Stanisław Chomski (trener Stali Gorzów): Tak, finał jest nasz. Można powiedzieć, tak jak to zasugerował Krzysztof (Głandziuk – dop. red.), że ten wynik z Poznania ustawił nam dwumecz na naszą korzyść. Co nie zmienia jednak faktu, że wrocławianie nie mieli na sobie presji i przyjechali do Gorzowa z myślą „dlaczego miało by się nie udać?”, dlatego przestrzegałem przed tym meczem, bo wiedzieliśmy, że się przed nami nie położą. Było widać, że jeśli przespaliśmy starty, to goście od razu to wykorzystywali i odrabiali stratę punktową, dlatego też zawodnicy cały czas szukali czegoś w sprzęcie, żeby było jeszcze lepiej, co nie zawsze wychodziło na plus. Było kilka ciekawych wyścigów, w których można było zobaczyć trochę walki, kilka niebezpiecznych sytuacji, ale to nie była wina toru. Można obejść tor i zobaczyć, że tam nie było żadnych dziur i kolein. Jeśli ktoś ma źle spasowany motocykl i zawodnik wypuści go za mocno, to go podniesie.

 

Krzysztof Głandziuk (kierownik Betardu Sparty Wrocław): Gratulacje dla drużyny zwycięskiej, bo byli w dwumeczu po prostu lepsi. Bardzo trudno jest zmobilizować się po tym, co wydarzyło się w pierwszym meczu, w którym w  dużej mierze okoliczności sprawiły, że nie czuliśmy się jak na swoim. Chcieliśmy się pokazać, szczęśliwie przejechać te zawody, ale bagaż tego, co stało się w pierwszym meczu sprawił, że pojechaliśmy tak, a nie inaczej. Najważniejszy mecz dla nas będzie za tydzień. Jest o co jechać, chcemy zdobyć brązowy medal i udowodnić, że nie przez przypadek znaleźliśmy się w play-offach i zasługujemy na to. Nie stosowaliśmy rezerw, bo uznaliśmy, że chcemy, by każdy pojechał to, co ma zapewnione w programie. W biegach nominowanych zastosowaliśmy zasadę „kto ma najwięcej punktu, ten jedzie”.

 

Przemysław Pawlicki (Stal Gorzów): Wszystko zagrało, cała drużyna pojechała dobrze. Ja cały sezon szukałem odpowiednich ustawień i dobrej formy, żeby w końcu dwucyfrówka pojawiła się przy moim nazwisku. Szkoda tylko tego jednego zera, ale reszta biegów była w porządku. Wygraliśmy mecz, dwumecz, a teraz musimy skupić się na dobrej jeździe w finale. Faktycznie miałem dobre starty, ale to przez ten upał, bo pot skapywał mi na gogle, więc chciałem stamtąd szybko uciekać (śmiech).

 

Tomasz Jędrzejak (Betard Sparta Wrocław): Tak naprawdę nasza przegrana w Poznaniu zdecydowała już o tym, kto awansuje do finału. W Gorzowie chcieliśmy pojechać jak najlepiej. Każdy się starał, bo wiadomo, że każdy chce zdobywać punkty. Po głowie mimo wszystko chodziła taka myśl, że jak oni nas tak lali w Poznaniu, to czemu my ich tutaj nie możemy pokonać? Ale prawda jest taka, że Stal Gorzów jest bardzo silną drużyną, co dzisiaj pokazali i gratuluję im awansu do finału, który zasłużenie zdobyli.

 

Bartosz Zmarzlik (Stal Gorzów): To nie był spacerek, w meczach, zwłaszcza w Ekstralidze nie ma „spacerków”, każdy mecz jest trudny. Fajnie, że wygraliśmy. W tej sytuacji z Szymonem Woźniakiem ja dużo szybciej wyprostowałem motocykl, Szymon wykontrował i stało się tak, że spotkaliśmy się w tym łuku. Po dwóch wygranych wyścigach znowu grzebałem w motorach i zmieniałem ustawienia, ale już teraz wiem, na czym startować w pierwszych biegach, żeby pojechać dobry mecz. Nieważne z kim pojedziemy finał, jedziemy, walczymy. Na pewno w tym tygodniu zaplanujemy jakiś trening, czekamy tylko na telefon od trenera i na pewno coś wspólnie zorganizujemy, żeby przygotować się do tego finału.

Udostępnij