Wspomnienia złotych lat Stali są niezapomnianą sentymentalną podróżą, jednak gorzowski klub wielu młodych kibiców zyskał na przestrzeni ostatnich lat. Często to właśnie oni są odpowiedzialni za najgłośniejszy doping i przyjazną atmosferę na stadionie. Skąd wzięła się pasja Wiktorii?  

Żużel to bardzo rodzinna dyscyplina, co szczególnie jest widoczne w naszym kraju, gdzie większość kibiców wzięła się stąd, że z pokolenia na pokolenie rodzice zabierali swoje dzieci na mecze. W moim przypadku było jednak trochę inaczej. Koleżanka miała bilety na mecz i zaproponowała mi, bym jej potowarzyszyła. Uznałam, że nie mam nic do stracenia i faktycznie nie miałam, bo zamiast stracić -  zyskałam mnóstwo wspaniałych chwil i wspomnień. Pierwszy mecz, na którym byłam, rozgrywał się 4 sierpnia 2011r. i Stal jeździła akurat z Rzeszowem. Wróciłam do domu zachwycona i spędziłam pół nocy, czytając na temat żużla i tak od tamtego dnia po dziś dzień trwa moja przygoda z tym sportem. 

Jak wygląda obecnie kwestia kibicowania wśród młodych mieszkańców Gorzowa? 

– Powszechnie wiadomo, że Gorzów podzielony jest na dwie dyscypliny sportowe, więc moje otoczenie jest bardzo zróżnicowane pod względem stosunku do żużla. Na pewno jest w nim sporo zapalonych kibiców, którzy nie ominą ani jednego meczu i regularnie dopingują Stalowców, tracąc niekiedy dla nich głos. Są też tacy, co lubią miło spędzić czas ze znajomymi w niedzielne popołudnie, a nawet tacy, co na zawodach żużlowych nigdy nie byli, a których namawiam do zmiany w tym aspekcie. Jak już wspominałam, żużel to bardzo rodzinna dyscyplina, więc kibicowanie czy chociażby obecność na meczach jest pieczołowicie pielęgnowaną tradycją, która mówi o tym, kim jesteśmy i skąd pochodzimy.  

Ostatnie sezony były w wykonaniu naszej drużyny niezwykle emocjonujące – dzięki temu nie tylko starsi kibice mogą cieszyć się bogatymi wspomnieniami. Które z występów żółto – niebieskich najbardziej zapadły w pamięci Wiktorii? 

– Bez wątpienia jest wiele meczów czy biegów, które przechowuję w pamięci. Szczególnie pamiętam, jak w 2013r., gdy Stal miała już przegrać mecz w Rzeszowie, a punkty były wtedy na wagę złota, kapitalny Iversen dosłownie wcisnął się pomiędzy Walaska i Pavlica i przywiózł nam remis. Nigdy nie zapomnę też emocji, jakie towarzyszyły mi podczas jednego z meczów z Unią Tarnów, gdy na własnym obiekcie przegrywaliśmy 10 punktami, a w zawodników i kibiców weszła taka moc i wola walki, że ostatecznie w oszałamiającym stylu podołaliśmy presji i wyszliśmy zwycięsko z tego pojedynku. Trudno jest też nie wspomnieć o wspaniałym roku 2014 i upragnionym złocie po trzydziestu jeden latach 

Jednym z głównych czynników, przyciągających kibiców na stadion, są zawodnicy. Oprócz chęci wspierania klubu, to właśnie osobiste sympatie sprawiają, że frekwencja na stadionie im. Edwarda Jancarza kolejny rok z rzędu była niezwykle wysoka. Nie tylko sportowa postawa na torze przekłada się na zainteresowanie fanów:

– Moim ulubionym zawodnikiem, niezmiennie od samego początku, jest Niels Kristian Iversen, któremu kibicuję nie tylko podczas zawodów Ekstraligowych, ale także podczas zawodów indywidualnych. Cenię go i podziwiam, ponieważ uważam, iż jest on niepodważalnym dowodem na to, że ciężka praca oraz zaangażowanie popłaca i przynosi efekty. W obecnych czasach niewielu zawodników jest tak oddanych klubowi, jak Iversen. Zaangażowany stuprocentowo w każdy mecz, zostawia swoje serce na torze i, przede wszystkim, kieruje się dobrem drużyny, przekładając jej sukces ponad własne zdobycze punktowe. Miałam przyjemność zamienić kilka słów z Nielsem i oprócz niesamowitego talentu, jest przede wszystkim bardzo sympatycznym człowiekiem, który zawsze ma czas dla swoich fanów i potrafi poświęcić im chwilę.  

 

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

 

Wiktorii bardzo dziękujemy za rozmowę i przypominamy o możliwości zgłoszeń do cyklu „Wspomnienia kibiców”. Krótkie opisy, zdjęcia i nr kontaktowy prosimy przesyłać na adres: k.czulada@stalgorzow.pl

Udostępnij