Janusz Szopa (trener Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów): Wykonaliśmy pierwszy z trzech kroków, wygraliśmy. Na pewno będziemy mieć nagrany mecz w Bydgoszczy. Z pełną wiarą i nadzieją czekamy jednak i chcielibyśmy, aby to spotkanie z Bydgoszczą było tym ostatnim, że będziemy pewni awansu do I ligi. W niedzielę Brodnica gra u siebie z Żukowem i w środę awansem SMS zagra z Żukowem. Jeżeli to wszystko potoczyłoby się po naszej myśli, to wtedy awans byłby wcześniej. Mimo wszystko musimy nadal trenować i postarać się dograć ligę, odnosząc te dwa ostatnie zwycięstwa. Wejherowo nam już pomogło, ale to są tylko ludzie. W tym meczu nie było łatwo. To koniec ligi, zespoły są zmęczone i brakuje nie tyle koncentracji, co wewnętrznej mobilizacji. Jestem zadowolony z tego, że druga połowa była lepsza od pierwszej. Graliśmy skuteczniej, dokładniej. Proste błędy, jak brak chwytu, nie mogą się nam przytrafiać. To samo zdarzało się jednak zespołowi z Kartuz. Decydowała tutaj skuteczność, dłuższa ławka, ogranie, a także lepsze przygotowanie taktyczne i techniczne naszych zawodników. Mieliśmy sporo sytuacji w pierwszej części, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Wkradła nam się niepotrzebna nerwowość Trudno potem wskoczyć na właściwe tory. Na początku drugiej połowy zrobiliśmy jednak przewagę i oby tak dalej.

 

Krzysztof Stupiński (skrzydłowy Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów): Pierwsza połowa była trudna. Zazwyczaj tak rozpoczynamy mecze, że powoli wchodzimy w spotkanie. Nasz zespół rozpędza się jak lokomotywa. Nie wiem, z czego to wynika, ale taka jest specyfika tej drużyny. Jak już zaskoczymy, to widać, jakie są wyniki na koniec. Nie patrzmy jednak na rezultat, bo on do końca nie odzwierciedla tego, co grała drużyna przeciwna. To zespół, który wie, co chce zagrać, ma swoje akcje poukładane. Na początku dostosowaliśmy się do ich poziomu, ale w drugiej połowie wyszliśmy mocniej w obronie, troszkę lepiej to funkcjonowało, poszło więcej kontr i dzięki temu udało się ten wynik powiększać i odskoczyć przeciwnikowi. Dwa kroki dzielą nas od I ligi, ale jest to i blisko i daleko. Trudny wyjazd do Bydgoszczy – nie wiemy, jakim składem zagrają. Do nas przyjechali w sześcioosobowym zestawieniu i trochę nam napsuli krwi. Zobaczymy, co tam się będzie działo.

 

Krzysztof Nowicki (bramkarz Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów): Wydaje mi się, że dzisiejszy mecz był z kategorii meczów „bez historii”. Trzeba go było wygrać i teraz skupiamy się na dalszej grze. Oczywiście, wiadomo, że trudno się gra z drużynami ze środka tabeli. Początek mieliśmy trudny, bo nie wiedzieliśmy co zrobią, jak zagrają. Na szczęście goście przyjechali do nas w więcej osób niż w szóstkę, jak to miało miejsce z innymi drużynami. Można chociaż było pograć pełnowymiarowy mecz i coś poćwiczyć. A jak się rozkręciliśmy, to później już naprawdę fajnie to wyglądało. Przed nami mecz z Bydgoszczą, mamy nagrane ich sobotnie spotkanie i na tym podłożu będziemy ćwiczyć różne warianty ustawienia obrony i ataku pod tą drużynę.

 

Udostępnij