Stalowcy wygrali domowe spotkanie z rezerwami ekstraklasowej Nielby Wągrowiec rezultatem 36:30 i tym samym utrzymali się na pozycji lidera III ligi wielkopolskiej.

 

Początek spotkania należał do bramkarzy – zarówno Krzysztof Nowicki ze Stali, jak i Mateusz Napierała z Nielby postawili w swoich bramkach mur i nie przepuszczali bramek przez kilka pierwszych minut. Wągrowianie często tracili piłkę, jednak bramkarz gości nie dawał zbyt wielu okazji do celnych rzutów naszym zawodnikom. Czym to było spowodowane? – Myślę, że to przez brak skupienia, za dużą nerwowość. Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy zespołem lepszym w tej chwili niż Wągrowiec, ale początek mieliśmy nerwowy, niedokładny. Apelowałem o większy spokój, koncentrację i myślę, że od tej 15 minuty zaczęło wszystko działać i przewaga siedmiu bramek była dobra. Spokojnie można było wejść na drugą połowę i w miarę kontrolować ten mecz – skomentował spotkanie trener naszych szczypiornistów – Janusz Szopa.

 

Pierwsza połowa była praktycznie wolna od kar – jedynie dwóch zawodników zostało odesłanych na ławkę na dwie minuty, a sędziowie rzadko gwizdali faule. Tym samym wynik był w rękach samych zawodników. Wspaniałymi powrotami popisywał się Mateusz Stupiński, który doskonale zgrywał się z naszym bramkarzem i niejednokrotnie w ostatniej chwili rzucał i zdobywał bramkę. Nieprzerwanie jest też bardzo skutecznym egzekutorem rzutów karnych, których w całym meczu miał okazję rzucać cztery i wszystkie celnie. – Tak to się układa, że Mateusz rzuca karne i jest skuteczny. W meczu w Pyzdrach, czy w meczu z Koninem karne rzucał też Mariusz Kłak i miał podobny wynik, jak Mateusz dzisiaj. Myślę, że tak to się układa, że w pewnym momencie gra się na tych zawodników skutecznych, którzy przejmują ciężar zdobywania bramek na siebie i decydują o wyniku meczu – stwierdził trener. Popularny „Stupa” w tym spotkaniu zdobył aż 14 bramek.

 

Druga część meczu od początku charakteryzowała się coraz większa ilością strat po obu stronach, a końcówka w wykonaniu Stali była wręcz tragiczna, bo żółto-niebiescy pod rząd stracili 3 bramki i nie mogli się porozumieć. Łatwo też przeciwnicy przejmowali piłkę, a Stalowcy popełniali mnóstwo błędów. Udało się jednak utrzymać prowadzenie i ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 36:30 (17:10). – Pod koniec zawodnicy rezerwowi zostali wyrwani z ławek, bez rozgrzewki, bo myśleli, że już nie wejdą i może stąd taka chwila słabości, bo na pewno grać potrafią zdecydowanie lepiej. Ale mogli wejść w ten mecz, poczuli atmosferę i to jest najważniejsze – zakończył szkoleniowiec gorzowskiej drużyny.

 

Stal Gorzów – 36:

Nowicki, Szot – Stupiński M.14, Bartnik 6, Rzewiński 4, Bałdyga, Patalas 2, Kłak  2, Ławniczak 2,  Kubacki 2, Stupiński K. 2, Śramkiewicz 1, Chudy 1, Gąsiorowski, Rafalski, Stasiak

Kary: Bartnik (2), Kłak, Patalas, Bałdyga

Kartki: Patalas (żółta)

Karne: 4/4

Trener: Janusz Szopa

Nielba II Wągrowiec – 30:

Napierała, Tobiasz –  Friska11, Karczewski 8, Matecki 6, Hoffman Ł. 4 , Polcyn 1, Hoffman M., Kucharski, Batura

Kary: Matecki

Kartki: Hoffman Michał (żółta), Polcyn (żółta)

Karne: 4/6

Trener: Piotr Łuszcz

 

Sędziowie: Rafał Jendraszak i Jacek Świdwa (Zielona Góra)

Widzów: około 150

Udostępnij