Matej Zagar wygrał gorzowską rundę Grand Prix, mimo groźne wyglądającego upadku w jego trakcie. Co mówił po tym wydarzeniu?
www.stalgorzow.pl: Matej, zwyciężyłeś w Grand Prix w Gorzowie, ale nie to było tego dnia najważniejsze. Jechaliście w końcu dla Darcy’ego.
Matej Zagar: Życzę Darcy’emu Wardowi mnóstwo szczęścia, bo jak pokazała ostatnia kolejka ligowa, to od szczęścia zależy, jak potoczy się dalsze życie. Wystarczy znaleźć się w nieodpowiednim miejscu, nieodpowiednim czasie i stracić zdrowie.
Ta straszna kontuzja wpłynęła jakoś na Twoje postrzeganie świata?
Gdy siedziałem na motocyklu mnóstwo myśli krążyło mi po głowie, był to bardzo trudny moment, bo cały czas w pamięci miałem właśnie upadek Darcy’ego. Spędziłem w tygodniu bezsenną noc, zastanawiając się nad tym i dochodząc do siebie po tej tragedii. W Gorzowie było bardzo trudno wygrać, mając takie a nie inne myśli w głowie, zwłaszcza w momencie upadku.
Jesteś właśnie po upadku z Nickim Pedersenem, który wyglądał okropnie. Jak się czujesz?
Na szczęście nie czuję, aby coś było nie tak. Uderzyłem się w brzuch, ale co z nim, okaże się po badaniach.
Co dalej? Liga w Polsce już bez Stali, więc co masz teraz w planach?
Jeśli dobrze pamiętam, to za niecałe dwa tygodnie widzimy się w Krsko w mojej ojczyźnie. Cieszę się, że będę mógł wystartować w swoim kraju, na swoim terenie. Mam nadzieję, że przybędzie tam mnóstwo kibiców, a stadion wypełni się po brzegi słoweńskimi fanami.