Kings Lynn Stars to drużyna, która była rewelacją ubiegłorocznych rozgrywek brytyjskiej Elite League. Jest ona połączeniem doświadczenia i młodzieńczej brawury. W składzie na WSL wystartuje bardzo ceniony przez Anglików Piotr Protasiewicz i budzący olbrzymią sympatię kibiców Kenneth Bjerre. Jest też Robert Lambert, utalentowany 17-latek, dla którego FIM WSL w Gorzowie będzie debiutem na polskich torach. – Mamy swoje mocne strony i na pewno możemy powalczyć z pozostałymi drużynami. Kto wie, może okażemy się czarnym koniem tych zawodów. Damy z siebie sto dziesięć procent i spróbujemy zaskoczyć naszych rywali. Dla mnie będzie to pierwszy start w Polsce. Nie będę chciał wywierać na sobie presji, po prostu chcę czuć frajdę z jazdy i zdobyć cenne dla mnie doświadczenie – mówi młody Brytyjczyk.

Co ciekawe, właścicielem klubu Kings Lynn Stars jest Keith Chapman, człowiek, który zajmuje się także przygotowaniem toru. – To jest niespotykane w całym żużlowym świecie. Swego czasu był on też żużlowcem. Od 20 lat dba o stabilność Kings Lynn. Keith jest bardzo kompetentny, dlatego nawet angielska federacja zaproponowała mu prowadzenie szkoleń dla toromistrzów. Tym, jak bardzo jest zaangażowany w żużel, wywarł na mnie wielkie wrażenie – mówi szef Team Player Management, Sławek Gębka.

Menedżer Kings Lynn, Rob Lyon widzi w Lidze Mistrzów ogromny potencjał i cieszy się z możliwości udziału drużyny w tym przedsięwzięciu. – Myślę, że w przyszłości WSL może stać się dla żużla tym, czym dla piłki nożnej są rozgrywki Champions League. Jest to naprawdę fajna idea. Z pewnością faworytem jest Gorzów. Vetlanda ma także bardzo silny zespół, więc walka o pierwsze miejsce będzie zacięta. Patrząc realnie to właśnie te dwa zespoły powalczą o miano najlepszej drużyny świata. Dla nas będzie to okazja, by zdobyć doświadczenie, i kto wie, może uda nam się sprawić niespodziankę? – mówi Lyon. Jak będzie naprawdę okaże się na gorzowskim torze 25 kwietnia.

Udostępnij