Oto kolejny wywiad z naszym zawodnikiem. Tym razem przybliżamy kibicom sylwetkę jednego z kołowych, Jakuba Kubackiego. To dość charakterystyczna postać gracza z dużym dystansem do siebie.

 

Jakub Kubacki

 

Pozycja: kołowy

Numer: 9

Data urodzenia: 21.08.1990

Wzrost: 180 cm

Waga: 87 kg

Gra od: 15 lat

Ulubiony kolor: czarny

Ulubiona książka: Robert Ludlum, trylogia Bourne’a

Ulubiony serial: Różowe lata 70-te

 

Jak zaczęła się Twoja przygoda z piłką ręczną?

 

Zaczęło się w podstawówce, w szkole numer 2, gdzie od samego początku prowadził mnie trener Janusz Szopa i tak zostało na całą karierę. Od początku też jestem związany z Gorzowem i tylko tutaj grałem. .

 

Czy gra na pozycji kołowego to trudne zadanie?

 

Myślę, że jak każda na boisku. Trudna czy nie trudna, ciężko powiedzieć. Odpowiedzialności jakiejś ogromnej nie mam, bo to nie ja rozgrywam piłkę i decyduję, gdzie ona poleci, tylko robię miejsce kolegom.

 

A uważasz, że trzeba tam mieć specjalne warunki fizyczne?

 

Myślę, że im lepsze warunki, tym po prostu jest łatwiej.

 

A dlaczego akurat kołowy?

 

Myślę, że to ta pozycja wybrała mnie. Kiedyś byłem niższy, a jeszcze grubszy niż teraz, więc tak wyszło (śmiech), nie nadawałem się najwyraźniej na żadna inną (śmiech).

 

Co uważasz za najpiękniejsze w tym sporcie? Jest coś co Cię w nim urzekło?

 

Myślę, że urzekły mnie te emocje, które towarzyszą grze i to, że można trochę mocniej czasami zagrać, wyżyć, odstresować.

 

Bądźmy szczerzy, II liga kokosów nie przynosi. Co poza tym? Pracujesz?

 

Tak, pracuję. W tamtym sezonie pracowałem na magazynie na trzy zmiany, co utrudniało trochę trenowanie, a od sierpnia zacząłem pracę w Kostrzynie, ale na jedną zmianę, więc można dojeżdżać. Inna całkiem praca, inne stanowisko. Zobaczymy jak sobie poradzę.

 

Obowiązków masz dużo, jak to łączysz? A gdzie w tym wszystkim życie towarzyskie, rodzina? Dziewczyna?

 

Ja to jeszcze jakoś łączę, bo po pracy zdążam wejść do domu, przebrać się i lecę na trening. Gorzej z narzeczoną, dla której czasu chwilami brakuje. Najgorzej jest w okresie przygotowawczym, gdzie trzeba się naprawdę przyłożyć i codziennie przychodzić na treningi, natomiast w sezonie znajdzie się ten jeden, dwa dni w tygodniu, w których wolny czas poświęcę na spędzenie z moją narzeczoną.

 

Co robisz najchętniej w wolne wieczory?

 

Głównie jednak siedzimy z narzeczoną przed telewizorem czy coś oglądamy, czy rozmawiamy. Po prostu czas dla siebie.

 

Prowadzisz życie sportowca w pełnym wymiarze? Dieta, jogging, jakaś inna forma treningu?

 

Dietę zacząłem pod koniec poprzedniego sezonu, te parę kilogramów, które zebrało się po czterech latach przerwy, bez grania, staram się bardzo ją trzymać, choć piwko czasami…

 

Jak wygląda Twój dzień w sezonie, a jak poza nim. Różni się jakoś? Więcej czasu dla siebie?

 

Poza sezonem zdecydowanie więcej własnej pracy, mniej rygorystycznie określonych godzin treningów. Oczywiście też trzeba pobiegać, poruszać się, żeby nie wypaść z formy, ale wtedy trening dostosowuje się do życia, a nie życie do treningu. A w sezonie, w zależności od tego, jaką mamy pracę, trochę żyjemy w biegu, zwłaszcza, jak czas między pracą a treningiem jest niewielki.

 

A jak przed meczem? Masz jakiś specjalny rytuał, który pozwala Ci się lepiej przygotować do meczu?

 

Nie, nie mam nic takiego. Po prostu, przychodzę, idę do szatni, przebieram się, jest rozgrzewka i wchodzę w ten rytm, a wtedy człowiek jest już skupiony jak należy.

 

Jaki jest Twój stosunek do innych klubów sportowych w Gorzowie?  Lubisz żużel?

 

Chodzę na żużel. A jeśli chodzi o inne sporty w Gorzowie, to chciałbym, żeby to wyglądało tak, jak parę lat temu. Bo wtedy tak naprawdę wszystko było na wysokim poziomie, i koszykówka kobiet, siatkówka, piłka nożna, nawet ping-pong, a teraz podupadł ten sport w Gorzowie i jest go coraz mniej. Ale śledzić wyniki, śledzę tak naprawdę wszystkie. Chodzić niestety nie mam na wszystko czasu.

 

A może masz jakąś pasję niezwiązaną ze sportem?

 

Nawet nie mam na to czasu.

 

Czy piłka ręczna jest dla Ciebie czymś, co chciałbyś robić zawodowo i utrzymywać się z tego?

 

Chcieć a móc to są niestety dwie różne rzeczy. Chciałbym, ale wydaje mi się, że to raczej jest nierealne.

 

Jakie jest Twoje największe marzenie prywatnie i związane ze sportem?

 

Sportowe na ten moment, to jak najwięcej grać w tym sezonie, być obecnym na boisku, bo konkurencja w tym roku na pewno jest większa, a pozasportowe… myślę, że chciałbym, żeby było zdrowie i żeby były fundusze na jakieś godne życie.

 

 

Udostępnij