Po 1/4 sezonu postanowiliśmy zapytać nowych gorzowskich zawodników o to, jak czują się w Stali i czy zgrali się już z zawodnikami, który są w Gorzowie już od zeszłego sezonu.

 

Robert Góral: Moja pozycja, czyli obrotowy, jest mocno uzależniona od gry i podań pozostałych zawodników. Od początku dobry kontakt złapałem z Łukaszem Bartnikiem, a doskonale znam się z Piotrem Książkiewiczem, więc nie czułem się w Stali zupełnie obco. Cały czas pracuję jeszcze nad komunikacją z Mariuszem Kłakiem i Dawidem Zającem, by móc z zamkniętymi oczyma przewidzieć, kiedy otrzymam od nich podanie.

Gdy przychodzi się do nowej drużyny, każdy musi zawalczyć o zaufanie u trenera. Chciałbym rozgrywać jak najdłuższe mecze, a także zostać zawodnikiem z podstawowego składu, a nie tylko uzupełniającym. Bardzo się cieszę, że w tym sezonie zacząłem od 100% skuteczności rzutowej, bo to poświadcza, jakim jestem zawodnikiem i że stać mnie na naprawdę dobrą grę.

Pierwsze 7 kolejek to zdecydowanie trudna przeprawa Stali, bo mieliśmy kilka trudnych spotkań. Czasem popełniamy proste błędy, straty piłki, które nie powinny się przytrafić. Brakuje nam jeszcze odrobinę zgrania w ataku, jednak dopóki wygrywamy i możemy zatrzymać pierwsze miejsce w tabeli, nie jest źle. W końcu zwycięzców się nie sądzi (śmiech).

 

Piotr Książkiewicz: Atmosfera w drużynie jest bardzo fajna. Mimo że jesteśmy dość zróżnicowani wiekowo, to nie ma żadnych uprzedzeń, że młodsi siedzą z młodszymi, a starsi ze sobą. Wszyscy się szanujemy, choć oczywiście różnego rodzaju docinki między nami są, bo jedni z Gorzowa, drudzy z Zielonej Góry, to wiadomo, jak to wygląda. Wszystko oczywiście jest w formie zabawy i żartów, żeby rozluźnić troszkę atmosferę, która zdarza się być napięta.

Przy takiej ilości treningów w tygodniu trudno jest się zgrać z drużyną, zwłaszcza, że my – z Zielonej Góry – byliśmy tylko na jednym zjeździe podczas okresu przygotowawczego. Do tego jeszcze w połowie września, czy nawet w październiku pojawiły się kolejne „nowe twarze”, więc na razie trudno mówić o doskonałym zgraniu. Niemniej idzie to w bardzo dobrym kierunku.

Ja osobiście czuję się dobrze w drużynie, zostałem dobrze przyjęty, szybko znaleźliśmy z chłopakami wspólny język, więc nie ma na co narzekać.

 

Marek Baraniak: Atmosfera w drużynie jest z pewnością pozytywna. W moim przypadku z większością chłopaków znamy się już znaczną ilość czasu, więc nie było problemu z aklimatyzacją. U siebie, w Gorzowie gra się najlepiej. Nie pozostaje nic innego, jak z optymizmem patrzyć w przyszłość.

Nowi chłopacy moim zdaniem też już dość dobrze weszli w drużynę. To też są chłopacy, z którymi grało się też już za dzieciaka, juniora, więc też tak naprawdę nie są nam oni obcy.  

Kibice w Gorzowie naprawdę zaskakują. Są zdecydowanie lepsi niż w innych zespołach, nawet pierwszoligowych i mam nadzieję, że to się nie zmieni i będą nas wspierać w kolejnych meczach.

 

Dariusz Zając: Generalnie można powiedzieć, że atmosfera w drużynie jest bardzo dobra. Zostałem bardzo fajnie przyjęty, wszyscy się dobrze dogadujemy i nie ma na co narzekać.

Myślę, że „zgrany” to trochę za dużo powiedziane w moim kontekście, bo jednak za krótko ze Stalą gram, ale z treningu na trening jest coraz lepiej.

Na pierwszy meczy domowym byłem naprawdę zszokowany, jak wspaniała atmosfera panuje na trybunach. Kibice przychodzą, dopingują drużynę. Sam tez indywidualnie odczuwam ich wsparcie, co jest bardzo pomocne.

 

Mateusz Kminikowski: Atmosfera w klubie jest ogólnie bardzo fajna. Już na pierwszym treningu było dość wyjątkowo, bo nie tak jak w innych klubach – że każdy sobie, a ten, który jest nowy zostaje zostawiony sam sobie. Wręcz odwrotnie. Nie było odrzucenia, jakiego się spodziewałem, tylko każdy podszedł, przywitał się, co bardzo fajnie na mnie wpłynęło. Zaaklimatyzowałem się dość szybko. Gra się też bardzo fajnie. Każdy każdemu pomaga. Jak zdarzy się jakiś błąd, to nie jest tak, że sobie to wytykamy, tylko dostajemy rady od pozostałych, co zmienić, jak to zagrać, żeby błąd się nie powtórzył.

Z większością już znalazłem wspólny język na boisku, wiem, jak kto dogrywa do mnie na koło. Myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku.

Jeśli chodzi o kibiców, to naprawdę bardzo miłe zaskoczenie. Jak graliśmy w Gryfinie, to nie było tylu kibiców, a tutaj fani dopingują świetnie, widać, że żyją tym, co się dzieje w meczu. A im więcej ludzi na hali, tym lepiej się gra, więc naprawdę kibiców trzeba w Gorzowie pochwalić.

 

Maciej Polak: Wiadomo – im więcej zwycięstw, tym lepsza atmosfera. W Gorzowie jednak od początku atmosfera była fajna, wszyscy byli przyjacielsko nastawieni i to cały czas trwa. Z każdym meczem i z każdym treningiem jest coraz lepiej, coraz lepiej się zgrywamy. Uważam, że na tę chwilę jest dobrze. Możemy jeszcze lepiej się zgrać, ale jest dobrze.

Pragnę przede wszystkim podziękować wszystkim kibicom, że są, że chce się im przychodzić na mecze. Jest ich naprawdę bardzo dużo, a naprawdę fajnie się gra przy pełnej hali, dlatego dziękuję im za taką możliwość.

 

Marcin Gałat: Atmosfera jest rewelacyjna, zresztą z racji tego, że wygrywamy mecze. Wszyscy jesteśmy z tego powodu bardzo zadowoleni, więc i atmosfera musi być dobra. Czuję się już zgrany z drużyną, dobrze dogadujemy się tak samo na boisku, jak i w szatni.

Frekwencja na trybunach jest ponad zadowalająca, a kibice świetnie sobie radzą i niosą nas do zwycięstw.

Udostępnij