W sobotę odbędzie się finałowy turniej PLFA 8, w którym Stal Gorzów walczyć będzie o złoty medal. O przygotowaniach drużyny rozmawialiśmy z trenerem naszej drużyny – Emilem Mikułą.

 

www.stalgorzow.pl: Przed nami najważniejszy moment sezonu. Cztery najlepsze drużyny zmierzą się podczas finałów w Gorzowie. Jak nastawienie przed tymi zawodami i przygotowania do nich?

 

Emil Mikuła: Po wygranych w ćwierćfinałach, po dwóch dobrych meczach, nastawienie w drużynie cały czas jest dobre. Przez ostatnie dwa tygodnie pogoda nam jednak nie sprzyja. Warunki są trudne i nie jesteśmy w stanie przeprowadzić tyle tych treningów, ile byśmy chcieli. Po ostatnim turnieju wprowadziliśmy trochę poprawek. Cały czas szlifujemy zagrywki, mieliśmy kilka sesji teoretycznych, na których każdy z zawodników miał okazję obejrzeć nagrania z ostatnich spotkań, przeanalizować swoje błędy. Staraliśmy się wychwycić tego jak najwięcej. Tyle możemy zrobić przy takiej pogodzie. Z każdym dniem czuć coraz większe napięcie.

 

Mieliście możliwość przeanalizować rywala, z którym zmierzycie się w półfinale – ekipę Rzeszów Rockets?

 

Wydaje mi się, że wiemy o rywalu więcej niż oni są w stanie dowiedzieć się o nas. Wynika to z tego, że w internecie można znaleźć więcej materiałów o przeciwnikach. Na pewno Rzeszów Rockets to będzie najcięższy rywal, z jakim mieliśmy okazję do tej pory się spotkać. Mówimy tak co fazę tej ligi, ale taka jest prawda. Rakiety” na pewno zagrają o wiele ciekawszy futbol niż Mustangs. Spodziewamy się podobnego wyszkolenia technicznego. To drużyna, która jest stworzona na podstawie zawodników, którzy już po dwa-trzy lata grali w drugiej lidze, w Rzeszów Ravens. Spodziewamy się o wiele bardziej zróżnicowanej gry. Rockets dużo biegają, mają świetnego running backa, ale potrafią też zaskoczyć akcją podaniową. To dobrze świadczy o ich poziomie. Nasza defensywa na każdym kroku pokazywała, że jest świetnie przygotowana i potrafi zareagować. Jesteśmy drużyną, która w tym sezonie straciła najmniej punktów i myślę, że to dla ofensywy rzeszowian będzie coś nowego grać z takim przeciwnikiem i nie pozwoli im rozwinąć skrzydeł.

 

Wspomniałeś o pogodzie. Czy to oznacza, że będzie wam się gorzej grało w takim zimnie, niż w środku lata?

 

Do samej gry, kiedy będziemy już na boisku, wpływ aury będzie o wiele mniejszy. Prawda jest taka, że futbol amerykański to dość duży wysiłek na każdym treningu, a przede wszystkim na meczu, co później powoduje mnóstwo chorób i absencji na treningach. Jeśli chodzi o sam dzień finału… Wiadomo, rozgrywki są organizowane bardzo późno. W październiku ta pogoda nie pozwala trenować tak często i tak wydajnie jak latem. Warunki są jednak takie same dla wszystkich i nie powinno to mieć żadnego wpływu na ewentualne wyniki.

Udostępnij