www.stalgorzow.pl: Oskar, Twój powrót do Gorzowa ucieszył sporą większość gorzowskiego środowiska piłki ręcznej. Powiedz, czy długo się nad nim zastanawiałeś i co ostatecznie wpłynęło na taką decyzję?

Oskar Serpina: – Bardzo się cieszę, że miałem okazję przysporzyć radości gorzowskiemu środowisku piłki ręcznej swoim powrotem. Można powiedzieć, że mój powrót zaczął się osiem sezonów temu, gdy stąd wyjeżdżałem, bo już wtedy mówiłem, że kiedyś tu wrócę. Bardzo chciałem by piłka ręczna wróciła w Gorzowie na dobry ligowy poziom, żebym mógł znów reprezentować barwy swojego miasta. Chciałbym serdecznie podziękować chłopakom za to, że w ubiegłym sezonie udało im się wywalczyć awans do I ligi, bo gdy tylko stało się to faktem, ogromne starania poczynił zarząd Stali Gorzów w celu pozyskania mnie. Co ostatecznie zdecydowało? Argumenty, jakie przedstawiono mi podczas rozmów były takie, że ta propozycja wydała mi się jedynym dobrym wyjściem, pomimo możliwości zagrania w Superlidze.

 

Co dla Ciebie znaczy powrót do gry w Gorzowie?

– Stal Gorzów to bardzo profesjonalny klub pod wieloma względami, więc gdy usłyszałem, że zajmie się piłką ręczną w Gorzowie, wiedziałem, że podejdą do tego odpowiednio. To klub na światowym poziomie i to już sprawia, że dobrze gra się w żółto-niebieskich barwach. Oprócz tego, gra dla własnego miasta i dla swoich kibiców jest wspaniałym uczuciem, dlatego cieszę się, że będę miał znów taką możliwość.

 

Środowisko piłki ręcznej w Gorzowie w ostatnich latach trochę się rozpierzchnęło. Myślisz, że powrót wychowanków i ponowna gra w I lidze pomoże znów je odbudować?

– Szczypiorniak w Gorzowie przez jakiś czas nie miał zbyt dużego szczęścia. Od momentu, w którym Stal przejęła piłkę ręczną to dopiero zaczyna nabierać kształtów. To wielki klub z tradycjami, który ma wspaniałych kibiców, jednak są oni przyzwyczajeni do innego rodzaju dopingu, niż przyjęte jest w tym sporcie. Myślę, że muszą się jeszcze nauczyć kibicowania w hali, a swoje też na pewno zrobi wspaniały gorzowski marketing. Piłka ręczna i żużel w Stali wspaniale się uzupełniają, bo gdy sezon żużlowy chyli się ku końcowi, szczypiorniak zaczyna rozwijać skrzydła. Ostatnio też byłem wspierać naszą sekcję żużlową na stadionie i myślę, że jeśli zaprosimy kibiców ze Stadionu im. Edwarda Jancarza do hali przy ZS nr 20, to trybuny zapełnią się i nowe osoby, które kochają żużel, zapałają uczuciem również do szczypiorniaka. W gruncie rzeczy są to dość podobne sporty, bo w obu sytuacja zmienia się z minuty na minutę i do tego są bardzo kontaktowe.

 

W tym sezonie celem jest utrzymanie. Dacie radę? Jakie cele stawiasz przed sobą?

– Na pewno najważniejsze dla mnie jest to, żeby zrealizować cel postawiony przed nami przez zarząd klubu. Indywidualnie marzenia w tym momencie schodzą trochę na dalszy plan, bo najważniejsza jest realizacja założeń i to, by kibice byli z nas zadowoleni. Myślę, że jesteśmy drużyną z jeszcze nie do końca odkrytym potencjałem i jeśli dobrze przygotujemy się do tego sezonu, to powinniśmy spokojnie się utrzymać.

 

Co ty ze swojej strony wniesiesz do drużyny?

– Myślę, że przede wszystkim doświadczenie, jakie zdążyłem nabyć grając na różnych poziomach rozgrywek piłki ręcznej w Polsce. Grałem kilka lat w ekstraklasie i w pierwszej lidze, dlatego właśnie uważam, że to najważniejsze co uda mi się wnieść do drużyny. Oczywiście, z kilkoma innymi zawodnikami, staramy się tworzyć dobrą atmosferę w drużynie, żebyśmy stanowili zgrany zespół i nie było niepotrzebnych konfliktów, które tylko by przeszkadzały.

 

Jak Twoim zdaniem wyglądamy na tle innych drużyn pierwszoligowych?

– Myślę, że to dość trudne pytanie, ponieważ jeszcze nie weszliśmy w sezon. Nasza drużyna to jednak połączenia doświadczenia z młodością i chęcią wygrywania kolejnych meczów.  Być może wielu sportowców tak mówi, ale u nas to tak właśnie wygląda i jeśli się szybko zgramy, to możemy zajść w tej lidze naprawdę wysoko.

 

Chciałbyś coś powiedzieć kibicom?

– Tak, chciałbym zaprosić kibiców do przychodzenia na halę i wspierania nas. Zupełnie inaczej gra się w meczu, gdzie trybuny są wypełnione i niosą nas swoim dopingiem, niż gdy tego dopingu brakuje. Wierzę, że kibice z ciekawością obejrzą nasze spotkania, bo jak mówiłem, żużel i piłka ręczna to bardzo podobne sporty. A gdy już zobaczą nas w akcji, to myślę, że zostaną stałymi bywalcami w hali przy Szarych Szeregów.

Udostępnij