Gorzowianie po bardzo trudnym boju w Olsztynie mogą się cieszyć z 13. zwycięstwa. Co mówili po tym meczu?

 

Krzysztof Maciejewski (trener Szczypiorniaka Olsztyn): To było dobre spotkanie, mecz pełen walki. Daliśmy dużo prezentów zawodnikom z Gorzowa w postaci naszych błędów technicznych lub zgubionych piłek. Gorzów to doświadczona drużyna, która takich sytuacji nie marnuje, tylko wykorzystuje. Mecz na pewno mógł się podobać, natomiast niuanse po prostu zadecydowały i byli lepsi. Byliśmy blisko wygrania, mieliśmy sytuacje, które mogliśmy wykorzystać i odskoczyć na 3 bramki, może wtedy ten mecz ułożyłby się inaczej, nie wiadomo. Nie wykorzystaliśmy tych sytuacji i to się zemściło w postaci przegranej. Nie chcę oceniać pracy sędziów, bo to nie moja rola.

 

Robert Wałcerz (kierownik Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów): „Z ławki” to naprawdę strasznie wyglądało, ciśnienie krwi ponad 200 (śmiech). A tak naprawdę to jeśli chodzi o ten mecz, cały, trudny wyjazd, to trzeba zacząć w ten sposób – nie byłoby tego wyniku, nie było by tego sukcesu, gdybyśmy przejechali tutaj w okrojonym składzie. Jeszcze w piątek było duże prawdopodobieństwo, że zabraknie Mariusza Kłaka oraz Mateusza Stupińskiego. Wielkie podziękowania i wielkie ukłony w stronę Jurka Buczaka i ponad wszystko Patryka Komarnickiego, który – odpowiednio kierowany – w tych ostatnich dniach naszych dwóch podstawowych zawodników wyciągnął z ich dolegliwości i to dzięki niemu moli zagrać dzisiejsze spotkanie. Może wynik tej dwójki nie był jakiś fenomenalny, zwłaszcza Mariusza, ale jest to kapitan. Sama jego obecność mobilizuje chłopaków do tego, żeby grali na swoim najwyższym poziomie, no i rzucił ostatnią bramkę. Wiedzieliśmy od początku do końca, że będzie trzeba ostro walczyć o swoje. Na miejscu dowiedzieliśmy się, że sędziują nam arbitrzy miejscowi z Olsztyna, to też jeszcze bardziej nas zmobilizowało, żeby pokazać naszą siłę, pokazać to, że potrafimy grać i wygrywać z takim przeciwnikiem, jakim jest Szczypiorniak Olsztyn. To był mecz błędów. Nigdy tego nie mówimy, ale tym razem trzeba to podkreślić – w tym meczu sędziowie nam nie pomagali, tylko przeszkadzali. Prowadziłem bardzo skrupulatną statystykę z tego meczu i odnotowałem odgwizdanie aż 10 fauli w ataku, z czego moim skromnym zdaniem należało nam się najwyżej połowa z tego. Ale to już jest przeszłość. Potrafiliśmy się spiąć, zmobilizować i zagrać jak prawdziwa drużyna. Teraz przed nami upragnione kilka dni świątecznej przerwy, ale już 9 stycznia gramy u siebie z Brodnicą. Ten mecz będzie równie trudny jak i spotkanie ze Szczypiorniakiem, więc chciałbym życzyć kibicom Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku i zaprosić ich do hali tego 9 stycznia, by w tak licznym gronie jak zawsze kibicowali nam i powiedli nas do kolejnego zwycięstwa.

 

Dariusz Zając (rozgrywający Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów): Czuję się naprawdę świetnie, atmosfera w drużynie była dobra podczas tego meczu. Ławka bardzo pomagała, cała drużyna pracowała na to, żebyśmy wygrali. Z meczu na mecz, z treningu na trening rozumiemy się coraz lepiej i to pokazujemy na boisku. Myślę, że bywały już gorsze pary sędziowskie, chyba nie powinniśmy narzekać. Wygrana ze Szczypiorniakiem to nasz duży sukces. Mecz na wyjeździe, który od początku zapowiadał się na trudny, a udało się go wygrać, więc to na pewno dużo nam pomoże w dalszych częściach sezonu. Teraz wystarczy dalej wygrywać.

 

Maciej Polak (lewy rozgrywający Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów): Do Olsztyna przyjechaliśmy zmotywowani, chcieliśmy wygrać. Myślę, że moje pierwsze trzy bramki na pewno były ważne w jakimś sensie, dodały nam trochę wiatru w żagle i pozwoliły uwierzyć, że ten mecz jest jednak w naszym zasięgu. Nie mieliśmy się czego bać, bo jednak rywale okazali się zawodnikami, którzy grają na jednak odrobinę niższym poziomie, niż my. Oczywiście, że najbardziej smakują mecze wygrane jedną bramką, to zawsze podoba się kibicom. Sędziowie nam dzisiaj nie pomagali, było dużo emocji i ciekawe widowisko. Ostatecznie uważam, że wygrał po prostu lepszy zespół. Podczas tego meczu trener dość sporo rotował składem i nie ma problemu, czy na środku zagra wracający po kontuzji Mariusz (Kłak – dop. red.), Łukasz Bartnik czy też będzie to Darek Zając, czy Piotr Książkiewicz. Myślę, że z każdym już kontakt złapałem. Uważam, że jesteśmy już zgrani, fajnie nam się wszystkim gra. Teraz pozostaje nam wygrać kolejne 13. meczów.

 

Krzysztof Nowicki (bramkarz Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów): Dziękuję za uznanie, jednak myślę, że za mecz ze Szczypiorniakiem należy pochwalić naszych kołowych, bo naprawdę mi bardzo pomogli w obronie, zwłaszcza ostatni blok „Kminka” (Mateusza Kminikowskiego) był naprawdę świetny i dał nam zwycięstwo. Jak to się udaje? Trochę instynktu, rozpracowanych, rozpisanych przeciwników, zawsze trener podpowie, z której strony lubią rzucać i obserwuję ich uważnie na rozgrzewce. Myślę, że to co robię w bramce, to nic nadzwyczajnego. Wydaje mi się, że zagraliśmy na naszym poziomie, mecz walki, zagraliśmy z ambicją i udało nam się wywieźć dwa ligowe punkty. A dalej? Same zwycięstwa!

 

Łukasz Szot (bramkarz Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów): Było kilka zamachnięć ze strony przeciwnika przy tym karnym, chciał mnie zmylić. Ale ja zostałem w bramce i po prostu obroniłem. I to, wydaje mi się, w dość kluczowym momencie. Jednak czułbym się ojcem sukcesu, gdybym obronił też tego drugiego karnego, bo było blisko, wyczułem intencję rzucającego, ale zbyt późno. Ten kto widział, ten wie, że mecz był straszna nerwówką, chyba najlepszy mecz w sezonie, patrząc pod kątem obrony. W ataku jeszcze jest co poprawiać, więcej było strat niż przejęć, niestety. Decyzje sędziów… nie oceniajmy, bo nie do nas należy. Bramkarz gospodarzy kilka ładnych piłek wyciągnął. Jak jest dobra obrona, a u nas było to mistrzostwo, to bramkarz też ma łatwiej. Krzysiek Nowicki – rewelacja, bronił piłki w tych kluczowych momentach. Proponował mi zmianę, ale uznaliśmy jednak, że lepiej jeśli zostanie i to wyszło na dobre.  

Udostępnij