www.stalgorzow.pl: Panie trenerze, Stal jest już po pierwszych treningach w Wittstocku i w Pile. Jak przebiegały te treningi i co udało się już zrobić z zawodnikami?

Stanisław Chomski: To tak naprawdę nie są nasze pierwsze treningi, było ich zdecydowanie więcej, także nie siedzieliśmy na miejscu, zawodnicy też indywidualnie szukali okazji do jazdy. Bartek Zmarzlik i Krzysztof Kasprzak byli już wcześniej na treningach w Gorican i w Wittstocku, odbyli też treningi w Anglii. A w Pile skorzystaliśmy z możliwości trenowania w środę. Tak naprawdę były to te pierwsze jazdy, z których można zaobserwować rozpoznanie swoich możliwości – i fizycznych i sprzętowych na początku sezonu. Dużo kółek indywidualnych, zmian jednostek napędowych, ustawień. Różna jazda po różnej linii toru, po szerokiej i po wąskiej. Treningi lekko zadaniowe, gdzie ja jakoś szczególnie nie stawiałem przed zawodnikami wymagań, a jeśli już to bardzo mało. W większości dowolność treningu była zawodnikom zostawiana. Można było zobaczyć, że zawodnicy są już dość dobrze rozjeżdżeni, więc wypadałoby już w najbliższym czasie postartować spod taśmy, jednak do tego potrzebne są sprzyjające warunki torowe.

 

W tym roku mieliśmy stosunkowo łagodną zimę – to pomogło zawodnikom w przygotowaniach?

Tak naprawdę łagodna zima to trochę spędza nam sen z powiek. Kiedyś te zimy były inne, konkretne, wiadomo było, że zima to zima, przedwiośnie, a teraz nawet nie wiadomo jak to nazwać, ani zima, ani jesień, do wiosny też jeszcze daleko. A to dezorganizuje często cały okres przygotowawczy, choćby przez to, że 10 marca zawsze wychodziliśmy na tor, tym razem nie było to możliwe. Nawet nie biorąc pod uwagę stadionu w Gorzowie, gdzie przecież bliskość Warty i wysoki poziom wód gruntowych sprawiają, że troszkę później możemy zacząć nasze treningi. W Lesznie również w tym roku stosunkowo późno wyjechano na tor, chociaż mają zupełnie inne warunki. A co do samych przygotowań zawodników – żużel to jest sport, którego się z dnia na dzień nie zapomina. Po prostu trzeba mieć organizm przygotowany w ogólnym tego słowa znaczeniu. Pod tym kątem mieliśmy obóz przygotowawczy, podczas którego pokazywaliśmy zawodnikom, jak się przygotowywać, jakie ćwiczenia wykonywać, by osiągnąć zamierzony cel zarówno przed sezonem, jak i w jego trakcie.

 

Pierwsze występy w zawodach zaliczyli już Zmarzlik, Kasprzak, Zagar i Iversen. Jak pan ocenia ich postawę podczas rywalizacji?

Tak naprawdę trudno jest cokolwiek powiedzieć na temat tych występów, bo nie wiemy do końca na tle rywali na jakich jednostkach jechali zawodnicy i co sobą reprezentowali, to jest dopiero początek sezonu. Można to porównać do walki bokserskiej – pierwsza czy druga runda nie jest w stanie powiedzieć, kto walkę wygra i to samo mamy tutaj. Jednak myślę, że abstrahując od możliwości i warunków, można być zadowolonym z tego, że nasi zawodnicy radzili sobie na tle innych lepiej. Wypadli nieźle, oczywiście z różnym skutkiem, ale to jest charakterystyka tego sportu – jednemu zawodnikowi od początku wszystko pasuje, a drugi musi trochę poszukać, pojeździć. Na przykład ten upadek Krzysztofa Kasprzaka, wybił go troszeczkę z rytmu, teraz cały tydzień przechodzi on rehabilitację. Mam nadzieję, że to nie pozostawi żadnego uszczerbku na jego możliwościach w sezonie.

 

No właśnie, jakie są szanse, że Krzysztof Kasprzak będzie na 100% sprawny i gotowy na początek sezonu?

Tak naprawdę, jak każdego człowieka, który zaliczyłby taki upadek. Sportowcy dochodzą do siebie trochę szybciej niż inni. Kasprzak ma już w czwartek pojechać w Anglii w zawodach swojego klubu. Jest to swoista metoda dochodzenia do siebie, startowa. Doszliśmy z zawodnikiem, że taka będzie najlepsza, bo Krzysztof chce jak najszybciej wrócić do pełnej dyspozycji i jeździć lepiej niż w poprzednim sezonie.

 

Kibice są już mocno spragnieni żużla przy Śląskiej – czy wiadomo, kiedy uda się wyjechać na gorzowski owal?

W tej chwili na torze montowane są dmuchane bandy i jeśli nie będzie nagłego załamania pogody, a wszystkie prace techniczne pójdą zgodnie z planem, to chcielibyśmy na „Jancarza” wyjechać już w piątek.

 

A czy ma pan zamiar wprowadzać jakieś zmiany w samej nawierzchni toru i jego przygotowaniu?

To okaże się po rozmowie z zawodnikami i tę kwestię raczej zostawiam drużynie. We własnym gronie zobaczymy, czy jest potrzeba zmian, a jeśli tak – jakich i wtedy te zmiany będziemy wprowadzać.

Udostępnij