Janusz Szopa (trener Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów): Myślę, że pod koniec Adriana Skibińskiego troszeczkę poniosła fantazja. Miał szansę rzucić swoją bramkę z karnego, nie udało się, mógł jeszcze rozegrać tą ostatnią akcję, a zdecydował się na bezpośredni rzut do bramki. Dużo nie brakowało, ale było trochę czasu i można było tą piłkę spokojnie rozegrać, tym bardziej, że mieliśmy chyba trzech więcej w polu. Chciał dobrze, a wyszło jak wyszło. Nie mam do niego pretensji. Wszyscy bramkarze – Krzysiek Nowicki, Łukasz Szot – tę bramkę w drużynie zdobyli i Adrian chciał mieć również swoją. Ogólnie w meczu były pewne fragmenty naprawdę zadowalające, w pewne zaś wkradło się rozluźnienie… No taki jest przeciwnik. Wszyscy byli na boisku, zagrali i całe szczęście, że w tych dwóch sytuacjach, gdzie trochę nieodpowiednio zachowali się zawodnicy z Borowiaka – całe szczęście, że nie wyszły z tego kontuzje. Czeka nas jeszcze kilka ciekawych, trudnych spotkań, zwłaszcza ostatnie z Olsztynem. Będziemy jednym okiem zerkać na grę Żukowa, bo mają też trudny mecz wyjazdowy z SMS II. Nie powinniśmy im źle życzyć, ale liczymy na to, że zgubią gdzieś jeden duży punkt i wejdziemy do I ligi bezpośrednio. Jeśli tak się nie stanie, na pewno nie poddamy się bez walki w barażach.

 

Damian Stasiak (rozgrywający Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów): Miałem dzisiaj trzecią możliwość zagrania i udało się w końcu zdobyć pierwszą bramkę w lidze. Zawodnik pozwolił, dobre wyjście, dobre podanie i skuteczny rzut. Bardzo staraliśmy się rzucić 40-tą bramkę, nawet miałem nadzieję, że to na mnie padnie i zdobędę nie dwie, a trzy bramki, taki miły hat-trick, nie udało się, ale było fajnie. Spokojny przyjemny mecz, na który te kilka błędów w drugiej połowie za bardzo nie wpłynęło.

 

Mateusz Stupiński (skrzydłowy Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów): Bardzo dobrze nam się grało dzisiaj. Mecz z kategorii „przyjemnych”, można było przećwiczyć trochę wariantów taktycznych w obronie, czy ataku. Wydaje mi się, że wyszło to bardzo fajnie. Wynik przyzwoity, gra też na w miarę dobrym poziomie. Także myślę, że możemy być zadowoleni. Nie umawialiśmy się z Darkiem na tę ostatnią akcję pierwszej połowy, zresztą i tak podałem za nisko, więc nie ma się co na tym skupiać. Chciałbym powiedzieć, że Adrian (Skibiński) będzie nam chyba musiał mimo wszystko postawić tą kratę… (śmiech), oczywiście żartuję. Myślę, że gorąca głowa przede wszystkim. Podniecony i zestresowany, bo dostał pierwsze minuty w tym sezonie u siebie. Wydaje mi się jednak, że popisał się kilkoma dobrymi obronami, dostał szansę rzucenia karnego, niestety to się nie udało, ale może jeszcze przyjdzie na niego czas. Ten faul na mnie to podejrzewam przypadek. Czuję się dobrze. Nikt nikomu nie chce specjalnie wyrządzić krzywdy, także po prostu sytuacja boiskowa.

 

Krzysztof Stupiński (skrzydłowy Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów): Wydaje mi się, że spełniły się nasze oczekiwania i ten mecz nie należał do trudnych. Trener dał zagrać każdemu zawodnikowi, nie wszystkim udało się strzelić bramki, mimo tego że Adrian też próbował (śmiech). Wydaje mi się, że taki radosny mecz dla kibiców, dla tych dzieciaków, które siedziały tutaj po spotkaniu „Misia”. Każdy miał szansę rzucić swoje i to chyba najważniejsze. U Adriana to gorąca głowa chyba zadziałała. W końcu jest to młody chłopak, nie zawsze się zastanowi nad tym, co byłoby najlepiej zrobić na boisku. Szybka decyzja na widok pustej bramki. Czasami się to udaje, przerzucić boisko i trafić. Wiem, że na treningach nasi bramkarze nawet czasem to sobie ćwiczą. Spróbował swojej szansy, ale cóż, nie wyszło. Ja dzisiaj grałem troszkę przeziębiony, cały tydzień praktycznie funkcjonowałem na lekach, ale z racji tego, że nas, leworęcznych, troszeczkę powybijały kontuzje i grypy, z Markiem (Baraniakiem) staraliśmy się grać po 15 minut. Marek dzisiaj też do końca dobrze się nie czuł. Ale zagraliśmy całkiem fajny mecz, pobiegaliśmy i było fajnie.

 

Udostępnij