pełno napinaczy, śrub, nakrętek, smarowniczek, podnóżków itd.
Za Tobą trzy występy w Grand Prix. W większości były to występy udane. W tym sezonie będziesz się starał o stale uczestnictwo w cyklu?
– To wyjdzie w praniu. Chciałbym jeździć w GP, ale zobaczymy jak ułoży się sezon.
A jeśli chodzi o gorzowski turniej cyklu GP? Chciałbyś znów wystąpić przed własną publicznością?
– Marzę o tym, by wystartować w tych zawodach, bo być może będzie to ostatnie Grand Prix w naszym mieście.
Jeśli chodzi o Stal, Twoim zdaniem uda się utrzymać złoto z drużyną?
– Na pewno będzie ciężko, wszyscy będą chcieli zbić mistrza”, ale daję gwarancję, że z chłopakami damy z siebie wszystko. Trzeba jednak pamiętać, że to jest sport i nie można wszystkiego przewidzieć.
„