Stanisław Chomski (trener Stali Gorzów): Pokonaliśmy Tarnów, jednak nie bez kilku mankamentów. Na początku meczu momenty startowe były wygrane, a w drugiej fazie spotkania, nie były one już tak dociągnięte. Przestrzegałem,  że Unia Tarnów ma w swoim składzie wielu wspaniałych zawodników, którzy potrafią wygrywać z najlepszymi. Do tego Piotr Świderski pokazał się z bardzo dobrej strony, zwłaszcza jeśli mowa o 14. wyścigu, który można wręcz określić ozdobą całego spotkania. Ściganie było przednie i naprawdę Bartek (Zmarzlik – dop. red.) musiał się mocno napocić. Tor może nie odbiegał zbytnio od standardu, ale były niuanse, które mogły troszkę przeszkadzać. Dużo pracy musieliśmy włożyć w jego przygotowania po nocnej ulewie, żeby nam odpowiadał i żeby umożliwiał widowisko. Myślę, że kibice mogą być zadowoleni, bo było dużo ścigania, a wynik jest wysoki. Mnie najbardziej cieszy postawa Michaela Jepsena Jensena, który włożył dużo pracy w minionym tygodniu, z nami jeździł w sobotę, ale przede wszystkim ciężko pracował u siebie w Danii i to zaowocowało. Cieszy mnie też, że 4 punkty i 3 bonusy pojawiły się na koncie Adriana Cyfera, taki wynik napawa optymizmem, bo punkty zdobywał nie tylko na juniorach, ale też na seniorach.

 

Paweł Baran (trener Unii Tarnów): To nie było do końca tak, że nie robiłem żadnych zmian, chociaż mogłem. Janusz (Kołodziej – dop. red.) po drugim biegu podszedł do mnie i powiedział, że naprawdę źle się czuje, jest coraz gorzej, dlatego też nie pojechał w 15. biegu, bo nie był w stanie. Podobną przypadłość złapał Leon (Madsen – dop. red.) nie czuł się na siłach, by pojechać, nie czuł motorów, nie czuł tego toru – to nie puszczałem. Była też możliwość, żeby Kenneth (Bjerre – dop. red.) pojechał w 14. wyścigu, ale postawiliśmy na Piotrka (Świderskiego – dop. red.) i to się raczej opłaciło, bo to chyba jednej z najładniejszych biegów w tych zawodach. Co mogę jeszcze powiedzieć? Rozczarowali mnie tutaj Mikkel Michelsen i Leon Madsen. Zawodnik, który chce się kreować na lidera drużyny, nie może sobie pozwolić na takie występy jak ze Stalą.

 

Michael Jepsen Jensen: To były dla mnie dobre zawody, co zresztą widać po wynikach w programie. Powoli wychodzę już na prostą i wszystko idzie w dobrym kierunku, ale nie jest to dla mnie łatwy sezon. Zimą zmieniłem sporo elementów w moich motocyklach i do tej pory bardzo się z tym wszystkim męczyłem. Na szczęście stopniowo odnajduję odpowiednią drogę. Dziękuję trenerowi Chomskiemu, że wierzył we mnie i dawał mi kolejne szanse. Do tej pory przywoziłem mało punktów i to mi nie odpowiadało. Mam nadzieję, że będzie lepiej.

 

Adrian Cyfer: Na pewno mogę powiedzieć, że jakaś poprawa w końcu jest. Chciałbym wyjść w końcu na prostą, bo do tej pory miałem kłopoty z silnikami, które jechały przed dwa pierwsze okrążenia, a później słabły, jechałem coraz wolniej i nie wiedziałem co jest grane. Na szczęście ta ciężka praca, którą razem z teamem włożyliśmy w sprzęt, zaczyna powoli przynosić efekty. Ten tydzień mam cały wolny, dlatego skupię się na tym, by sprawdzić te silniki, które mi zostały do przetestowania. Myślę, że wszystko powinno być już dobrze. Oby takie wyniki, jak dzisiaj całej drużyny, zostały już z nami do końca sezonu. Najważniejsze są jednak play-offy i tam trzeba dobrze pojechać, by znaleźć się w finale, ale do tego jeszcze długa droga, więc do wszystkiego trzeba dojść na spokojnie. To zwycięstwo dało nam play-offy i będziemy na pewno jechać ze spokojną głową do końca rundy zasadniczej. Chcemy jednak wciąż wygrywać i będziemy się starali, żeby tak było, ale zobaczymy jak to będzie.

 

Bartosz Zmarzlik: Od samego początku chcieliśmy wygrywać starty i dojeżdżać z przodu do mety. W miarę nam się to udawało i będziemy cały czas pracować i starać się, żeby dalej to się udawało. Tor był bardzo podobny do tego, jakie mamy na co dzień w Gorzowie. Podziękowania należą się toromistrzowi, bo jego wkład w dzisiejsze zawody był nieoceniony. Jakieś niewielkie zmiany trzeba było poczynić, ale niezbyt duże. Ten ostatni wyścig z Piotrkiem Świderskim troszkę przespałem na starcie i, szczerze mówiąc, znowu miałem silnik z kartonu od Jana Andersona. Trzeba go jeszcze trochę dopracować, ale źle nie jest, bo zaatakowałem na spokojnie z trzeciego miejsca i udało się wyjść na prowadzenie. Wygrana z Unią Tarnów to jedno, ale do reszty rywali trzeba mieć szacunek i nie zakładamy z góry, że wygramy wszystkie mecze gładko. Będziemy się do nich przygotowywać, jak do każdego innego spotkania.

 

Udostępnij