Mecz między Stalą a AZS UKW w Gorzowie zakończył się wynikiem 44:22 i gdyby patrzeć tylko na ten rezultat, Stal nie miałaby czego się obawiać. Goście meczu, rozegranego 12 grudnia, przyjechali wówczas do Gorzowa w zaledwie sześcioosobowym składzie i przez całe spotkanie grali w osłabieniu. Mimo to, udało im się napsuć trochę krwi gorzowianom i pokazać, że gdyby grali w pełnym składzie, gospodarze i liderzy II ligi, nie mieliby takiego łatwego zadania.

 

Teraz, gdy w drużynie z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego udało się wyleczyć kontuzje i gospodarze sobotniego pojedynku wygrali kilka spotkań, czym utwierdzili się na pozycji lidera – tak łatwe zwycięstwo może zostać włożone między bajki.

 

Gorzowianie nie mają jednak zamiaru się poddawać. To oni są obecnymi samodzielnymi liderami ligi, a to oznacza, że beniaminek został czarnym koniem rozgrywek i chce postawić kropkę nad „i”, wygrywając mecz w Bydgoszczy, a następnie z Olsztynem na własnym parkiecie. Dwa ostatnie mecze, a jednak cały czas jest daleko od upragnionego awansu. Żółto-niebiescy trenują ile sił – na wtorkowym treningu pojawili się wszyscy zawodnicy, jacy grają w Stali i stworzyli w sumie aż 3 składy, by lepiej razem trenować. Szkoleniowiec gorzowskiej ekipy, Janusz Szopa, obejrzał mecz Bydgoszczy z Samborem Tczew, który również był trudnym przeciwnikiem dla gorzowian w ostatnim meczu. Takie przygotowanie nie może pójść na marne, czy jednak uda się pokonać AZS UKW?

 

O tym przekonamy się już w sobotę o 14:45 w Bydgoszczy. Czy gorzowianie dadzą radę i postawią kolejny krok do awansu? Na pewno wykrzeszą z siebie ostatnie siły, by właśnie tak się stało.

 

Udostępnij