Gorzowsko-bielawska ekipa intensywnie przygotowywała się do starcia z ekipą z Poznania. Celem lepszego zgrania spotkano się nawet dużo wcześniej przed meczem. Niestety, to nie wystarczyło.

 

Początek spotkania wskazywał jeszcze na dość wyrównane starcie. Sowy dobrze spisały się w defensywie, szybko zmuszając Patriotów do oddania piłki. Gospodarze nie pozostali jednak dłużni. Już wtedy zaczęły się pojawiać też błędy, które odegrały znaczącą rolę w całej rywalizacji. Dość wspomnieć pomyłkę Mateusza Godlewskiego z końcówki pierwszej kwarty. Defensive back z Bielawy w momencie, gdy ekipa miejscowych puntowała, czyli odkopywała piłkę przy czwartej próbie, dotknął jajo” i nie opanował go, przez co wypuścił piłkę z rąk, a przejęli ją rywale, którzy ponownie mogli rozgrywać akcję ofensywną.

 

Na konto Godlewskiego trzeba też niestety zapisać pierwsze stracone przyłożenie, gdy spod jego krycia urwał się Maurycy Wawrzyniak. Na szczęście, żółto-niebiescy byli w stanie szybko odpowiedzieć, a to za sprawą biegu Jędrzeja Karpisza i podwyższenia za dwa Marcina Niewiarowskiego. Niestety, były to jedyne punkty Sów w tym meczu. Zanim jeszcze zawodnicy udali się na przerwę, to Antoni Idziak dał prowadzenie Patriotom.

 

W drugiej połowie błędy w kryciu, blokach czy snapach zaczęły się mnożyć. W jednej z takich sytuacji, gdy obronie urwał się jeden z Patriotów, świetny powrót zaliczył Grzegorz Brzozowski. Na niewiele się to jednak zdało, bo kilka chwil później na touchdown dobiegł Idziak. Poznanianie nie ułatwiali życia bielawskiemu quarterbackowi. Adrian Górny nie może zaliczyć tego spotkania do udanych, gdyż albo koledzy nie dawali mu dostatecznej ochrony albo skrzydłowi nie łapali podań lub też podania te były niedokładne. Do tego trzeba też dołożyć źle wykonaną próbę field goala i przejęcie piłki, czyli tzw. interception. QB zdobywał jednak jardy po biegach, co z pewnością można zapisać po stronie pozytywów. Ostatecznie Stalowe Sowy poległy 8:24, a wynik ustalił Witold Gajewski.

 

Zawodnicy i trenerzy gorzowsko-bielawskiej drużyny nie mieli wątpliwości. Poznanianie nie tyle zagrali dobry mecz, co Sowom brakowało zgrania. – Zgubiło nas bardzo słabe tempo gry – mówił trener Emil Mikuła. – To kolejny rok z rzędu, jak nie wychodzimy z grupy. Na pewno powodem jest to, że drużyna, wbrew pozorom, wciąż jest mało zgrana – powiedział z kolei Paweł Sołtysiak, drugi ze szkoleniowców. – Spotkanie przegrane, ale była możliwość wygranej, niestety zbyt duża ilość popełnianych błędów z naszej strony. Błędów głupich, które głównie wynikały z braku ogrania w drużynie – stwierdził natomiast Jędrzej Karpisz, gorzowski wide receiver.

 

Dla Stalowych Sów jest to więc koniec sezonu i pozostaje przyglądać się pozostałym rozstrzygnięciom. Dokończenie rozgrywek grupowych nastąpi w niedzielę oraz 12 czerwca. Półfinały zaplanowano na 25-26 czerwca, a finał na 9 lipca. Gorzowianie skupią się teraz na przygotowaniu seniorów do PLFA II. Jesienią zaś Stal Gorzów będzie walczyć w PLFA J-8, czyli rozgrywkach futbolu ośmioosobowego dla zawodników do lat 17. W tej lidze wystąpią też Owls Bielawa.

 

Patrioci Poznań – Stalowe Sowy 24:8 (0:0, 12:8, 6:0, 6:0)

6:0 – przyłożenie po 40-jardowej akcji podaniowej Maurycego Wawrzyniaka

6:6 – przyłożenie po 10-jardowej akcji biegowej Jędrzeja Karpisza

6:8 – podwyższenie po akcji biegowej Marcina Niewiarowskiego

12:8 – przyłożenie po 5-jardowej akcji podaniowej Antoniego Idziaka

18:8 – przyłożenie po 5-jardowej akcji biegowej Antoniego Idziaka

24:8 – przyłożenie po 4-jardowej akcji biegowej Witolda Gajewskiego

Udostępnij