Pseudonimy: Grucha, Wizard

Data urodzenia: 1.01.1993

Pozycja: rozgrywający

Numer: 5

Wzrost: 190 cm

Waga: 85,5kg

Ulubiony kolor: niebieski

Ulubiona książka: Hobbit

Ulubiony film/serial: Teoria Wielkiego Podrywu

Ulubione danie: gyros wegetariański

Ulubiony napój: Coca-cola

Sportowy wzór: Grzegorz Tkaczyk i Nicola Karabatic

 

Jak zaczęła się Twoja przygoda z piłką ręczną?

– Trenuję od trzeciej klasy podstawówki, gdzie już wtedy grywałem z szóstą klasą. I tak mi zostało do dzisiaj, a to spory kawałek czasu. Oczywiście zaczynałem trenować w Szczecinie.

 

Co uważasz za najpiękniejsze w tym sporcie?

– Myślę, że na pewno to, że jest to gra kontaktowa, że można się sportowo wyżyć. Jest dużo zmian akcji, wszystko dzieje się szybko: raz obrona, raz atak, karny, naprawdę fajna rotacja zadań w grze. Na pewno wspaniałe jest to, że jest to również gra widowiskowa, moim zdaniem dużo bardziej niż np. piłka nożna. Piłka ręczna jest też bardziej nieprzewidywalna, bo nawet przeciwnik, który według wyników, jest słabszy, może wygrać. Ciekawe jest to, że pojawia się dużo więcej założeń taktycznych niż właśnie w piłce nożnej.

 

Dlaczego akurat rozegranie?  

– To jest pozycja, na której gram od początku – lewe rozegranie i środek – najlepiej się na tych pozycjach czuję, jestem też praworęczny, więc po lewej stronie mi łatwiej. Zawsze też uważałem, że środkowy rozgrywający to jest mózg zespołu, który ustawia grę, czyta ją i mam nadzieję, że z mojej strony będzie to z czasem na meczach coraz lepiej wyglądało.

 

Opowiedz trochę o specyfice gry na rozegraniu.

– Gra na rozegraniu polega głównie na ustawianiu gry w ataku w zależności od ustawienia w obronie przeciwników. Środkowy ma spore pole manewru, bo sam może rzucić ze środka, przesuwać się na obie strony rozegrania, natomiast pozostali zawodnicy – mimo że mają sporo miejsca – są mniej mobilni na boisku, bardziej przypisani do swojego pola gry. Dużo zagrywek polega też na tym, że nie tylko przesuwam się na pozostałe rozegrania, ale wyprowadzam, zostaję na zupełnie innej pozycji. Środkowy musi też umieć być większym indywidualistą niż pozostali zawodnicy.

 

A gdyby nie środek rozegrania, to co?

– Lewe rozegranie.

 

Gra w I lidze będzie dla Ciebie jakiegoś rodzaju wyzwaniem?

– Na pewno tak, ponieważ sporo słyszałem od pozostałych zawodników od nas, że drużyny w tej lidze są naprawdę mocne, że to nie będzie „podwórkowe” granie. Czas pokaże jak mi to wyjdzie i mam nadzieję, że razem z drużyną wypadniemy na tyle dobrze, by spełnić, a może przewyższyć oczekiwania zarządu i kibiców.

 

Czy gra w piłkę ręczną to Twój główny plan na życie?

– Wiadomo, że kariera sportowca nie jest jakaś strasznie długa, dlatego fajnie jest dać z siebie wszystko, żeby trwała ona jak najdłużej, na co wpływają oczywiście zdrowie i kondycja, dobra forma, a później czas pokaże.

 

A jeśli trafiłaby się kontuzja?

– Szczerze mówiąc tak jeszcze do tego nie podchodziłem, ale chyba trzeba o tym pomyśleć. Na tę chwilę chyba nie wiem, co bym zrobił. Na pewno teraz kończę studia na kierunku wychowania fizycznego, więc jest to już jakiś początek. Będę nauczycielem i jest to jakaś opcja, jeżeli coś złego się przytrafi.

 

W tym sezonie czeka Was sporo pracy, trener Molski ma konkretny plan treningowy, ale wciąż spora większość z Was robi coś poza sportem – Ty mówisz o studiach w Szczecinie – jak to łączysz?

– No tak, jestem w tej sytuacji, że nie mieszkam obecnie na stałe w Gorzowie, tylko dojeżdżam na treningi. Dodatkowo od września zaczynam jeszcze pracę, również w Szczecinie. Jest to bardzo ambitny plan, bo muszę pogodzić piłkę ręczną, pracę i studia. Zobaczymy jak to wyjdzie (śmiech). Jeżeli okaże się, że jednak nie daję rady i zanotuję minimalny spadek formy, to oczywiście będę musiał zrezygnować z pracy, żeby mieć czas na regenerację organizmu i żeby dawać z siebie naprawdę ile się da w barwach Stali.

 

Największe sportowe marzenie?

– Na pewno grać w reprezentacji, dążyć do tego, żeby się udało i żeby jak najdłużej tam zabawić. Pojechać na igrzyska, jakby się udało, a myślę, że kiedyś się uda, bo jeśli człowiek w siebie zainwestuje, skupi się na treningu, bo plan treningowy w Gorzowie mamy bardzo dobry, to naprawdę może być bardzo dobrze.

 

A gdyby nie piłka ręczna to…?

– Piłka nożna. Miałem kiedyś możliwość gry w Pogonii Szczecin właśnie w tej dyscyplinie, jednak ostatecznie z trenerem uznaliśmy, że odpowiedniejsza dla mnie jest piłka ręczna. Dodatkowo mój ojciec poprowadził mnie bardziej w stronę piłki ręcznej i tak wyszło.

 

Największe niesportowe marzenie?

– Dorobić się fajnych pieniędzy, otworzyć restaurację albo pub, przychodzić co jakiś czas, jako szef, sprawdzać co i jak „jest grane”, z czasem otworzyć kolejną knajpę w takim stylu. Podróżować, bardzo dużo podróżować, ale trzeba najpierw dobrze grać, żeby móc spełniać tego rodzaju marzenia.

 

Pierwsze, co robisz po wstaniu z łóżka, to…?

– Wiadomo, poranna łazienka, później wstawiam wodę na kawę lub herbatę i robię śniadanie

 

Nałogi?

– Gotowanie! Uwielbiam gotować i grać na gitarze.

 

Wydarzenie, które zmieniło Twoje życie, bądź znacząco wpłynęło na Twój światopogląd?

– Myślę, że w moim przypadku istotna była decyzja o przejściu na dietę wegetariańską. Odbiło się to bardzo dobrze na moim zdrowiu i można powiedzieć, że również finansowym, bo nie ma nakładów na produkty mięsne. Poznaje się też wtedy wiele ciekawych przepisów, szuka zamienników, można się sporo dowiedzieć.

 

Osoba, której najwięcej zawdzięczasz w karierze sportowej?

– Na pewno trenerzy oraz rodzice. Tata z mamą od małego przychodzili na każde mecze i mocno mi kibicowali. W podstawówce duży wpływ miał na mnie trener Artur Rykaczewski, a w liceum pracowałem z trenerem Mieczysławem Zartem i to ich najbardziej wspominam w mojej karierze, bo to oni dali temu wszystkiemu podstawę. Gdy grałem w Energetyku Gryfino trenował mnie Dariusz Śródka, który dawał mi sporo pola do gry, co bardzo dobrze wspominam, bo mogłem fajnie się spełniać, grać to, co lubię i to miało dobre przełożenie na moje wyniki. A teraz współpraca z trenerem Molskim, która mam nadzieję, że zaprocentuje jak najlepiej.

 

Hobby, coś poza sportem?

– Gra na gitarze, gotowanie, podróżowanie, zwierzęta, a czasem, jak mam chwilę czasu, to oglądam sporo seriali.  

 

Udostępnij