Od momentu awansu do I ligi, do pierwszych informacji na temat nowego składu i przyszłości zespołu minęło sporo czasu. Wyzwanie, jakim jest dla Stali gra w wyższej klasie rozgrywkowej spowodowało, że żółto-niebiescy musieli pożegnać się z częścią dotychczas grających w Gorzowie zawodników. Skompletowanie składu nie było łatwe. – Budowę zespołu powierzyliśmy trenerowi Molskiemu, z którego powrotu do Gorzowa bardzo się cieszę. Jest to szkoleniowiec, który w zeszłym roku odniósł ogromny sukces, awansując z drużyną Mebli Wójcik Elbląg do Superligi. Zarząd zauważył, że między II ligą a zapleczem Superligi czeka nas bardzo duży przeskok, a to oznaczało konieczność wprowadzenia zmian w zespole i dużych wzmocnień. Z tego powodu już niedługo po zakończeniu ostatniej kolejki sezonu 2015/2016 spotkaliśmy się z trenerem Molskim i zaproponowaliśmy podjęcie wyzwania prowadzenia drużyny beniaminka w Gorzowie – powiedział na wstępie wiceprezes Stali, Michał Kugler. – Na szczęście się zgodził i wtedy zapadła decyzja, że zespół będzie budowany pod dyktando nowego trenera – dodał.

 

Gorzowski działacz nie ukrywa, że plany w Gorzowie są ambitne. – Chcemy by ten zespół był w stanie powalczyć w I lidze. Życzymy sobie i im, by jak najwięcej wygrywali, przede wszystkim na własnym parkiecie. Nie ukrywam, że chcemy też na jak najdłużej się w tej I lidze zadomowić. Są też plany na ustanowienie szerokich struktur piłki ręcznej w Gorzowie, stąd też powstanie drużyna rezerw Stali Gorzów – zaznaczył wiceprezes Stali.

 

Zadomowienie się jak najdłużej oczywiście nie oznacza braku walki o Superligę w mieście nad Wartą. Takie plany już są w głowach członków zarządu Stali. – Na początek chcemy się zadomowić w rozgrywkach I ligi, stopniowo uzyskiwać jak najlepsze rezultaty. Jak wiadomo, w tym sezonie ruszy zawodowa liga piłki ręcznej w Polce i przez trzy lata będzie to liga zamknięta. Jednak nam się marzy gra w najwyższej klasie rozgrywkowej i w przeciągu nadchodzących lat będziemy dążyli do tego, natomiast myślę, że nie ma sensu awansować do Superligi bez zaplecza infrastrukturalnego. W Gorzowie jest potrzebna hala widowiskowo-sportowa z prawdziwego zdarzenia. Ma ona powstać w 2019 roku i wtedy też będziemy się starać by męska piłka ręczna w Gorzowie pod szyldem Stali Gorzów zagościła w polskiej lidze zawodowej, a nasze miasto było silnym ośrodkiem szczypiorniaka na mapie Polski – wyjaśnił Michał Kugler.

 

Kroki do utrzymania w I lidze zaczęły się od zakontraktowania bardzo doświadczonego trenera oraz byłego zawodnika z Gorzowa, Dariusza Molskiego. Szkoleniowiec ten prowadził już zespół z Gorzowa na poziomie ekstraklasy w 2010 roku, a jego doświadczenie trenerskie znane jest w całej Polsce. Ostatni sukces zanotował w ubiegłym sezonie z drużyną z Elbląga, ale – mimo propozycji, jaką dostał od zarządu poprzedniego pracodawcy – postanowił wrócić do rodzinnych stron i podjąć się wyzwania, jakim będzie prowadzenie beniaminka I ligi. – Nad podjęciem tej decyzji nie zastanawiałem się w zasadzie długo. Pierwsze zachłyśnięcie się propozycją poprowadzenia drużyny w Superlidze było duże, natomiast później przyszła chłodna analiza wszystkiego, co do tej pory mnie spotkało, tego jaka rysowała się przede mną przyszłość, rozważyłem to wszystko i w tym momencie Gorzów wygrał. Pierwszym powodem jest lokalny patriotyzm – powiedział nowy szkoleniowiec gorzowskiego zespołu. – Chciałbym stworzyć dobrą piłkę ręczną w Gorzowie, bo skoro można gdzieś indziej, to dlaczego nie u siebie? – zapytał.

 

Dariusz Molski wie, że ten sezon nie będzie dla Stali łatwy. – To jest pierwszy etap, pierwszy krok, do stworzenia dobrej piłki ręcznej w Gorzowie. Przede wszystkim naszym celem jest na tę chwilę utrzymać się po to, żeby w następnym roku kolejną cegiełkę do rozwoju tego zespołu dołożyć. Długoterminowym celem jest wejście do ekstraklasy, ale w pełni przygotowanym zarówno organizacyjnie, jak i sportowo, żeby to nam się należało. Bo oczywiście o awans można by i powalczyć w tym roku, ale byłby to twór na glinianych nogach – opowiedział.

 

Na konferencji byli też obecni nowi zawodnicy Stali – Oskar Serpina i Aleksander Kryszeń. Pierwszy z nich to wychowanek gorzowskich struktur piłki ręcznej, który już w momencie, w którym odchodził z Gorzowa, nie mógł się doczekać powrotu. – Można powiedzieć, że mój powrót do Gorzowa rozpoczął się już osiem sezonów temu, bo w momencie, w którym wyjeżdżałem z tego miasta, wcale nie miałem na to ochoty. Już chciałem wracać! W moich marzeniach było, by piłka ręczna kiedyś znowu awansowała na odpowiedni poziom, żebym mógł reprezentować swoje miasto – powiedział Serpina.

 

Drugim z transferów obecnych na konferencji był Aleksander Kryszeń, były zawodnik superligowego MMTS-u Kwidzyn, król strzelców z I ligi z 2014 roku. – Gra w pierwszej lidze wygląda zupełnie inaczej niż w ekstraklasie, bo mamy zupełnie inne obciążenia związane z treningiem. Ten poziom rozgrywek według mnie przede wszystkim wymaga charakteru i serca. Jeżeli zawodnik wkłada pełnię swoich możliwości w trening, to później bardzo szybko przekłada się to na mecz. I to moim zdaniem jest główna różnica – opowiedział na wstępie nowy skrzydłowy Stali. – Zostanie królem strzelców to moim zdaniem nie jest ogromny sukces, ale jeśli chodzi o przepis na sukces, to właśnie odpowiednio ukształtowany charakter i wola walki na parkiecie – powiedział skromnie Kryszeń.

 

Jego transfer może budzić w gorzowskim środowisku kontrowersje, gdyż ma on zastąpić dotychczas grającego na prawym skrzydle Marka Baraniaka. Tę kwestię uciął jednak trener Stali. – Temat Marka Baraniaka zamknął się przez samego zawodnika, którego oczekiwania były takie, że klub po prostu nie był w stanie ich spełnić. Jego propozycja mijała się bardzo z propozycją zarządu i nie doszliśmy do porozumienia. Na początku, w maju, gdy prowadziłem pierwsze zajęcia i rozmawialiśmy na ten temat, wydawało mi się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Marek był jak najbardziej przeze mnie brany pod uwagę w składzie. Niestety, chyba troszkę zawyżył swoje oczekiwania i stało się, jak się stało. Bardzo szybko propozycję współpracy przyjął Olek Kryszeń i uważam, że to był bardzo dobry strzał – wyjaśnił trener Molski.

 

Kryszeń zdaje sobie sprawę, że nie do końca wpisuje się w koncepcję składu zbudowanego na wychowankach, jednak ma na tę kwestię swój pogląd. – Oczywiście klub ma duże plany względem swoich chłopaków, ale wydaje mi się, że wkład ludzi z zewnątrz jest naprawdę istotny. Chcemy dawać zawodnikom miejscowym wsparcie i dzielić się doświadczeniem, bo niektórzy chłopacy nie grali jeszcze w I lidze, a tym bardziej na wyższych szczeblach, więc to jest nasze główne założenie i mam nadzieję, że właśnie taką rolę obierzemy – powiedział.

 

Sezon 2016/2017 rozpocznie się już 11/12 września, gdzie Stal podejmie na własnym parkiecie drużynę Sokół Browar Kościerzyna. Do tego czasu odbędzie się jeszcze przynajmniej 6 sparingów, które sprawdzą przygotowanie naszych zawodników – dwa z Nielbą Wągrowiec, sparing z Gryfinem, Pogonią Szczecin oraz turniej w Gnieźnie, gdzie ponownie Stal zmierzy się z Nielbą Wągrowiec, a także z MKS-em Poznań i zapleczem Orlen Wisły Płock.

Udostępnij