W niedzielę odbył się II turniej PLFA 8 w grupie południowo-zachodniej. Sprawę awansu do ćwierćfinałów rozstrzygały między sobą drużyny Stali Gorzów i Kozłów Poznań B. Zapytaliśmy trenerów obu drużyn o ocenę meczów, jakie zespoły rozegrały między sobą.

 

Emil Mikuła – trener Stali Gorzów

Zdrowie pozwoliło zagrać na własnym stadionie w barwach drużyny, dla której poświęciłem wiele pracy i którą tworzyłem. Obyło się bez kontuzji. Drużyna zrobiła wielką robotę. Postawiliśmy się Kozłom. Trzeba pamiętać, że zespół rezerw ekipy topligowej bardzo szybko się uczy i z każdym turniejem staje się silniejszy. To nie przeszkodziło nam wygrać. Pierwszy raz w historii wygrywamy w grupie. Myślę, że to będzie procentować dalej i pozwoli nam się rozwijać. Mamy nadzieję awansować do finału, który odbędzie się w Gorzowie. Na pewno była to dla nas wielka okazja zagrać u siebie. Ze względów kadrowych zostaliśmy w „ósemkach”. Dostaliśmy możliwość zorganizowania tego turnieju. Naprawdę trudno jest to wszystko dopiąć na ostatni guzik. Myślę, że każdego z zawodników to zmotywowało. W porównaniu z poprzednim sezonem nasza gra się rozwinęła. Jesteśmy o wiele szybsi, lepsi technicznie.

 

Bill Moore – trener Kozłów Poznań B

Stal Gorzów to bardzo dobra drużyna i wiedziałem, że wejdą dalej. W pierwszym meczu przeciwko nim zostaliśmy nieco rozbici. Nie zasłużyliśmy na to, by poszło nam dobrze. W pierwszej połowie byliśmy na szóstym jardzie i nie potrafiliśmy wejść w pole punktowe w siedmiu próbach. To jest futbol. Stal zagrała dwie naprawdę dobre gry, ale spodziewałem się tego. Musimy teraz zobaczyć, jak rozwinie się sytuacja. Nasz bilans to 2:2 i wciąż liczymy się w grze o play-off. Wszystko zależy od systemu punktowego. PLFA ma taki system, z którym się nie zgadzam, gdyż opiera się na punktach straconych, a nie na różnicy. To może jednak wystarczyć, by spośród drużyn o tym samym bilansie, przejść dalej z siódmego lub ósmego miejsca. Jeśli dostaniemy się do finałów, to wróci kilku zawodników po kontuzjach i będziemy mieli wtedy inną drużynę.

 

Tomasz Martynow – rozgrywający Stali Gorzów

Spodziewałem się wyższego poziomu, ale mamy jeszcze dużo do roboty, gdyż nie wszystkie zagrywki wychodziły nam tak, jak powinny. Nasz drugi skład linii ofensywnej musi trochę popracować. Zmiany są potrzebne, ale nie zawsze dawali sobie radę.

Udostępnij