Gorzowscy szczypiorniści pokonali przyjezdnych z Konina rezultatem 29:19 (14:8). Pomimo konieczności twardej gry w obronie oraz kilku błędów, gorzowianie od początku spotkania nie mieli problemu z pokonaniem przeciwników.

 

Na prezentacji kibice od razu rozwiali wątpliwości – wypchana po ostatnie krzesełko hala i Stowarzyszenie Kibiców „Stalowcy” od razu wsparli gorzowian głośnym dopingiem, wspomagając się bębnami, o które prosił w wywiadzie kilka tygodni wcześniej Tomek Rzewiński. – Tak, bębny było słychać, bardzo fajnie. Jak zaczęli grać, to naprawdę widać, że są i kibicowanie na piłce ręcznej rozwija się – komentował gorzowski prawoskrzydłowy. Samemu Rzewińskiemu nie szło jednak zbyt dobrze, bo dwukrotnie kilka sekund po pojawieniu się na boisku, opuszczał je z dwuminutową karą. Nie udało się mu też rzucić żadnej bramki. – Byłem ostatnio bardziej zajęty zawodowo, nie ma mnie nawet na piątkowych treningach, dlatego są braki i ciężko je gdzieś tam nadrobić, ale grają młodzi, jest rotacja składu, rzucają bramki, to bardzo cieszy, bo wszyscy się ogrywają, a ja ze swojej strony bardziej się przyłożę – obiecywał po meczu.

 

Pierwsza połowa meczu to pokaz sił obu drużyn. Dopiero po kilku stratach koninian, gorzowianie byli w stanie odskoczyć na kilka bramek, czego już nie oddali do końca meczu. Świetny początek zanotował Mateusz Stupiński, który rzucił gola z rzutu karnego, jedną z dobicia po nieudanym rzucie z linii siedmiu metrów (oba wywalczone przez kołowego – Jakuba Kubackiego) oraz dwie bramki ze swojej pozycji, skrzydła. Dobry występ został przerwany tuż przed końcem połowy, kiedy to na boisku doszło do nieporozumienia naszego zawodnika z graczem z Konina – Adamem Kujawińskim. Panowie odepchnęli się kilkakrotnie, nerwowo reagując na ostrzejszą walkę na parkiecie i sędziowie wykluczyli obu zawodników do końca meczu. Jednak to osłabienie brakiem jednego z najskuteczniejszych gorzowskich szczypiornistów nie wpłynęło zbyt mocno na gorzowian, bo wspaniałą robotę robił Mariusz Kłak, którego szybko zaczęto kryć indywidualnie. Kapitan gorzowian nic sobie jednak z tego nie robił i popisywał się widowiskowymi akcjami z wyskoku, błyskotliwymi przejęciami i sprawnym powrotem. – Na pewno zagraliśmy o wiele lepszy, wręcz o 180 stopni inny mecz niż w Koninie, gdzie był nasz pierwszy wyjazd i najgorsze spotkanie w sezonie, fatalnie tam graliśmy, nie wychodziły nam rzuty. Jeżeli w pierwszym pojedynku mieliśmy mnóstwo sytuacji sam na sam niewykorzystanych, to ciężko wygrać. Skuteczność dzisiaj była naprawdę dość dobra, jakieś błędy na pewno były, ale tego się nie da uniknąć. Bardzo dobra gra w obronie, pomogli bramkarze i skuteczność zdecydowanie lepsza, dlatego ten wynik jest taki, a nie inny. Myślę, że to zwycięstwo 10 bramkami odzwierciedla, jaki jest teraz poziom Stali Gorzów. 

– Któryś raz Mariusz (Kłak – dop. red.) jest odcinany, ale jesteśmy na takie rozwiązanie przygotowani, ćwiczymy opcje nawet z wyłączeniem dwóch zawodników, także myślę, że to dzisiaj poskutkowało – komentował po meczu trener Szopa.

 

W przewie zawodnicy Stali docenili obecne i kibicujące im panie ze względu na ich jutrzejsze święto i każda obecna w hali kobieta dostała od gorzowskiego gracza kwiatka.

 

Początek drugiej połowy nie był już tak dobry, jak pierwszej, a w Stali nastąpiło lekkie rozluźnienie i zdarzyło się kilka błędów, jednak ani na chwilę kwestia zwycięstwa gorzowian nie była zagrożona. Niezmiennie doskonale w bramce radził sobie Krzysztof Nowicki, jednak na 10 minut przed końcem spotkania zmienił go Łukasz Szot, ze względu na zmęczenie tego pierwszego. Szot radził sobie z początku średnio, jednak później obronił kilka rzutów w tym dwie sytuacje sam na sam.

 

Mecz charakteryzował się dużą ilością kar (11, w tym 7 dla Stalowców!), jednak trener Szopa nie uważa tego za coś złego. – Piłka ręczna jest grą agresywną, czasami nawet brutalną, ale tak się po prostu gra. Mecz zaczyna się i kończy na obronie. Jeżeli nie ma obrony, to ciężko mecz jest wygrać. Kary… trochę nerwowości było, ale po to chyba kibice przychodzą, żeby zobaczyć, że jest walka na boisku, że ludzie na boisku dają z siebie wszystko, zostawiają serce i myślę, że tak dzisiaj było – pochwalił swoich podopiecznych.

 

Na sam koniec, kiedy wynik był już przesądzony, szkoleniowiec z Gorzowa wpuścił na boisko również Marcina Maciucha i Damiana Stasiaka, aby cała drużyna mogła pograć w tym meczu. Spotkanie zakończyło się wynikiem 29:19, a Stalowcy są coraz bliżej awansu do II ligi. Przed nami mecz w Świebodzinie, który może się okazać najważniejszym spotkaniem w sezonie.

 

Wynik:

Stal Gorzów 29

Bramki: Nowicki, Szot – Kłak (11), Bartnik (5), Śramkiewicz (4), Stupiński M. (4), Chudy (3), Kubacki (1), Stupiński K. (1), Rzewiński, Bałdyga, Gąsiorowski, Maciuk, Stasiak, Rafalski

Kary: Rzewiński (2), Bałdyga (2), Gąsiorowski, Kubacki, Chudy

Karne: 6/7 (Kłak 5/5, Stupiński M. 1/2)

Kartki: Stupiński M. (czerwona), Bałdyga (żółta)

Trener: Janusz Szopa

 

Start Konin 19

Bramki: Kujawiński J., Pawlak – Góralski (5), Rolnik (4), Pietrzak (3), Trojanowski (2), Kujawiński A. (2), Urbański D. (1), Urbański M. (1), Kotleszka (1), Roszak, Urbański P.

Kary: Trojanowski (2), Kujawiński A., Kotleszka

Karne: 1/1 (Rolnik)

Kartki: Kujawiński A. (czerwona), Trojanowski (żółta), Góralski (żółta)

Trener: Radosław Wrzesiński

 

Widzów: ok 300

Sędziowie: Łukasz Nowak i Robert Nowak (Zielona Góra)

Udostępnij