Dla żużlowców Stali Gorzów sezon 2015 był niezwykle trudny, jeśli chodzi o ligowe zmagania. Nie można jednak zapominać o pozostałych rozgrywkach. O podsumowanie poprosiliśmy trenera i prezesa żółto-niebieskich”.

 

Gorzowianie w PGE Ekstralidze zajęli szóste miejsce z dorobkiem 13 punktów, w tym trzech „oczek” bonusowych. Odnieśli pięć zwycięstw, a dziewięciokrotnie zostali pokonani. Przez całe rozgrywki ciągnęło się za nami fatum bardzo słabego początku, kiedy to przegraliśmy sześć spotkań z rzędu. Już po czterech z nich doszło do zmiany na pozycji szkoleniowca. Piotra Palucha zastąpił Stanisław Chomski i pod jego wodzą przełamanie przyszło w siódmej kolejce, a następne pojedynki pozwalały nawet myśleć o awansie do play-off. Jednocześnie trzeba się było jednak bronić przed spadkiem i ostatecznie udało się zająć bezpieczną pozycję, dającą spokojne utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.

 

Przychodząc do Gorzowa zadanie było jedno: uniknąć tego najgorszego, co zaglądało w oczy po pierwszych meczach. Różne były scenariusze, choć teoretycznie – przy innych układach wyników drużyn z nami rywalizujących – pojawiła się szansa na czwórkę. Udało się uniknąć najgorszego, ale nie wyszło to, co wszyscy zakładali przed sezonem. Szóste miejsce, z takim potencjałem zespołu, na pewno nie jest wynikiem zadowalającym ani mnie, ani zarząd i przede wszystkim kibiców. Taki był układ, który się wytworzył i to fatum fatalnego startu na początku sezonu. Trudno było odrobić te straty – podsumował trener Stanisław Chomski.

 

Z kolei prezes Ireneusz Maciej Zmora przypomniał, że liga to nie wszystko. – Mimo tego, iż nie udało się zrealizować zakładanego celu sportowego w rozgrywkach o DMP, czyli awansu do fazy play-off, a były to dla nas bardzo trudne rozgrywki i do końca ważyły się losy naszej drużyny, to sezon – jako całość – nie jest zmarnowany. Zdobyliśmy kilka medali mistrzostw Polski: Bartka Zmarzlika srebro i Tomka Gapińskiego brąz w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski, mistrzostwo Polski w parach młodzieżowych, mistrzostwo Polski juniorów Bartka czy srebro w parach Bartka i Krzyśka Kasprzaka. To wszystko powoduje, że ten sezon należy zaliczyć do udanych – stwierdził sternik gorzowskiego klubu.

 

Włodarz „żółto-niebieskich” najgorzej wspomina przegrany u siebie 42:48 pojedynek z KS Toruń. Była to czwarta porażka z rzędu, a druga u siebie podczas tej niechlubnej serii z początku sezonu. – Jeżeli przegrywa się przed własną publicznością, to zawsze boli, dużo bardziej niż porażka na wyjeździe. Jeżeli pierwsza przegrana mogła wynikać w jakimś stopniu z naszych błędów, to druga bolała tym bardziej, ponieważ świadczyła o tym, że nie zostały wyciągnięte wnioski i nie naprawiono błędów – zauważył prezes Zmora.

 

Jednym z lepszych spotkań tego sezonu była wygrana z PGE Stalą Rzeszów 55:35. To właśnie to starcie przerwało fatalną passę. – To był dobry mecz w wykonaniu naszego zespołu, który nie pozostawiał złudzeń, kto tego dnia był lepszy. To było również zakończenie najdłuższej w historii klubu serii sześciu porażek z rzędu. W tym spotkaniu było widać, że drużyna ma potencjał, chęć walki, a tor jest jej atutem. To był dla nas punkt zwrotny – powiedział prezes gorzowskiego klubu.

 

W posezonowych ocenach powtarzały się te same nazwiska i nie inaczej jest w przypadku działaczy Stali Gorzów. Nie ulega wątpliwościom, że na ogromne brawa swoją postawą zasłużył Bartosz Zmarzlik. – Juniorzy nasi, zwłaszcza Bartek, odgrywali kluczową rolę i to postawa Bartka zaważyła na tym, że jesteśmy w tym miejscu. Jego wyniki indywidualne dopełniły to, że stał się zawodnikiem kompletnym. Oby to było prognostykiem na następne rozgrywki – przyznał Stanisław Chomski. – Swoją wartość i przydatność dla drużyny udowodnił Bartosz Zmarzlik, który pokazał, mimo młodego wieku, że jest już w stanie zdobywać ważne punkty w biegach seniorskich – dodał Ireneusz Maciej Zmora.

 

Pozostali jeździli bardzo różnie. O w miarę pewnej formie, szczególnie pod koniec sezonu, można mówić w przypadku zagranicznych liderów. – W trakcie sezonu odbudowali się Zagar i Iversen – stwierdził szkoleniowiec. Niezłą końcówkę miał też Tomasz Gapiński. Słabo radził sobie Linus Sundstroem, a walkę skład przegrał w późniejszym etapie rozgrywek Piotr Świderski. Nieco więcej oczekiwano również od Adriana Cyfera. Największy regres zaliczył jednak Krzysztof Kasprzak, który po znakomitym sezonie 2014 znacząco obniżył loty. – Najgorsze jest to, że nie potrafiliśmy – ani Krzysiu Kasprzak, ani my wszyscy – znaleźć recepty na to, żeby wrócił on choćby w części do tego, co prezentował w ubiegłym sezonie. To jest największe zmartwienie przed nadchodzącym sezonem – nie ukrywał Chomski.

 

Nie da się ukryć, że w przypadku Stali Gorzów powiedzenie „zwycięskiego składu się nie zmienia”, nie sprawdziło się. Z tego też powodu postanowiono dokonać zmian i zaczęło się od rozwiązania kontraktu z Linusem Sundstroemem. Dokonano tego za porozumieniem stron. Szwed nie zaprezentował satysfakcjonującego rozwoju. Wcześniej kontrakty przedłużyli Niels Kristian Iversen i Matej Zagar. Formalnością wydają się być podpisy młodzieżowców pod aneksami finansowymi, choć sprawa wyjaśni się dopiero po ich powrocie z finału DMŚJ w Australii. Nieznana jest przyszłośc Gapińskiego i Świderskiego. Cały czas natomiast toczone są rozmowy z Krzysztofem Kasprzakiem.

 

Koncepcji jest wiele. Rynek dyktuje wszystko, choć jest ubogi. Z drugiej strony, trzeba patrzeć na warunki finansowe, żeby nie utopić się w tym wszystkim w trakcie nowego sezonu. Przynajmniej jedno mocne wzmocnienie powinno być. Może dwa. Trudno mi powiedzieć, jak potoczą się rozmowy – zdradził Stanisław Chomski.

 

Również niewiele wiadomo w tej chwili odnośnie budżetu na sezon 2016. Prezes Ireneusz Maciej Zmora odpowiada tradycyjnie: – O finansach mówimy tylko raz, mianowicie wtedy, gdy przyznawane są licencje – powiedział.

 

Na kolejne rozstrzygnięcia przyjdzie nam więc jeszcze poczekać. O następnych ruchach Stali Gorzów postaramy się informować na biężąco. Na koniec przedstawiamy statystyczne zestawienie naszej drużyny za rok 2015.

 

Bartosz Zmarzlik 2,333 pkt./bieg – 4. miejsce w PGE Ekstralidze
Niels Kristian Iversen 1,903 pkt./bieg – 18. miejsce w PGE Ekstralidze
Matej Zagar 1,870 pkt./bieg – 20. miejsce w PGE Ekstralidze
Krzysztof Kasprzak 1,477 pkt./bieg – 33. miejsce w PGE Ekstralidze
Linus Sundstroem 1,359 pkt./bieg – 39. miejsce w PGE Ekstralidze
Adrian Cyfer 1,238 pkt./bieg – 42. miejsce w PGE Ekstralidze
Tomasz Gapiński 1,182 pkt./bieg – 46. miejsce w PGE Ekstralidze
Piotr Świderski 1,200 pkt. bieg – nieklasyfikowany

 

Statystyki dzięki: sportowefakty.wp.pl

Udostępnij