Janusz Szopa (trener Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów): Myślę, że od jakiegoś czasu nie było w Gorzowie meczu, który pokazałby kibicom, jak to mogło wyglądać w Żukowie. Myślę, że to podobny mecz, z bardzo podobną dramaturgią, bo naprawdę różnie się to układało. Zagraliśmy też bez dwójki bardzo dobrych zawodników – Łukasz Bartnik – prozaiczna kontuzja palca, która jednak uniemożliwia mu granie aż na 6 tygodni. Marcin Gałat zaś wykluczony z gry jest na 2 tygodnie, przez lekkie podkręcenie stopy. Myślę, że w tym składzie, w którym graliśmy z SMS-em, pokazaliśmy całkiem niezłą piłkę. Oczywiście, zdarzały się błędy, kilka nieskutecznych rzutów. Jednak mecz od początku do końca trzymał w napięciu, wynik był niepewny, a to oto w tym chodzi. Że wygrany – tylko się cieszymy.

 

Dariusz Tomaszewski (trener SMS II Gdańsk): Na pewno podeszliśmy do tego meczu bardzo ambitnie, ale myślę, że moi zawodnicy dali się za bardzo ponieść emocjom w końcówce tego spotkania. Było kilka fauli, które graniczyły z wykluczeniami, również były spowodowane nadmiarem emocji. Mam dużo pretensji do chłopaków, że nie wykorzystali tych sytuacji, które sobie stworzyli. W każdym meczu jeden czy drugi trener ma pretensje do sędziów, ja również je mam za niektóre sytuacje. Były one zdecydowanie na niekorzyść mojej drużyn, jednak na pewno to nie było decydujące w kwestii przebiegu meczu i samego wyniku. Oby ten mecz dał tym chłopakom dużo doświadczenia, żeby mogli wyciągnąć wnioski na przyszłość i zagrać końcówkę z zimniejszą głową. Jak jechaliśmy do Gorzowa, to tak samo myślało Żukowo, że odbierzemy Stali punkty w tabeli. I prawie się udało, jednak mnie takie podejście nie interesuje. Ja chciałbym, żeby moi zawodnicy zagrali jak najlepiej, a jeśli uda im się wygrać z silniejszą drużyną, a tym bardziej z liderem czy wiceliderem, to tylko może ich zbudować.

 

Krzysztof Nowicki (bramkarz Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów): Był to naprawdę trudny mecz. Widać, że chłopacy z SMS-a to naprawdę najlepsi juniorzy z całej Polski. Walczyli z nami jak równy z równym, na szczęście wygrało doświadczenie. Przejęliśmy kilka piłek i potoczyło się dalej po naszej myśli. Wydaje mi się, że juniorzy z Gdańska jeszcze potrzebują trochę gry, bo rzucali akurat tam, gdzie lubię bronić. Z mojej perspektywy naprawdę było łatwo bronić.

 

Marek Baraniak (skrzydłowy Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów): Mecz nie był łatwy. Chłopacy z SMS-a mają zielone światło do grania, nie mogą ani spaść, ani awansować w tej lidze, więc grają bez ciążącej na nich presji. Walczą zawsze o zwycięstwo, ale udało nam się te dwa punkty wywalczyć. Były trudne momenty, ale jednak mimo wszystko nasze doświadczenie zadecydowało o tym, że udało nam się odskoczyć na te 3-4 bramki w końcówce i „dowieźć” to zwycięstwo do końca. To jeszcze bardzo młody zespół, muszą się jeszcze ograć, bo jeszcze brakowało trzymania nerwów na wodzy w pewnych momentach. Ale przed nimi jeszcze pierwsza liga, gdzie również zdobędą doświadczenie i będą na pewno kiedyś stanowić o sile polskiej piłki ręcznej.

 

Udostępnij