Chyba każdy kibic Stali pamięta chwile grozy, gdy w grudniu w Olsztynie Stal długo remisowała, a ostatecznie wygrała spotkanie jedną bramką. Osłabieni kontuzjami Mariusza Kłaka i Mateusza Stupińskiego, Stalowcy jechali niemal 7 godzin do dalekiego Olsztyna ze świadomością, iż przegrana może zaprzepaścić sukcesy osiągnięte do tej pory. Teraz, prócz pozostającej świadomości o konieczności wygrania meczu z Olsztynem, Stal do meczu przystąpi z zupełnie innym nastawieniem.

 

Pełen skład, który prócz Łukasza Bartnika w końcu doszedł do doskonałej dyspozycji, a także domowa hala i brak blisko 500 kilometrów do przejechania – wydawać by się mogło, że mecz powinien być łatwiejszy. Jednak, jak podkreśla drużyna, wcale nie będzie. Szczypiorniak, grając ostatni mecz w sezonie, będzie z pewnością chciał się pokazać i zostać zapamiętanym, jako ta drużyna, która zabrała Stali awans.

 

Gorzowianie są nastawieni bojowo i – mimo dużego zmęczenia całym sezonem – nie biorą pod uwagę żadnego innego rezultatu jak zwycięstwo. Tego jednak nie uda się osiągnąć bez kibiców za plecami, którzy wesprą dopingiem w chwilach załamania i przestraszą rywali samą swoją obecnością.

 

Już w sobotę Stal może sobie zapewnić awans do pierwszej ligi i to z pozycji beniaminka. Czy się uda? Początek spotkania o godz. 16.00 w hali przy ul. Szarych Szeregów 7. Bilety do kupienia w sklepie klubowym w NoVa Park oraz w kasie hali na 30 minut przed rozpoczęciem spotkania w cenach 10 zł normalny, 5 zł ulgowy.

 

Udostępnij