Bartosz Zmarzlik ma przed sobą trudny weekend. Młodzieżowiec gorzowskiej Stali rozpocznie maraton od finału Indywidualnych Mistrzostw Polski, który odbędzie się w piątek na leszczyńskim owalu. Następnego dnia czeka go 2. półfinał eliminacji do GP 2017 w Lonigo, natomiast w niedzielę razem ze Stalą Gorzów podejmie na własnym torze ROW Rybnik. Żużlowiec, podsumowując wysiłek, który go czeka w najbliższym czasie, stwierdził żartobliwie, że nie narzeka na brak zajęć.

 

Ubiegłoroczny finał IMP został rozegrany na torze w Gorzowie. Zmarzlik jechał w tym turnieju rewelacyjnie, a w fazie zasadniczej tylko raz przyjechał za plecami rywala. Ostatecznie młodzieżowiec Stali Gorzów zajął drugie miejsce, zaraz za Maciejem Janowskim, który w finale wykorzystał zamieszanie pomiędzy zawodnikami i wysunął się na pierwszą pozycję. 21-latek wyraźnie był rozczarowany wynikiem, więc możemy się spodziewać, że w tym roku postawi sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Bartosz Zmarzlik dobrze się czuję na torze w Lesznie, o czym świadczy m. in. fakt, że w ubiegłym roku wywalczył na nim tytuł Młodzieżowego Indywidualnego Mistrza Polski. W tym roku junior będzie walczył o miano Indywidualnego Mistrza Polski seniorów – To dla mnie kolejne zawody, nie ma co się napalać. Nic na siłę – mówi skromnie F-16″. – Mam 21 lat, więc mam jeszcze dużo czasu. Jednak na pewno niczego nie oddam za darmo – przyznał Zmarzlik.

 

Zmarzlik jest aktualnie stałym uczestnikiem cyklu Speedway Grand Prix, ale aby zapewnić sobie stuprocentowe miejsce w elitarnym cyklu w 2017 roku, startuje w eliminacjach. W sobotę czeka go turniej we Włoszech. – W piątek miał być trening w Lonigo, ale niestety nie będzie mnie na nim, ponieważ będę na finale IMP w Lesznie. Może tak ma być, może czasem lepiej pojechać w ciemno.

 

Największym problemem dla Zmarzlika może okazać się droga, którą młodzieżowiec musi pokonać, ponieważ z Lonigo do Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie czeka mecz ligowy, jest aż 1200 km. ROW Rybnik aktualnie zajmuje 7. miejsce w tabeli i traci aż 13 punktów do liderującej Stali Gorzów. Żółto-niebiescy bardzo dobrze radzą sobie na domowym torze i rybnicki beniaminek ma przed sobą bardzo trudne zadanie. – Trzeba mieć respekt do rywala, każdy staje pod taśmą i chce wygrywać. Każdy może mieć „dzień konia”. W drużynie z Rybnika są nieprzypadkowi zawodnicy. Na pewno będziemy musieli popracować, żeby każdy mecz wychodził tak jak z Tarnowem – zakończył Zmarzlik.

 

Nam kibicom, pozostaje tylko trzymać mocno kciuki o jak najlepsze występy naszego zawodnika.

Udostępnij