www.stalgorzow.pl: Jaką popularnością cieszył się Memoriał Edwarda Jancarza w pańskich latach?

 

– Cieszył się dużą popularnością, podobną do meczy ligowych. Nie była to jakaś szczególna frekwencja, nie można było nazwać tego tłumami, ale była porządna. Wtedy nie było takiego stadionu jak dziś, więc liczba miejsc była również mniejsza.

 

Jak wyglądała formuła zawodów? Czy bardzo różniła się od współczesnej?

 

– Kiedyś dominowały turnieje dwudziestobiegowe, gdzie wyłaniano zwycięzcę poprzez ilość uzbieranych punktów, ale na Memoriale mieliśmy trochę ciekawszą formułę. Mianowicie czterech najlepszych zawodników startowało w biegu finałowym. Była to forma troszkę ciekawsza od tej, która obowiązywała kilkadziesiąt lat, ale nie było to też takie jak w Grand Prix.

 

Co pan sądzi o pomyśle wznowienia Memoriału? Czy przyciągnie on wielu kibiców na stadion?

 

– Myślę, że tak. Frekwencja na meczach ligowych Stali jest w ostatnich latach bardzo dobra, więc myślę, że Memoriał Jancarza, jeśli będzie tak jak kiedyś, może cieszyć się takim samym zainteresowaniem.

 

Czy ma pan swojego faworyta zawodów?

– W pierwszych meczach przed sezonem troszeczkę trudniej jest wskazywać na faworytów, ale myślę, że – z uwagi właśnie na niewielką ilość odjechanych spotkań treningowych czy sparingowych – to faworytami będą gorzowianie. To właśnie gorzowian, którzy mają na swoim koncie tych okrążeń na naszym stadionie trochę więcej, widzę wśród faworytów i kandydatów do zwycięstwa. Możliwe, że będzie to Bartosz Zmarzlik, który w zeszłym sezonie miał znakomitą formę. Myślę, że zdoła ją utrzymać.

Udostępnij