Po oficjalnym treningu przed Grand Prix Polski w Gorzowie zapytaliśmy kilku gorzowskich zawodników o wrażenia i odczucia, jakie mieli na kilkanaście godzin przed zawodami.

 

Krzysztof Kasprzak: Znalazłem to czego szukałem. Podczas ostatniego wyjazdu jechałem najszybciej ze wszystkich. Tor był po deszczu, trochę inny niż zwykle, więc nawet my, miejscowi, musieliśmy mocno pracować, bo są inne ścieżki. Będę się starał jak najlepiej pojechać. Wiem, że moja forma nie jest jakaś tam mega świetna, ale chcę się pokazać z dobrej strony. To ostatnia szansa, by pokazać się gorzowskiej publiczności. Ligę skończyliśmy bardzo szybko. Wszyscy oprócz Bartka w jakimś stopniu zawiedli, więc będziemy ciężko pracować, żeby w przyszłym sezonie było lepiej. Pojadę najlepiej jak potrafię i nic więcej nie mogę obiecać. W zeszłym roku przychodziło mi to bardzo łatwo, bo aż osiem finałów pojechałem pod rząd, a teraz trudno mi o półfinał zawalczyć. Muszę się starać jak najlepiej pojechać, by móc ucieszyć kibiców, sponsorów i klub. Jeżdżę tutaj cztery lata, więc liczę na wsparcie.

 

Rafał Karczmarz: Każdy chciałby wyjechać na tor. Jako drugi rezerwowy muszę liczyć na łut szczęścia, bo może być ciężko wyjechać. Czuję się wspaniale, mogąc być wśród takich zawodników. Przy takiej stawce nawet treningi są przyjemniejsze, człowiek czuje się inaczej.

 

Bartosz Zmarzlik: Podczas treningu jechałem już na motocyklach, na których chcę pojechać w zawodach. Dużych testów i dopasowania jakiegoś nie było, bo pogoda w piątek rano spłatała figla i padało, więc tor na pewno w sobotę będzie inny. Spróbowaliśmy to co chcieliśmy i proszę, by trzymać za mnie kciuki podczas zawodów.

Udostępnij