Stanisław Chomski (trener Stali Gorzów): Wrocławianie to wicemistrz Polski. Ostrzegałem przed meczem, że oni nie przyjadą się położyć na torze. Mają przed sobą postawiony jasny cel – walka o jak najlepsze miejsce w tabeli i obronę tytułu. Play-offy są w ich zasięgu i ten mecz był jednym z kluczowych. Moi dwaj podstawowi zawodnicy, zresztą jak i Tai we Wrocławiu, byli mocno zaangażowani w Drużynowy Puchar Świata, a po tak dużych imprezach mamy do czynienia z przemęczeniem, swoje robi stres, podróż… Dodatkowo ta prawie miesięczna przerwa i brak możliwości potrenowania całą drużyną tuż przed meczem, jeszcze pogoda… To wszystko decyduje o wyniku. Decyzje sędziego i komisarza też wpłynęły na przygotowanie toru, bo moim zdaniem było za mało wody wlane w nawierzchnię. Czy były problemy z motywacją? Jeśli zawodnikowi nie idzie, to nie ma problemów z motywacją, bo ze skóry wychodzi, żeby swój wynik poprawić. Rywal był godny tego, co zaprezentowali.

 

Piotr Baron (trener Betardu Sparty Wrocław): Gratulacje dla Gorzowa. Zasłużyli na nie, bo pojechali wspaniały mecz. W 14. wyścigu wszystko się już rozegrało dla nas i to tam tak naprawdę przegraliśmy to spotkanie. Myślę jednak, że należy podziękować mojej drużynie, która zrobiła wszystko, by stworzyć tu dobre widowisko, żeby ten mecz był ciekawy i myślę, że to się udało. Woffinden w sobotę pojechał doskonale, w niedzielę, mimo zmęczenia, też miał dobry mecz. Za finał DPŚ należą mu się gratulacje i za mecz ligowy oczywiście również. Na „czwórkę” zawsze jest szansa, ale trzeba jechać do końca, zobaczymy jak ułożą nam się kolejne mecze – dwa w Poznaniu, które musimy zdecydowanie wygrać i jeden na wyjeździe w Lesznie, więc zobaczymy, jak to się wszystko potoczy.

 

Vaclac Milik (Betard Sparta Wrocław): Tego dnia byłem drugi raz na tym torze, więc nie miałem tu dużego doświadczenia, ale fajnie mi się jeździło, mimo trudnego toru. Robiły się dziury i koleiny. Nie udało nam się wygrać, ale walki było dużo, więc myślę, że był to fajny mecz. Nie można powiedzieć, że tor był źle przygotowany. Odsypywał się do końca, a dzięki temu, że było dużo luźnego materiału, było też dużo walki i dlatego ten mecz był taki fajny. Ja jestem zadowolony z toru.

 

Krzysztof Kasprzak (Stal Gorzów): I w Manchesterze, i w Gorzowie czuję się jak u siebie. W tym roku mam bardzo dobre silniki, a silnik buduje zawodnika. Oczywiście, zawodnik też jest ważny, ale jeśli nie masz pod sobą dobrego silnika, to nie ma czego szukać na żużlu. Jak trafisz w silnik, to i głowa pracuje lepiej. Wrocław to był trudny przeciwnik, jak trener powiedział – nie pozwolono lać wody na nawierzchnię, bo obawiano się deszczu. Przez to rozwalał się drugi łuk, bo już jak szliśmy na obchód, było widać, że jest za sucho. Mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej.

 

Bartosz Zmarzlik (Stal Gorzów): Fajny mecz. Na stadion dotarło naprawdę dużo kibiców, za co dziękujemy, bo przy tak licznej publiczności przyjemniej się jedzie, a i mocniej jesteśmy zmobilizowani, bo nie można takich kibiców zawieść. Nie było mi trudno skupić się na meczu po sukcesie w Manchesterze, bo tak naprawdę mija godzina 24.00 i człowiek się resetuje. Od nowa myśli się, jak zapracować, żeby następnego dnia osiągnąć sukces. Troszkę na początku zawodów się męczyłem, nie byłem taki szybki, lecz troszkę zapracowała na to pogoda, co zresztą było widać nawet po kolorze nawierzchni, że tor jest inny niż zawsze. Przez to trochę zmieniłem, trochę potestowałem i się pomęczyłem, pościgałem się i dużo lekcji dzisiaj.

 

Matej Zagar (Stal Gorzów): Dostałem takie dosyć mocne poparzenie od taśmy, bo dość mocno przejechała mi po karku. Jest to bolesne, ale mamy teraz kilka dni przerwy i do tej pory powinno wszystko wrócić do normy. Na pewno ten mecz to było coś innego dla nas, bo w tym sezonie jeszcze nie mieliśmy tak trudnego spotkania. Cieszę się, że udało się na koniec wygrać i że ze spokojem możemy patrzeć w przyszłość. Deszcz nam nie przeszkodził, właśnie odwrotnie – bardzo nam pomógł. Jak spadł deszcz, to zaczęliśmy jechać swoje.

 

Adrian Cyfer (Stal Gorzów): Szczerze mówiąc, faktycznie było nam trudno w tym meczu. Pogoda była zmienna, jednak całe szczęście, że daliśmy radę. Za tydzień jedziemy na ciężki teren, bo do Torunia, a tam czeka na nas trudne zadanie, by tam wygrać, ale miejmy nadzieję, że tak jak dzisiaj, uda nam się zdobyć chociaż bonus. To był najtrudniejszy nasz mecz w sezonie, wynik 48:42 mówi sam za siebie. Te mecze, które do tej pory wygrywaliśmy, miały dosyć wysokie rezultaty, a dzisiaj było na styku. Ale całe szczęście, że wygraliśmy. Miejmy nadzieję, że jako drużyna w play-offach będziemy jechać równie dobrze jak teraz. Tor jest zawsze przygotowywany tak samo, ale pogoda, temperatura i deszcz chyba trochę go zmieniły. Stąd pojawiły się problemy z dopasowaniem sprzętu, bo na dobrze przełożenie wpływa tyle czynników, że… to naprawdę musi się wszystko w odpowiedni sposób zgrać. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że trochę zepsułem ten ostatni wyścig, ale na następnych meczach będę to poprawiał. Nie mogę powiedzieć, że ten sezon jest dla mnie wyśmienicie udany, bo jestem świadomy tego, jaki jest naprawdę. Cały czas jednak z tym walczę i mam nadzieję, że uda mi się to w końcu przezwyciężyć.

Udostępnij