Żółto-niebiescy” w miniony weekend cieszyli się z pierwszego, historycznego zwycięstwa w PLFA II, które odnieśli nad rezerwami Kozłów Poznań. Gorzowianie po trudnym boju wygrali 16:12. Teraz czeka na nich jeszcze trudniejsze zadanie. Rewanżowy pojedynek derbowy z Dragons Zielona Góra z pewnością nie będzie należał do łatwych. Przypomnijmy, że Stalowcy przegrali u siebie ze „Smokami” 8:38. Z całą pewnością podopieczni Emila Mikuły pałają żądzą zemsty, ale to zielonogórzanie są faworytem.

 

Stal ma przed sobą jeszcze dwa mecze i matematyczne szanse na walkę o wyjście z grupy. Przeciwnicy jednak są niezwykle trudni, bo trzeba będzie się zmierzyć z Patriotami Poznań oraz właśnie Dragons. Najbliżej awansu są zaś Panthers Wrocław B. Co ciekawe, gorzowianie mogą pomóc rywalom zza miedzy. Wiele zalezy właśnie od wyników, jakie osiągnie tegoroczni debiutanci z Gorzowa. Jeśli udałoby się wygrać oba starcia, to trzy zespoły będą miały po sześć punktów meczowych i decydować będą małe punkty.

 

Futboliści Stali Gorzów jednak nie kalkulują i pragną po prostu dobrze się pokazać, gdyż w drużynie jest świadomość małego potencjału kadrowego, który znacząco wpływa na siłę rażenia. – Mecz z Dragons powinien być rewanżem za ostatnią porażkę na własnym boisku, jednak wiemy, że to bardzo mocny przeciwnik. Nasze braki w kadrze przez kontuzje i wyjazdy za granicę są dość spore i podjęcie walki o zwycięstwo będzie nie lada wyzwaniem, jednak jedziemy na spotkanie z dobrym nastawieniem i dużo pewniejsi niż w pierwszym pojedynku. Może nie będziemy walczyć o zwycięstwo, ale na pewno o honor i chcemy udowodnić, choć mamy słabszy sezon i braki w kadrze, że nadal jesteśmy zgraną drużyną – powiedział nam Michał Kopaniecki, wide receiver gorzowskiej drużyny.

 

„Żółto-niebieskim” pozostaje wykazać się ogromną chęcią walki i podjęciem próby sprawienia niespodzianki. Co z tego wyniknie? Przekonamy się już w najbliższą niedzielę. Początek spotkania o godzinie 14:30 na boisku przy Zespole Szkół i Placówek Kształcenia Zawodowego przy ul. Botanicznej 66 w Zielonej Górze.

 

Fot. Michał Rybczyński

Udostępnij