Stalowcy doskonale poradzili sobie z rywalami i mogą się cieszyć kolejnym, szóstym już zwycięstwem w zasadniczej rundzie Gorzowskiej Amatorskiej Ligi Piłki Siatkowej. Co mówili po spotkaniu?

 

Michał Wianecki: Z AWF-em nigdy nie gra się do jednej bramki, bo ta drużyna charakteryzuje się wielką wolą walki, bardzo dobrze poukładaną obroną i przede wszystkim charakterem. Jeżeli odpuścilibyśmy choć na chwilę, to różnie mogłoby się to skończyć. Dzisiaj wszystko nam wychodziło i do takich meczów ciągle dążyliśmy, mimo przewagi przez cały czas powtarzaliśmy sobie, aby nie odpuścić, chłodna głowa do końca meczu.  Dużym plusem dla nas, a minusem dla przeciwników była kontuzja Jurka Boguty, który ma problem z achillesem. Do takich meczów podchodzi się zupełnie inaczej, mobilizację i nakręcanie zaczęliśmy praktycznie dzień wcześniej. Myślę, że każdy chciał wyjść i zmierzyć się z nowym składem AWF-u, wiedzieliśmy, co to za przeciwnik i na co go stać, a to jeszcze bardziej nas nakręca. Tak jak mówiłem wcześniej, tutaj nie mogliśmy sobie pozwolić na chociażby lekkie rozluźnienie, ponieważ AWF by to wyczuł i mogłoby się różnie skończyć. Czujemy się mocni, pewni siebie, a to pomaga w każdym meczu. Zbudowaliśmy to, co mówiłem przed sezonem, mamy ludzi do grania i stworzyliśmy atmosferę i ducha drużyny, a czasami takimi rzeczami wygrywa się mecze. Z Marcinem Kurysiem jakoś dobrze się rozumiemy, kieruje do mnie dużo piłek, które kończę i są z tego punkty. Dzisiaj miałem ułatwioną sprawę, bo kończyliśmy praktycznie z każdej wystawionej piłki, co utrudniało blokowanie nas, blok był zawsze opóźniony, nieszczelny. Założenia jakie były na ten mecz, spełniliśmy w 110%, plus dorzuciliśmy mocną, odrzucającą od siatki zagrywkę. Zrobiliśmy dużo asów i ustawialiśmy grę tak, jak sobie założyliśmy. Przed meczem pogadałem z chłopakami z AWF-u, życzyłem powodzenia Jurkowi, który nie mógł grać w tym spotkaniu. W czasie meczu były sytuację, że przybiliśmy piątkę pod siatką, czy chwilę porozmawialiśmy. Wszyscy w amatorce znamy się dobrze lub lepiej, to i atmosfera jest mniej więcej taka sama w każdym meczu, choć jakiś sentyment do AWF-u został.

 

Marcin Kuryś: Powiem szczerze, że miałem obawy przed tym meczem. AWF to silna drużyna i co roku biją się o „pudło”. Dużym osłabieniem był brak doświadczonego rozgrywającego. Myślę, że ta absencja plus nasza konsekwencja w grze spowodowały tak spokojną wygraną. Mecz do jednej bramki? Może tak to wyglądało, ale mimo wszystko przeciwnik ustawił wysoko poprzeczkę. Cała drużyna zagrała bardzo dobre spotkanie. Dzięki świetnemu przyjęciu od razu uruchomiliśmy środek, a później mona było grać szybko skrzydłami, gdzie blok już był ruchomy. Play-off, to już nowe rozdanie. Tam liga zaczyna się od nowa i może zdarzyć się wszystko. Jeśli pozostaniemy liderem w rundzie zasadniczej, na pewno wzrośnie nam pewność siebie, a i przeciwnik podejdzie do nas z większym respektem. Chcielibyśmy pozostać na pierwszym miejscu, ale czujemy oddech rywali na plecach. Zaraz za nami są Fajnemeble.pl i X-Alkohole, to właśnie z tymi ostatnimi czeka nas ciężki pojedynek za tydzień. Ten mecz będzie decydował na kogo trafimy w play-offach. Presji nie ma, przynajmniej u mnie, chcemy wyjść na boisko i pokazać się z jak najlepszej strony. Po ostatnich meczach powiedzieliśmy sobie, że musimy wyeliminować kilkupunktowe przestoje, które burzyły naszą grę. To się udało i oby tak samo było w play-offach.  Korzystając z okazji, chciałem serdecznie podziękować kibicom za świetny doping!

 

Adam Borek: W końcu zagraliśmy cały mecz na swoim optymalnym poziomie. Gra wyglądała ładnie i mamy nadzieję, że podobała się kibicom. Nie pozwoliliśmy przeciwnikom przejąć inicjatywy i to my narzuciliśmy swój styl gry. Mam nadzieję, że utrzymamy ten poziom do końca sezonu. Cała drużyna zagrała bardzo dobrze, wszyscy dołożyli cegiełkę do wygranej. W porównaniu z poprzednimi meczami niewiele zmieniliśmy, nie brakowało nam jednak koncentracji na całym dystansie spotkania, a ponadto widać znacznie większa chemię w drużynie. Stanowimy fajny kolektyw i to cieszy zarówno na boisku, jak i poza nim.

 

Udostępnij