Gorzowianie nie mieli dobrego wejścia w mecz. Zielonogórzanie rozpoczęli od ofensywy i już po kilku akcjach dostali się w pole punktowego gospodarzy. Pierwsze przyłożenie należalo do Przemysława Schołtuna, który jeszcze dwukrotnie tego dnia zdobywał touchdowny. Po skutecznym podwyższeniu goście prowadzili 8:0. Do tego doszły jeszcze dwie straty piłki, choć pomiędzy nimi również miejscowi potrafili zaliczyć tzw. interception. Jego autorem był nowy zawodnik – Yaroslaw Smirnov.

Druga kwarta była jednak kolejnym, jeszcze mocniejszym ciosem dla żółto-niebieskich. Najpierw przyłożenie Mateusza Tomaszewskiego, a następnie Ariela Wróbla. Szczególnie to drugie zasługuje na uwagę, gdyż zielonogórski tight end znakomicie urwał się obrońcom Stali, przebiegając 45 jardów. Akcje biegowe Smoków” były znakomite, choć nie zawsze skuteczne, dzięki dobrej postawie defensywy gospodarzy. Jednak dużo lepiej prezentowała się obrona przyjezdnych, która wywierała sporą presję na rozgrywającym Tomaszu Martynowie, nie dając mu możliwości do dobrego podania piłki.

Po obu stronach pojawiło się też sporo błędów, o czym świadczą liczne żółte flagi. Szczególnie widoczne to było w końcowce pierwszej połowy. Więcej ich było jednak po stronie miejscowych. Po przerwie ekipa Dragons rozpoczynała do kick-offu i po raz kolejny zdecydowali się na krótki wykop, co w szeregach gorzowskich wprowadzało sporo zamieszania. Na starcie trzeciej kwarty obyło się jednak bez błędu i straty piłki. Co więcej, w trzeciej próbie udało się zdobyć przyłożenie. Martynow podaniem znalazł Marka Kaźmierczaka, który złapał piłkę na skrzydle i pobiegł w pole punktowe. Za dwa punkty podwyższył zaś Kamil Helak, przebijając się przez zielonogórskie sidła.

Niestety, tylko na tyle było stać żółto-niebieskich. W ostatniej partii goście powiększyli przewagę. Wspominany już Schołtun wbił dwa gwoździe do gorzowskiej trumny i do spółki z Grzegorzem Borgoszem oraz Mateuszem Tomaszewskim ustalili wynik spotkania na 8:38.

Gospodarzom z całą pewnością nie pomogły kontuzje. Damian Pietryczko i Norbert Bensi-Said musieli zrezygnować z gry. Ten drugi został wyeliminowany jeszcze w pierwszej części meczu. Drobne urazy na chwilę wykluczały też kilku innych graczy. Jednak i rywale doznawali osłabień. – Na kontuzje trzeba być przygotowanym, bo zawsze mogą się one zdarzyć. Nasza kadra jest na tyle liczna, że pewne problemy powinniśmy zażegnać praktycznie od razu – przyznał po spotkaniu trener Stali Gorzów, Emil Mikuła.

Wynik nie do końca jednak oddaje przebieg spotkania, na co zwrócił uwagę rozgrywający Dragons Zielona Góra. – Jak na drużynę, która grała pierwszy mecz w jedenastkach, postawili nam opór. Niby 30 punktów to dużo, ale tak naprawdę nie jest – powiedział Patryk Wójcik.

Swoje drugie spotkanie w PLFA II gorzowianie zagrają 9 lipca w Poznaniu z tamtejszymi Patriotami. Na Jancarzu zobaczymy się ponownie 4 września przy okazji meczu z Kozłami Poznań B, a rewanż w Zielonej Górze zaplanowano na 11 września.

Stal Gorzów – Dragons Zielona Góra 8:38 (0:8, 0:14, 8:0, 0:16)
0:8 – przyłożenie Przemysława Schołtuna po 9-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Aurelian Amrogowicz)
0:14 – przyłożenie Mateusza Tomaszewskiego po 11-jardowej akcji biegowej
0:22 – przyłożenie Ariela Wróbla po 45-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Krystiana Wójcika)
8:22 – przyłożenie Marka Kaźmierczaka po 45-jardowej akcji podaniowej (podwyższenie za dwa punkty Kamila Helaka)
8:30 – przyłożenie Przemysława Schołtuna po 50-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Grzegorza Borgosza)
8:38 – przyłożenie Przemysława Schołtuna po 7-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Mateusza Tomaszewskiego)

Udostępnij