Pierwsza połowa zaczęła się od gry bramka za bramkę. Na rozegraniu brakowało kontuzjowanego Bartosza Starzyńskiego, jednak zeszłoroczny kapitan żółto-niebieskich, Mariusz Kłak, radził sobie całkiem nieźle i dość sprawnie rozprowadzał obronę przyjezdnych. Było to jednak zupełnie inne, trudniejsze spotkanie niż mecz z TS ZEW-em Świebodzin. Wągrowianie od początku pokazali, że nie zamierzają położyć się przed gospodarzami i stawiali trudne warunki. Na pochwałę zasługują zagrania Stanisława Gębali, który w pierwszej połowie był nie do zatrzymania, a także bramki ze skrzydła Mateusza Stupińskiego, który rzucał dwukrotnie z bardzo trudniej pozycji. Na kole nie zawodzili Oskar Serpina i Dominik Droździk, a z siódmego metra bezbłędny był Aleksander Kryszeń.

 

W tej części gry gorzowianie stracili zaledwie kilka piłek przez błędy własne, co było zdecydowaną poprawą w stosunku do pierwszego sparingu w Gorzowie. Zdołali też odskoczyć rywalom na 4 bramki, jednak w końcówce zawodnicy Nielby zdołali odrobić stratę i na przerwę schodzili z wynikiem 18:17 dla gospodarzy.

 

W drugiej połowie zdecydowanie trudniej było rzucać bramki Gębali. „Stachu” od początku był mocno blokowany i kryty, jednak koledzy z drużyny dawali sobie radę. Niezastąpiony w bramce Krzysztof Nowicki wyciągnął sporo trudnych piłek oraz zdołał obronić dwa rzuty karne, co zdecydowanie pomogło Stali w ostatecznym rozstrzygnięciu wyniku na swoją korzyść, zwłaszcza, jeśli chodzi o drugi obroniony rzut z 7 metra, bowiem do końca spotkania zostały niecałe 2 minuty, a Stal przegrywała wtedy jedną bramką. Dobrymi zagraniami popisywał się z drugiej linii Dariusz Śramkiewicz, a z 11 metra bramkę rzucił Gębala. W kontakcie grał Adrian Turkowski, który nie bał się wyjść do obrony, co zdarzało mu się wcześniej. Dobrą kontrą popisali się zaś asystujący Marcin Gałat i Mariusz Kłak.

 

Spotkanie do końca trzymało w napięciu, bowiem na 7 minut przed końcem Stal przegrywała 2 bramkami. Na szczęście nasi zawodnicy nie chcieli zawieść publiczności i zdołali odrobić stratę, a następnie rzucić decydującą bramkę i sparing zakończył się wynikiem 29:28.

 

Trener po tym spotkaniu powiedział: – Zaangażowania nie brakowało, ale w tej fazie właśnie tego trzeba przede wszystkim wymagać. Biegamy, biegamy, biegamy i zaangażowanie. A jak coś się uda od czasu do czasu zagrać fajnego, to należy się tylko cieszyć. Widać, że jest kroczek do przodu, tylko nas jest mało i to jest też problem. Ale mamy nadzieję, że jeszcze ktoś dojdzie. Dziś przyjechało do nas dwóch chłopaków z MKS-u Poznań, który się rozwiązał i będą z nami trenować, a jeśli się sprawdzą, to zostaną. Tak będzie wyglądać ta liga. Każdy może wygrać z każdym, każdy może przegrać.

 

 

Stal rzucała:

Marciniak, Nowicki – Gębala 9, Kryszeń 4, Turkowski 3, Stupiński 3, Serpina 3, Śramkiewicz 2, Kłak 2, Droździk 2, Gryszka 1, Gałat, Bekisz.

Udostępnij