Janusz Szopa (trener Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów): Tak, to było jedno z najsłabszych naszych spotkań w II lidze. Uprzedzałem chłopaków właśnie przed Tczewem, bo ten zespół, jego gra, już w pierwszym meczu nam nie leżała, a w sobotę to się potwierdziło. Czasami tak jest, że zespół nie jest wysoko w tabeli, a sprawia sporo problemów. Myślę, że zabrakło trochę koncentracji. Oczywiście, wiem, że sporo zawodników jeszcze nie jest w pełni zdrowych, ale myślę, że ten słaby mecz wynikał z tego, że nie graliśmy tego, co potrafimy i co powinniśmy grać. Momentami zdarzały się zupełnie nie potrzebne kłótnie między zawodnikami, wzajemne pretensje, bo to działa demotywująco. Myślę, że gdyby nie bramkarze i kilka momentów dobrej gry, to byśmy tego meczu w Tczewie nie wygrali. Były takie momenty – ale to dosłownie około 10 minut – dobrej gry w obronie, szczególnie w końcówce pierwszej połowy, można nawet uznać, że przez cały mecz obrona grała poprawnie. Ale w ataku… to naprawdę jest nasz najsłabszy mecz. Zresztą świadczą o tym niewykorzystane rzuty karne w końcówce. Gdyby były trafione, to moglibyśmy spokojnie dograć do końca, a tak mieliśmy nerwówkę. Były też przestoje – niemal 7,5 minuty drugiej połowy bez bramki… Myślę, że gdyby chłopacy się bardziej skoncentrowali, to nie mielibyśmy aż takich problemów z wygraniem tego spotkania. Ale wygranych się nie ocenia.

 

Krzysztof Nowicki (bramkarz Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów): Na szczęście jakoś udało się wygrać. Widać było, że ten mecz, był głównie nastawiony na obronę. Broniłem ja i Łukasz Szot, obojgu udało się trochę wyciągnąć piłek. Ale trzeba też przyznać, że bramkarz z Tczewa też sporo bramek uratował. Sędziowie troszeczkę za szybko odgwizdywali nam grę pasywną. Byliśmy trochę tym zdeprymowani, bo nie wiedzieliśmy jak zagrać do końca atak pozycyjny. 5 podań i już sędziowie podnosili ręce. Z Tczewem graliśmy dwa razy i już w pierwszym spotkaniu, mimo wyższego wyniku, było sporo błędów. Czy zespół nam nie leży… Nie wiem.

 

Maciej Polak (rozgrywający Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów): Już jakiś czas mam problemy z tą kostką, już od około 3 tygodni, kiedy to podkręciłem ją pierwszy raz. Cały czas ją naruszam – czy na treningu, czy na meczu, nie mogę sobie poradzić do końca z tą kontuzją. Był to mecz błędów, przede wszystkim źle w niego weszliśmy. Wszyscy myśleli chyba, że przeciwnik łatwo nam się podda, ale okazało się, że postawili dobre warunki, a my po prostu słabiej zagraliśmy. Trudno mi powiedzieć, czy to rywal, który nam nie leży, jednak z tego co pamiętam, to i w pierwszym meczu popełniliśmy kilka błędów. Myślę, że jeżeli wyszlibyśmy w pełni skoncentrowani, to zupełnie inaczej by to wyglądało. Najlepiej zagrali w tym meczu zagrali bramkarze, trzeba ich pochwalić, bo naprawdę pokazali klasę i wyciągnęli kilka sytuacji, które były niemal niemożliwe do obrony. Dzięki nim mieliśmy o wiele, wiele łatwiej.

 

Mateusz Stupiński (skrzydłowy Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów): Wydaje mi się, że to nie był dla nas trudny mecz, tylko nasze podejście, lekko lekceważące zawiniło. Wyglądało to, jakby nam się nie chciało, bo trudno inaczej to określić. Nasza gra była słaba w tym meczu, szczególnie w ataku, bo w obronie momentami wyglądało to dobrze. Zawiodła nas dzisiaj skuteczność w ataku, było sporo błędów technicznych – to zaważyło na tym, że mecz trzymał w napięciu do końca. Wydaje mi się, że gdy osiągnęliśmy już pięciobramkową przewagę do przerwy, to wyszliśmy na drugą część gry troszeczkę zbyt rozluźnieni i myśleliśmy chyba, że mecz sam się wygra. Niestety przeciwnik złapał od razu z nami kontakt i wybił nam to z głowy. W głowach nasze podejście było nie takie, jak powinno. Bardzo słabą zagraliśmy drugą połowę. Nie chcę powiedzieć, że był to obraz nędzy i rozpaczy, ale mało to miało wspólnego z dobrą naszą grą, którą przecież potrafimy zaprezentować. Na szczęście, chciałbym podkreślić, pomogli bramkarze. Cały czas wyróżniamy zawodników, którzy rzucają bramki, a tę robotę, którą robi Krzysiek (Nowicki – dop. red.) i Łukasz (Szot – dop. red.) na bramce, to jest naprawdę nieocenione. Jak dla mnie bramkarze to bohaterowie całego naszego sezonu. Tyle razy, ile ratowali nam skórę i przy tym się na nas denerwowali… Robią dla nas naprawdę kawał dobrej roboty.

 

Udostępnij