Jak wyglądały początki Twojego zainteresowania żużlem? Czy jest to miłość wyniesiona z domu rodzinnego? 

Nie, nikt z rodziny nie jeździł na żużlu i nikt nie interesował się tą dyscypliną. Pamiętam, że gdy miałem 10 lat, tata po raz pierwszy zabrał mnie na mecz. Bardzo mi się to spodobało i od razu po meczu zapytałem go, czy też będę mógł spróbować swoich sił. Tata nie miał żadnych przeciwskazań, mamę udało się jakoś przekonać i tak to się zaczęło. 

 

Czy to właśnie to spotkanie było tym przełomowym, które najbardziej zapadło Ci w pamięci? 

– Dokładnie, jak wcześniej wspomniałem, to był ten pierwszy mecz. Bardzo mnie wtedy ten sport zainteresował, tym bardziej że z motorami miałem styczność od 5 roku życia. Interesuję się zresztą nie tylko żużlem, ale również innymi sportami motorowymi. 

 

Starsi zawodnicy jako swoich idoli wymieniają takie nazwiska, jak Nielsen, Gundersen czy Adams. Jak to wygląda u Ciebie, zawodnika początkującego i zdobywającego doświadczenie? Posiadanie takiego wzoru jest chyba w tym momencie szczególnie ważne. 

– Taką osobą jest dla mnie bez wątpienia Bartosz Zmarzlik.To właśnie Bartosz dużo mi pomaga sprzętowo, podpowiada, doradza. Jest profesjonalistą, zawodnikiem kompletnym od A do Z i na nim chcę się wzorować. Pierwsze treningi odbywałem na jego przydomowym torze w Kinicach, na motorze zbudowanym przez jego brata, Pawła 

 

Czy jest coś, co chciałbyś zmienić w tym sporcie? Czy Twoje podejście do niego zmieniło się w jakiś sposób ze względu na rozpoczęcie treningów? 

– Tak naprawdę dopiero zaczynam  na razie niczego bym nie zmieniał. Od 2010 roku jestem kibicem, i mimo że jestem zawodnikiem KS Stal, w niczym mnie to nie wyróżnia. Nadal jestem tą samą osobą, co 6 lat temu - i nadal jestem fanem Stali Gorzów. 

Udostępnij