www.stalgorzow.pl: Co Grand Prix daje miastu?

Jerzy Synowiec: Grand Prix jest potrzebne kibicom żużla z Gorzowa i okolic. Przyjeżdżają tu ludzie z różnych stron i to podnosi samopoczucie fanów, którzy mają nie tylko świetny zespół ligowy, ale też jeden z turniejów mistrzostw świata. Mają po prostu wszystko, bo lepszych imprez nie ma. Jest to ważne dla mieszkańców miasta, którzy tłumnie przychodzą na żużel i warto to organizować.

 

– W stawce zawodników mamy miejscowego żużlowca, Bartosza Zmarzlika. Na co go stać w gorzowskim turnieju i w całym cyklu? Komu jeszcze daje pan szanse na dobry rezultat w Gorzowie?

– Bartosz Zmarzlik po raz pierwszy jeździ jako stały uczestnik Grand Prix i ma szansę nie tylko stanąć na podium, ale nawet wygrać tę imprezę, a w przyszłości, późną jesienią, stanąć na podium mistrzostw świata. Jednak nie tylko on, ale również Krzysztof Kasprzak, który jest w tym roku w niezłej formie, może stanąć na podium. Będzie jeździł, choć z dziką kartą. Zapewne liczyć się będą też Maciej Janowski i Piotr Pawlicki oraz dwa żużlowcy gorzowskiej Stali, Matej Zagar i Niels Kristian Iversen. Być może będzie tak, że w półfinałach będzie czterech zawodników z Gorzowa plus dwaj inni Polacy. Więcej oczekiwać nie można, bo taka sytuacja może się już nie wydarzyć, chyba że Polacy tak zdominują Grand Prix, że będzie to wyłącznie polska impreza.

 

– Uważa pan scenariusz z taką obsadą gorzowskich półfinałów za realny?

– Tak, dlatego że poza tą szóstką, Gregiem Hancockiem i Taiem Woffindenem nie ma innych zawodników, ktorzy poza pojedynczymi dobrymi występami byliby faworytami tej imprezy.

 

– Kto z tej ósemki stanie na podium?

– Wcale bym się nie zdziwił, gdyby stanęli na nim sami Polacy. Ewentualnie Woffinden, który jest w świetnej formie już kolejny rok z rzędu.

 

– Co może pan powiedzieć o pozostałych uczestnikach tegorocznego Grand Prix? Obsada jest niezwykle wyrównana, co widać po wynikach.

– Jest ciekawie, bo nie ma wyraźnego faworyta. Bardzo wielu zawodników zachowuje szansę na podium i na pierwszą ósemkę. Praktycznie, poza Chrisem Harrisem, reszta o coś walczy.

 

– Wracając jeszcze do Bartosza Zmarzlika, czy jego postawa w tegorocznym cyklu w jakikolwiek sposób pana zaskoczyła?

– Nie, dlatego że Zmarzlik potrafił już wygrać Grand Prix w Gorzowie. Jeździ świetnie w lidze i robi stały postęp. Ten sezon ligowy ma znakomity, może poza wpadką w Toruniu. Prezentuje się rewelacyjnie i jest numerem jeden w lidze, więc jeśli nie on, to kto? Nie dziwi mnie jego postawa, bo rozwija się niezwykle prawidłowo, jest poukładanym chłopakiem, ma normalne otoczenie. Jest on kandydatem, żeby stanąć na podium mistrzostw świata już w tym roku. Jestem przekonany, że tak będzie.

 

– Jakieś inne wydarzenia czy postawę któregoś z żużlowców uznaje pan za niespodziankę?

– Zwycięstwo Macieja Janowskiego w jednej z rund Grand Prix (w Horsens w Danii – dop. red.) było zaskoczeniem. Janowski to też jest człowiek, który potrafi walczyć z najlepszymi, chociaż jego forma nie jest taka stabilna, jak Zmarzlika.

Udostępnij