Wygrana w ósmej kolejce II ligi pomorskiej nie poszła gorzowianom tak łatwo, jak można by się spodziewać. Po spotkaniu zapytaliśmy o zdanie trenerów obu ekip i jednego z najskuteczniejszych zawodników Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów.

 

Janusz Szopa: Nie tak to miało wyglądać. Założenia były inne, ponieważ chciałem, żeby dwie równorzędne siódemki pograły, po jednej połowie meczu. Ułożyło się, jak się ułożyło… trudno. Może ta przerwa poskutkowała tym, że jest troszeczkę rozprężenia. Było takie niechlujstwo w ataku, momentami źle podjęte decyzje. Ważne, że wygraliśmy. W końcówce odskoczyliśmy, ale brakuje nam skuteczności i takiej chłodnej głowy w graniu. Zespół Energetyka grał mądrze, taktycznie. Wyłączali nam zawodników i ta piłka musiała inaczej funkcjonować w ataku. Jest to pole do ćwiczenia innego układu. Mamy mecz z Czerskiem i mam nadzieję, że Mariusz Kłak dojdzie do zdrowia i będziemy grać w optymalnym składzie. Trzeba się skupić nad wyprowadzeniem kontry, gdyż było masę niedokładności. Na pewno najbliższe treningi poświęcimy różnym wariantom gry w ataku z inną niż zawsze obroną, bo w świat po tym meczu pójdzie, że sobie z tym nie radzimy. Czas pokaże, co będzie dalej.

 

Mateusz Stupiński: Na pewno chciałbym przeprosić kibiców, bo wyglądało to żenująco z boku. Miałem okazję siedzieć 15 minut w pierwszej połowie. Gra była strasznie słaba, bez pomysłu. Wszystko było takie szarpane, każdy próbował sam, a nie o to chodzi w piłce ręcznej. Nie podobało mi się to i mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski. Chcielibyśmy grać przyjemniej dla oka. Trudno powiedzieć, czy to skutek przerwy. Może wstąpiło w nas jakieś rozluźnienie, ale nie powinno nam się to przytrafić.

Arkadiusz Augustyniak (trener Energetyka Gryfino): Na tą przegraną składało się wiele czynników, ale przede wszystkim rwana gra. Potrafiliśmy w pierwszej połowie doprowadzić do przewagi jednobramkowej i zaczęły się kary. Był taki moment, że graliśmy trzema zawodnikami w polu. Co prawda, straciliśmy wtedy tylko jedną bramkę, ale znowu dostaliśmy karę i ten wynik zrobił się troszeczkę większy. Uważam zresztą, że tych kar było za dużo i były nieadekwatne do tego, co moi zawodnicy wykonywali. Drugi czynnik to młodość tych zawodników, brak seniorskiego obycia, rzuty z nieprzygotowanych pozycji i z tego gracze gospodarze wyprowadzali kontry. Traciliśmy bramki za darmo i nie mieliśmy szans ustawić obrony. Jestem jednak zadowolony z gry chłopaków. Jeśli zmniejszą ilość błędów własnych i zdobędą doświadczenie, to zaprocentuje w przyszłości. W końcówce brakowało koncentracji, o którą apelowałem podczas przerw, które brałem.

Udostępnij