Adam Chmielewski: Pierwszy set nie sprawił nam większych problemów, ale później nastąpiło małe rozluźnienie. Nie byliśmy tak skuteczni i przeciwnicy to skrupulatnie wykorzystali, finalnie doprowadzając do piątego seta. Pokazaliśmy jednak, że potrafimy zachować zimną głowę i wygraliśmy bardzo trudny pojedynek. Na przełomie każdego seta zdarzały nam się słabsze momenty gry, ale determinacja i zaangażowanie każdego z nas zaprocentowały tym, że gramy teraz w czwórce, a podkreślam, że poziom zespołów występujących w GALPS jest bardzo wysoki. Myślę, że każdy z nas chciał tego awansu i przez cały sezon sukcesywnie dokładaliśmy cegiełkę, aby to nastąpiło. Ja miałem nadzieję, że awansujemy do czwórki i to się spełniło, ale nie zdajemy sprzętu i walczymy o finał, bo to nas teraz motywuje.

 

Wojciech Mazur: Ogólnie to był bardzo trudny mecz. Po dobrym pierwszym secie, w dalszej części spotkania pozwoliliśmy złapać rytm naszym rywalom i mecz stał się bardzo wyrównany. Mimo tego powinniśmy go zakończyć w czwartym secie. W końcówce mieliśmy przewagę, jednak przez kilka błędów ją straciliśmy i przegraliśmy seta. Zagraliśmy dobry mecz, ale jak już wspomniałem, nie ustrzegliśmy się błędów. Ważne, że po przegranym czwartym secie, potrafiliśmy się w tie-breaku podnieść i wygrać. Myślę, że moglibyśmy trochę poprawić przyjęcie zagrywki, na treningu popracujemy też nad blokiem. Celem minimum przed sezonem był awans do czwórki i udało się to zrealizować. Teraz celujemy w finał.

 

Tomasz Kuryś: Mecz rozpoczęliśmy tak, jak sobie założyliśmy, od początku realizowaliśmy założenia taktyczne i bez większych problemów wygraliśmy seta do szesnastu. Niestety w drugim secie coś się załamało i wymknął się nam z pod kontroli. Bardzo chcieliśmy rozstrzygnąć rywalizację ćwierćfinałową w dwóch meczach, być może to nas delikatnie sparaliżowało. Przyczyną przegranego seta było słabe przyjęcie i zbyt duża ilość błędów własnych. Ponadto przeciwnicy wykazali się świetną grą w obronie. Szereg wybloków po naszych atakach spowodował, że mecz stał się o wiele trudniejszy niż w pierwszym secie. Na szczęście po raz kolejny pokazaliśmy charakter o wolę walki, która przyczyniła się do wygrania kolejnej partii. Szkoda trochę czwartego seta, gdzie mieliśmy piłkę meczową w górze i mogliśmy skończyć pojedynek wynikiem 3:1. Tak się jednak nie stało, trzeba było się namęczyć w tie-breaku, który moim zdaniem zagraliśmy koncertowo od początku do końca. Zawsze jest co poprawiać, ale i tak uważam, że nasz gra z meczu na mecz wygląda coraz lepiej. Z tygodnia na tydzień czujemy się coraz mocniejsi i widzimy, że nasz praca przynosi efekty. Jednakże wiemy, że w półfinale czekać będzie na nas mocny przeciwnik, więc podejdziemy do niego z szacunkiem. Naszym celem była pierwsza czwórka, od trzech lat się o nią ocieraliśmy i zawsze czegoś brakowało. W tym roku udało nam się awansować do strefy medalowej, więc plan minimum zrealizowaliśmy. Jak wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia i zobaczymy co przyniesie boisko. Mam nadzieję, że zagramy w wielkim finale!

Udostępnij